Perspektywa Megan
Nawet nie pamiętam, kiedy zasnęłam poprzedniej nocy. Mocny uścisk chłopaka utwierdzał mnie w przekonaniu, że to co stało się wieczorem, nie było tylko moim wybrykiem wyobraźni, a prawdą. Delikatnie wyszłam z łóżka, słysząc za sobą pomruk niezadowolenia. Odwróciłam się tylko, aby ostatni raz spojrzeć na śpiącego Harry’ego. Wyglądał jak anioł, jego klatka piersiowa równomiernie unosiła się z pościelą, a tatuaże idealnie łączyły się z jej białym kolorem. Włosy bruneta rozrzucone były po całej poduszce, a usta lekko rozchylone. Postanowiłam udać się do salonu, żeby zobaczyć czy Lux nadal śpi. Ku mojemu zdziwieniu mała siedziała w łóżku, trzymając jedną ręką swoją maskotkę, natomiast drugą przecierając oczy. Powitałam ją z uśmiechem, a ona spytała czy mogłabym ją przytulić. Po kilku minutach zgodnie stwierdziłyśmy, że czas na śniadanie. Włączyłyśmy radio i zabrałyśmy się za smażenie naleśników. Tak naprawdę tylko ja je robiłam, a moja mała pomocnica instruowała mnie co mam robić.
Perspektywa Harry’ego***
Po wczorajszym wieczorze u Megan nie mogłem usnąć, faktem jest, że Lux wymęczyła wczoraj naszą dwójkę, jednak myśl spędzenia czasu z dziewczyną była dla mnie wygraną w ciągu dnia. Kiedy wieczorem usłyszałem, że weszła do swojej sypialni, chciałem ją zawołać, ale w głowie narodził mi się dużo lepszy pomysł. Wstałem za Megan,a w momencie, w którym ścieliła łóżko, pocałowałem ją. Nie jestem w niej zakochany, nie pociąga mnie i jest przeciętna. Dobrze, nie jest przeciętna, jest piękna, ale nie jestem w niej zakochany. Ostatnią rzeczą jaką pamiętam, był zapach jej włosów i jej drobne ciało pod moimi ramionami. Lekko otworzyłem swoje oczy, przeciągając się w łóżku. Nie czułem koło siebie drugiej osoby, więc postanowiłem wstać i zobaczyć, gdzie jest Megan. Po drodze ubrałem tylko swoje dresy i udałem się w stronę kuchni skąd dochodziły dwa damskie głosy, śpiewające razem piosenkę, która aktualnie leciała w radiu. Nie zauważyły mnie, były zbyt pochłonięte swoją pracą, nie chciałem im przeszkadzać, dlatego oparłem się o framugę i włożyłem ręce w kieszenie dresów, patrząc na dwie szczęśliwe dziewczyny, które ostatnimi czasy znaczą dla mnie bardzo dużo.
Perspektywa Megan
Wspólnie z Lux uznałyśmy, że mamy wystarczającą ilość naleśników dla naszej trójki i zaczęłyśmy się przekomarzać, która z nas powinna iść obudzić Harry’ego. Lux upierała się, że to powinna być ona, ponieważ Harry ucieszy się bardziej, ja jednak myślałam, że kiedy to będę ja, znowu zostanę obdarowana buziakiem. Kiedy tak się kłóciłyśmy, do naszych uszu dobiegł stłumiony chichot bruneta. Odwróciłyśmy się do niego i udałyśmy obrażone, ponieważ odebrał nam możliwość pobudki.
-Długo już tak stoisz?- zastanawiałam się, czy chłopak długo już patrzy na nasze popisy kulinarne, on nic nie powiedział, odepchnął się od framugi i podszedł do Lux. Dziewczynka wyciągnęła rączki w stronę Harry’ego, a ten mocno ją przytulił. Następnie podszedł do mnie, złapał mnie dwiema rękoma w tali i złożył pocałunek na czubku mojego czoła.
-Dzień dobry, moje pięknie panie. Dla waszej informacji, stoję tak tutaj dziesięć minut i najlepiej by było, gdybym obudził się mając w ramionach panią, Pani Nelson i chciałbym być obudzony przez panienkę Lux, która wpadłaby do naszego łóżka. Pomyślcie nad tą pobudką następnym razem.- cała nasza trójka zaczęła się śmiać.
Chwyciłam w dłonie trzy talerze z naleśnikami, syrop czekoladowy i ułożyłam wszystko na stole. Najwyraźniej moim gościom smakował posiłek, ponieważ zjedli go w błyskawicznym tempie prosząc o więcej. Po śniadaniu, Harry stwierdził, że powinni się już zbierać, na co oczywiście przytaknęłam, gdyż sama za jakiś czas miałam wykłady. Nie chciałam, żeby mnie zostawiali. W końcu mogłam poczuć się w tym domu, jak w prawdziwym domu, pełnym ludzi, wielu głosów i zabawy. Po ich wyjściu posprzątałam w mieszkaniu i zaczęłam szykować się na wykłady. Dzisiaj jest czwartek co oznacza, że to mój ostatni dzień na uczelni w tym tygodniu. Z dobrym nastawieniem rozpoczęłam dzień, spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i byłam gotowa do wyjścia. Razem z Cher postanowiłyśmy spotkać się pod drodze do szkoły,skoro mieszkamy niedaleko. W momencie, w którym przekroczyłyśmy próg uczelni, dołączyli do nas Mike i Andy. Zauważyłam, że od kiedy Cher zna Andy’ego coś jest na rzeczy, ponieważ spotykają się prawie codziennie, jednak nie chciałam mówić nic głośno, żeby nie zapdszać. Doszłam do wniosku, że kiedy Cher sama będzie chciała, otworzy się przede mną. Wzornictwo, architektura i filozofia płótna minęły bardzo szybko, moją ostatnią godziną był aerobik. Pomyślicie, że to dziwne, co ma aerobik do ASP, jednak jak w każdej szkole, studenci potrzebują ruchu. Do wyboru miałam boks, aerobik i jogę. Wybrałam aerobik tylko dlatego, że na pozostałych dwóch nie było już miejsca. Razem z dziewczyną z roku, która miała na imię Spencer ruszyłyśmy zwarte i gotowe na lekcje. Nie przypuszczałyśmy, że opuścimy ją takie zmęczone i głodne. Miałam w planach wziąć szybki prysznic i jak najprędzej znaleźć się w swoim łóżku. Spakowałam swoje rzeczy i już miałam wychodzić ze szkoły, kiedy u mojego boku pojawił się Mike i zaproponował odprowadzenie mnie do domu. Oczywiście, że się zgodziłam. Mike był tylko i wyłącznie moim kolegą, nie miałam żadnych planów związanych z chłopakiem, a tak naprawdę oprócz Nialla i jego znajomych nie miałam w mieście nikogo. Wyszliśmy z budynku w bardzo dobrych humorach śmiejąc się i żartując naprzemiennie.
YOU ARE READING
You are my oxygen
FanfictionCo się stanie kiedy w życiu pięciu chłopaków pojawi się drobna,żywiołowa,seksowna,inteligentna i zarazem irytująca dziewczyna. Czy wniesie coś w ich codzienność? Kim stanie się dla jednego z nich. Ile będzie w stanie poświęcić aby zdobyć chłopaka,kt...