Perspektywa Harry'ego***
Naprawdę nie miałem najmniejszej ochoty przyjeżdżać dzisiaj do domu Louisa, to nie tak, że pokłóciłem się z chłopakami, po prostu ostatni natłok pracy i wrażeń związany z nową trasą mnie przerastał. Kochałem bycie w zespole i kochałem chłopaków, jednak czasem przesadzali jeśli chodzi o sprawy przyziemne chociażby o tą całą Megan. Dziewczyna była przyjaciółką Nialla, a on wczoraj poprosił mnie czy mógłbym odebrać ją z uczelni, ponieważ chłopak zostaję dograć kilka solówek, naprawdę nie miałem nic lepszego do roboty więc stwierdziłem dlaczego miałbym po nią nie pojechać. Dziewczyna była nowa w mieście, spędziła swój pierwszy dzień w szkole i po co miała tracić kilka funtów na taksówkę. Chociaż naprawdę lubię dziewczyny jest kilka ich typów za którymi nie przepadam, nie lubię też osób niepunktualnych. Chłopcy ostatnio powtarzali mi, że zrobiłem się jakiś niedostępny i dla osób obcych jestem strasznym palantem, nie przejmowałem się tym. Jednak kiedy ta drobna brunetka o mało nie wpadła pod samochód pędząc do mojego auta, nie mogłem się nie uśmiechnąć. Nie uważam, że była jakoś specjalnie piękna. Była dość zwyczajna, średniego wzrostu o długich brązowych włosach związanych w kitkę i niezdarnym chodzie, nie wiem dlaczego stałem się takim chamem z chwilą kiedy wsiadła do mojego wozu, ale musiała mieć niezły tupet żeby mi odpyskować. Sam nie wiem czemu okłamałem ją, że się gdzieś śpiesze. Gówno Prawda, cały dzień miałem wolny. Po tym jak dziewczyna opuściła mój samochód, czułem się jak kompletny idiota, ale nie zrobiłem sobie z tego dużo i ruszyłem do domu przyjaciela. Kiedy przekroczyłem próg jego domu zachowywałem się normalnie, zacząłem opowiadać żarty i żonglować pomidorami robiąc z Eleanor sałatkę warzywną. W momencie w który usłyszałem piskliwy głos dziewczyny Malika stanąłem jak wryty. Ostatnio łatwo było wyprowadzić mnie z równowagi, a wiadomość o tym, że czekamy jeszcze na Megan bardziej mnie przybiła i znowu zachowałem się jak palant.
-Nie chcę być wredny, jednak mieliśmy mieć wieczór „znajomych", a żadne z nas, oprócz oczywiście Nialla jej nie zna, chociaż też bym polemizował, ponieważ widziałeś ją ostatni raz Bóg wie kiedy- powiedziałem, wywołując kompletny szok na twarzach znajomych.
-Harry posłuchaj, przyjaciółka Nialla jest też naszą przyjaciółką, dziewczyna nikogo nie zna, nikogo nie ma i na pewno nie jest łatwo przyjść jej do tego mieszkania, wszyscy się nastawiliśmy więc proszę Cię bądź miły- jak zwykle „dobry tata" Liam, musiał wygłosić przemówienie, które poparli pozostali przyjaciele.
W momencie, którym usłyszałem, dzwonek do drzwi ulotniłem się z kuchni do salonu i zająłem swój ulubiony fotel w jego rogu. Z punktu osoby obserwującej patrzyłem na ten cały cyrk, który dział się przed moimi oczyma. Cała siódemka „fruwała" po domu jakby oczekiwali samego papieża. Zobaczyłem tylko jak blondyn zakłada swoje buty i wychodzi po przyjaciółkę. Kiedy ta pojawiła się w środku, wszyscy zaczęli się przekrzykiwać, witając ją i uśmiechając się. Wiem, że byli w tym wszystkim szczerzy, to zaleta moich przyjaciół, wiedziałem, że nie udawali i naprawdę chcieli poznać dziewczynę, o której Horan bez przerwy nawijał od tygodnia. Weszła do salonu trochę przemoknięta, pojawiło się wtedy we mnie poczucie winy, wiem, że gdybym zatrzymał ją w tym samochodzie, wyglądałaby tak samo idealnie jak w chwili, w której do niego wsiadła. Przyłapałem się na myśleniu o obcej dziewczynie, która postanowiła zacząć naszą znajomość od komplikacji. Chłopaki w salonie rozmawiali o nowej trasie, również próbowałem się na tym skupić, ale ciągle obserwowałem małą, drobną postać. Kiedy się