Obudził mnie okropny ból w krzyżu, z trudem podniosłam się z pozycji, w której do tej pory się znajdowałam. Po wczorajszym incydencie w kuchni, nie miałam nawet siły wrócić do łóżka. Powolnie podniosłam się ze stołka barowego i udałam się w stronę salonu żeby włączyć telewizor, kiedy przechodziłam koło okna, postanowiłam przez nie wyjrzeć, aby zobaczyć czy samochód Harry’ego nadal stoi na moim parkingu. Nie zdziwiłam się w ogóle, kiedy zobaczyłam, że czarnego auta tam nie ma. Już miałam odchodzić od okna, jednak ktoś postanowił złożyć mi wizytę. Niall wszedł do mojego mieszkania trochę zmieszany, wyglądał na zmęczonego. Nic nie mówił, zdjął buty i udał się do mojej kuchni, najprawdopodobniej w poszukiwaniu czegoś do picia. Nie chciałam się odzywać, bo zdałam sobie sprawę, że każde moje słowo, może ranić jego uszy. Kiedy przyjaciel pojawił się w drzwiach salonu, poklepałam miejsce koło siebie na kanapie i pozwoliłam mu usiąść.
-Nic nie mów, jakieś dwie godziny temu dopiero wyszedłem od Louisa, zapewne siedziałbym dłużej ale zadzwonił do nas Paul mówiąc, że musimy udać się po południu do hospicjum.- powiedział cicho mój towarzysz, wyglądał naprawdę źle.
Zdałam sobie sprawę, że jest już szósta, a ja za niecałe dwie godziny muszę być na wykładach, przeprosiłam blondyna i udałam się w stronę mojej łazienki.
-Harry Styles jest najprzystojniejszym członkiem One Direction?- Niall zaczął czytać powolno każde słowo z kpiną w głosie- Mała przepraszam Cię, ale jak naprawdę chcesz zobaczyć najseksowniejszego członka One Direction to popatrz na swojego przyjaciela i jego „przyjaciela”.
-Pieprz się Horan.- moja wypowiedź miała zakończyć tą niezręczną sytuację, ale kiedy wchodziłam do łazienki usłyszałam jeszcze jak Niall woła „w porządku, ale tylko z Tobą”. Moja twarz w ciągu kilku sekund nabrała purpurowego koloru, ale postanowiłam mu nie odpowiadać. Wzięłam szybki prysznic i wykonałam wszystkie te czynności, które robi osiemnastolatka przed szkołą, kiedy uznałam, że jestem gotowa, poprosiłam przyjaciela, aby podrzucił mnie na uczelnie. W samochodzie siedziałam jak na szpilkach, ponieważ na ulicach panowały straszne korki, a ja nie chciałam się spóźnić. Wysłałam Cher wiadomość, czy mogłaby poczekać na mnie pod głównym wejściem. Bardzo się ucieszyłam, kiedy bez żadnego oporu się zgodziła. Siedem minut później byłam już pod ASP i pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczu była potupująca z nogi na nogę Cher. Chyba zobaczyła, że podjechałam bo zaczęła machać w moją stronę ręką z zegarkiem wskazującym najprawdopodobniej godzinę ósmą. Rzuciłam Niallowi, krótkie dziękuje i powiedziałam, że odezwę się po szkole. Wysiadłam z samochodu i stanęłam przed koleżanką.
-Wybacz Cher, były straszne korki, o tej porze strasznie tru..- zaczęłam swój monolog, ponieważ widziałam, że jej mina nie była min typu tak się cieszę, że cię widzę.
-Megs, dlaczego Niall Horan podwiózł Cię do szkoły?- o cholera tego się nie spodziewałam, nie mogłam jej powiedzieć prawdy, a kolejne kłamstwo coraz trudniej przechodziło mi przez gardło.
-To nie był Niall Horan, proszę Cię ja i Niall Horan?- chwyciłam przyjaciółkę za rękaw jej kurtki i ruszyłam w stronę budynku, w którym miałyśmy zajęcia.
-Pieprzysz Megan.- na te słowa tylko przewróciłam oczami i wpadłyśmy do sali.
Na nasze szczęście nauczyciela nie było jeszcze w klasie, co dało nam możliwość zajęcia naszych miejsc i swobodnego rozpakowania. Lekcja zaczęła, się z kilkuminutowym opóźnieniem, ponieważ nasz wykładowca, zaczął tłumaczyć, że korki dzisiaj są całkiem podobne do tych świątecznych. Jakiś chłopak siedzący za mną to przytaknął, a ja odwróciłam się aby spojrzeć na chłopaka. Miał brązowe włosy i oczy tego samego koloru, jego jasna cera w ogóle nie pasowała do całości, jednak sprawiała, że był wyjątkowy, chyba patrzyłam się na niego zbyt długo, ponieważ poczułam , że ktoś szturcha mnie w bok. Była to Cher, która powiedziała, że przed chwilą profesor prosił mnie abym się odwróciła, dwa razy.
