@senazja za to, że jesteś od początku
Tori
- I jak tam po treningu? – Pyta Dustin kiedy razem z chłopakami wykończeni opadamy na kanapę.
- Przysięgam, że jego matka próbuje nas zabić. – Odpowiada Scorpius wskazując na Ala. Ciemnowłosy tylko wzdycha i macha ręką.
- To dopiero wasz trzeci trening z nią, ja mam to odkąd byłem w stanie wsiąść na miotłę. Nawet ojciec nie był aż tak wymagający. -
- Bo wiedział, że nie będzie z ciebie szukającego. – Dodaję i wycieram resztki błota z twarzy. Pogoda była parszywa, a pani Potter nie znała litości. Musieliśmy biegać dziesięć okrążeń wokół stadionu! Dziesięć okrążeń! W deszczu! Odpinam jeden z ochraniaczy na łydce i kopniakiem zrzucam go z nogi, ten zaś leci w górę i ląduje prosto na loczkach Dustina. Wybucham śmiechem widząc, jak Zabini zrzuca go z głowy i próbuje wygrzebać z włosów błoto.
- CZY TY JESTEŚ POWAŻNA? PRZECIEŻ WIESZ, ŻE WSZYSTKO ZNIKA W TYCH KUDŁACH I JUŻ NIGDY SIĘ NIE ODNAJDUJE! – Wrzeszczy. – NIE CHCĘ CHODZIĆ DO KOŃCA ŻYCIA Z BŁOTEM I KAMIENIAMI I TWOIM OBRZYDLIWYM POTEM W MOICH WŁOSACH! – Scorpius złapał się za brzuch i próbował opanować śmiech, ja wycierałam łzy z oczu, a Albus wyglądał jakby coś chciał powiedzieć, jednak bardzo opornie mu to szło.
- Ale... hahaha... Ale ty wiesz, że... Że... hahaha... Że włosy się czasem myje śmierdzielu. – Ostatnie zdanie wypowiada ze stoickim spokojem, co wprawia mnie i Malfoya w osłupienie. Nigdy nie dowiem się jak ten Potter to robi. W jednym momencie nie umie się powstrzymać od śmiechu, a pół sekundy później już mówi tak, jakby nic śmiesznego się nie stało. Zapada cisza.
- Dobra, ja spadam się umyć pierwszy, wam to za długo zajmuje księżniczki. – Mówi Scorpius podnosząc się z kanapy. Odchodzi w stronę dormitorium, a na dywanie i kanapie zostają po nim tylko błotniste ślady. Skrzaty będą szorować to do rana... Zabini kiwa głową w stronę Albusa i podnosi się z fotela.
- Ja też pójdę bo ten... Nie dokończyłem eseju na... eeee.... Eliksiry! Tak, na Eliksiry! –Woła ciemnoskóry i praktycznie biegnie w stronę schodów. Widzę co to się święci, ale nie mam zamiaru zostać sam na sam z Potterem. Podnoszę się z kanapy i zaklęciem oczyszczam ją z błota.
- Ja też już pójdę. – Kiedy chcę już odejść Al łapie mnie za skraj szaty.
- Poczekaj. Chcę ci wytłumaczyć. – Przystaję i odwracam się do niego.
- Długo musiałam czekać. – Siadam znowu i wpatruję się na niego wyczekująco. – No to mów. -
Albus POV
Wzdycham. Nie wierzę, że będę musiał ją okłamać. Może nie tyle co okłamać, co nie podać całej prawdy. Ale nie potrafię się jej przyznać, do tego, co naprawdę do niej czuję.
- Było mi cholernie głupio. Nie potrafiłem do ciebie napisać i zachowywać się jak gdyby nigdy nic. Wiedziałem co czujesz do Scorpiusa. Zdawałem sobie doskonale sprawę z tego, że go kochasz, a ja... A ja wiedziałem, że on spotyka się z Rose. Ciężko mi było nie wiedzieć, przecież ona to moja kuzynka a on to najlepszy przyjaciel. Nie potrafiłem ukrywać tego przed tobą, nie chciałem być tym który zrani cię, mówiąc o tym. Dlatego wolałem nie mówić nic. Jednocześnie jestem bardzo szczęśliwy, bo oni są tak bardzo dobrą parą, dobrze się dogadują, widać, że mimo tak krótkiego związku zgrali się ze sobą kompletnie, co jeszcze bardziej mnie dobija, bo chciałbym być lojalny wobec ciebie, ale w końcu wobec ich też muszę być.– A tak przy okazji jestem w tobie totalnie zakochany od końca trzeciego roku i nie mogłem patrzeć, ani słuchać jak bardzo lecisz na mojego przyjaciela, więc żeby nie popaść w depresję zerwałem z tobą kontakt, ale tego ci przecież nie powiem, bo zupełnie przestaniesz ze mną rozmawiać, a nie potrafię żyć bez ciebie uśmiechającej się do mnie. Ah i nie zapomnijmy o tym, że ich związek był tylko po to, żebyś przestała się kochać w Malfoyu, bo on nie jest zainteresowany, a nie mógł patrzeć jak bardzo się zadręczam. Więc tak naprawdę nie chodzi o ich związek bo to tylko intryga, tylko o moją miłość do ciebie. Przecież to nawet w myślach brzmi tragicznie. Natykam się wzrokiem na jej oczy które ukazują zrozumienie.
-Czyli przez ten cały czas chodziło tylko o to, że nie potrafiłeś być lojalny wobec mnie i czułeś się tragicznie z tego powodu? – O nie. Teraz już skłamię. Ale czy pozostało mi coś innego? Kiwam delikatnie głową, a Tori rzuca się na mnie i mocno mnie obejmuje.
- Tylko tego potrzebowałam. Wytłumaczenia. – Odsuwa się ode mnie.
- Czyli? Czyli teraz jest między nami tak jak dawniej? – Pytam dla pewności. Cholera wie tą Nott, może się okazać, że jednak nie jest dobrze. Jednak ona uśmiecha się do mnie szeroko.
- Tak jak dawniej. Bliźniaki z różnych rodziców znowu wkraczają do akcji. Oby Terra miała już dobre pomysły na szlabany. -
I oto on! Kolejny do kolekcji, jest troooochę krótszy niż poprzedni, ale mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe! Nie wstydźcie się komentować, wyrażajcie swoją opinię, gwiazdkujcie i róbcie z tym co tylko chcecie! Trzymajcie się w zdrowiu i widzimy się już w poniedziałek <3
Cya!

YOU ARE READING
Ambicja oraz Spryt
FanfictionByłam przerażona. Doskonale wiedziałam, że trafię do Slytherinu, nie mogło być inaczej, w moich żyłach płynęła przecież krew Theodora Notta. Jednak miałam nadzieję, że jednak krew mojej matki, przekona Tiarę Przydziału, że powinnam trafić do Domu Lw...