poruszała, robiła to z większą gracją niż wtedy na ulicy. Jej kitka śmiesznie podskakiwała, a uśmiech nie znikał z twarzy. Wiedziałam, że kwestią czasu jest jak wpasuję się w nasze towarzystwo. Jednak nie przeszkadzało mi to już tak bardzo dwie godziny temu. Liam zaczął coś do mnie mówić i straciłem brunetkę z oczu, chcąc ją znaleźć usprawiedliwiłem się tym, że idę do łazienki. Stała w kuchni, oparta o blat, rozmawiając o czymś z Eleanor. Nie chciałem żeby mnie zauważyły, więc stanąłem oparty o filar. Nagle do kuchni wbiegł Louis i zaczął mówić coś o umieraniu z głodu, dziewczyny wzięły talerze i ruszyły do salonu, gdzie wszyscy entuzjastycznie zareagowali na jedzenie. Nie byłem głodny, nawet nie miałem ochoty z nimi przebywać chciałem wiedzieć co się ze mną dzieje, dlaczego ostatnio stałem się osobą, którą nie chciałem się stać. Przez okno udało mi się słyszeć głos Perrie i Eleanor, które udzielały się na temat naszej nowej trasy. Louis i Niall starali się negować każde zdanie dziewczyn lecz te były bardziej wytrwałe w swoich racjach. Kiedy usłyszałem ciche kroki na kafelkach tarasowych, spiąłem się, ale nie odwróciłem. Usłyszałem wtedy jej charakterystyczny głos, trochę zmieszany o przepraszającym tonie.
Ehm, Harry? -spytała i jej głos załamał się jeszcz bardziej o ile było to możliwe
-Tak?- odwróciłem się w jej stronę nie ukazując żadnych emocji.
-Chciałam Cię przeprosić, zachowałam się nieodpowiednio, nie powinnam się wtedy spóźnić, bardzo mi przykro- odkrząknęła i powiedziała z pewnością
-W porządku przeprosiny przyjęte, możesz już iść? - nie wiem kiedy wypowiedziałem te słowa, ale przyrzekam skarciłem się za nie i spoliczkowałem w mojej podświadomości.
Usłyszałem tylko drobny dźwięk niezadowolenia i poczułem jak opuściła taras, chciałem się za nią odwrócić, naprawdę chciałem jednak nie wiem czemu oddalanie tej dziewczyny od siebie było dla mnie niezłą zabawą. Usłyszałem za swoimi plecami udział osób i wcale się nie pomyliłem kiedy poczułem dłoń chłopaka na swoim ramieniu.
-Stary odbiło Ci? Wiem, że ostatnio przeżywasz jakąś depresję, naprawdę pragnę Ci pomóc i już się do niej przyzwyczaiłem jednak od rana prosiłem Cię żebyś był dla niej chociaż trochę miły. Chciałem żebyś to ty po nią jechał, ponieważ wczoraj kiedy u niej spałem, zacząłem sprzątać jej mieszkanie i znalazłem na jej telefonie kilka Twoich zdjęć- mówił do mnie a każde słowo aż do momentu „kiedy u niej spałem" nie było dla mnie ważne. W tamtym momencie poczułem cholerną zazdrość i chciałem mu powiedzieć coś w stylu, że nie interesuje mnie jego życie erotyczne, jednak cholera, ona ma moje zdjęcia w telefonie.
-Chciałeś nas umówić?- wiedziałem, że muszę pozostać chamem, nie mogłem dać po sobie poznać, że się cieszyłem.
- Nie H. nie chciałem, przykro mi, że tak myślisz, chciałem po prostu, żeby się oswoiła z tym wszystkich, nie chcę prosić żebyś ją od razu pokochał, chociaż postaraj się ją zaakceptować i nie krzywdzić, bo ona strasznie przejmuje się opinią innych, a sądzę, że Twoja opinia może być dla niej jedną z ważniejszych-powiedział i poklepał mnie w ramię, przytaknąłem i pozwoliłem mu odejść.
„Postaraj się ją zaakceptować i nie krzywdzić" stary gdybyś wiedział jak ta Twoja przyjaciółka na mnie działa to nie pozwoliłbyś mi się do niej zbliżyć i to może byłoby lepsze, bo uniknęlibyśmy tego wszystkiego co miało się zdarzyć już niedługo.
YOU ARE READING
You are my oxygen
FanfictionCo się stanie kiedy w życiu pięciu chłopaków pojawi się drobna,żywiołowa,seksowna,inteligentna i zarazem irytująca dziewczyna. Czy wniesie coś w ich codzienność? Kim stanie się dla jednego z nich. Ile będzie w stanie poświęcić aby zdobyć chłopaka,kt...