-Proszę Pani, czy mogłaby Panienka wstać?- oczy wszystkich skierowały się na mnie, a ja myślałam, że spalę się ze wstydu.
-Przepraszam Panie Profesorze, po prostu straciłam rozum na chwilkę.- o Boże, powiedziałam własnie swoje najgorsze tłumaczenie w życiu.
-No właśnie, czy Pan, Panie Flack mógłby wstać?- powiedział profesor, patrząc w punkt za mną.- Bardzo dobrze, wyglądają Państwo na dwie mądre osoby, jednak trochę rozkojarzone, dlatego, żeby dać Państwu nauczkę, zadam Wam wspólny referat, odnośnie sztuki współczesnej, wtedy będziecie mogli spędzić ze sobą trochę czasu i się do siebie pouśmiechać, a teraz usiądźcie i powróćmy do wykładu.- podsumował profesor, a ja tylko odwróciłam się do kolegi i wysłałam mu przepraszające spojrzenie.
-Nie wiedziałam, że z ciebie klasowy chuligan Nelson.- powiedziała do mnie półszeptem Cher.
Po skończonych dwóch godzinach z profesorem Clarkiem, wreszcie mogłam wyjść z sali, poczułam nagle lekkie szarpnięcie za ramię.
-Skoro mamy razem zrobić projekt, to co ty na to, żeby dzisiaj po szkole pójść na jakąś kawę, żeby się lepiej zapoznać?- chłopak, który przeze mnie musi robić jakąś beznadziejną prezentację, okazał się na tyle dorosły, że postanowił o tym ze mną porozmawiać, to takie osoby jeszcze istnieją?
-Bardzo Cię za tamto przepraszam, po prostu uhm, kogoś mi przypominasz, dlatego się odwróciłam. Co do kawy, jestem jak najbardziej za, zostały mi jeszcze dwie lekcje, a Tobie?- chciałam wyjść na osobę dobrą i oczytaną, dlatego zwracałam uwagę na to co mówię.
-Poczekam na Ciebie przy informacji, do zobaczenia.- musnął swoją ręką moje ramie i udał się w przeciwnym kierunku.
-Cóż Nelson, masz randkę.- usłyszałam złośliwy komentarz mojej towarzyszki.
Następny godziny minęły bardzo dobrze, na zajęciach z techniki robiliśmy szkice ogrodów i tarasów, bardzo lubię architekturę w zakresie sztuki, dlatego było to dla mnie coś naprawdę rozluźniającego. Po skończonych zajęciach udałam się w stronę informacji, gdzie oparty o ścianę stał.., cóż właściwie nawet nie wiem jak chłopak ma na imię. Uśmiechnął się do mnie ciepło i postanowił zabrać mój szkicownik. Zaczęliśmy rozmawiać jak normalni znajomi, nie krępowałam się tak bardzo, jak podczas wczorajszego poznania przyjaciół Nialla. Udaliśmy się do McDonalda, obydwoje stwierdziliśmy, że to mało eleganckie, ale chyba nasze brzuchy wygrały walkę z naszą kulturą osobistą. Mike okazał się być bardzo inteligentny i trochę przemądrzały, różnił się od Nialla, ale wiedziałam, że znajdę z nim wspólny język. Nawet nie wiem kiedy zrobiło się już naprawdę późno, mój nowy znajomy postanowił mnie odprowadzić, przystałam na tą propozycję, było to lepsze niż samodzielne wracanie do domu. Nasza droga minęła dość szybko, Mike zaczął opowiadać mi jakieś nieśmieszne żarty, kiedy znalazłam się pod domem, chciałam zaprosić chłopaka na kawę, jednak nie uwierzycie, co zobaczyłam na osiedlowym parkingu. Czarnego Range Rovera, powiedziałam Mike’owi, że bardzo chętnie zaprosiłabym go do środka lecz mój dom jest jeszcze w totalnej rozsypce po przeprowadzce. Chłopak był bardzo wyrozumiały, rzucił coś w stylu widzimy się jutro. Z sercem w gardle wchodziłam po schodach do mieszkania. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to długie nogi, następną rzeczą była ciemna sylwetka chłopaka. Mrugnęłam kilka razy, żeby zobaczyć czy to nie sen. Chciałam, uszczypnąć się w tamtym momencie, ale jedyną rzeczą jaką zrobiłam to było podejście do chłopaka, który bawił się swoją czapkę. Kiedy poczuł, że stoje nad nim, podniósł swoją głowę do góry, a jego idealne oczy wpatrywały się w moją zmieszaną twarz.
-Myślałem, że kończysz wcześniej, zdecydowanie wcześniej.
YOU ARE READING
You are my oxygen
FanfictionCo się stanie kiedy w życiu pięciu chłopaków pojawi się drobna,żywiołowa,seksowna,inteligentna i zarazem irytująca dziewczyna. Czy wniesie coś w ich codzienność? Kim stanie się dla jednego z nich. Ile będzie w stanie poświęcić aby zdobyć chłopaka,kt...