10. Cholerny introwertyk z kompleksem bycia tym „gorszym" Potterem

108 13 8
                                    

Dustin

- Czy Ty już do reszty zwariowałeś? Okłamałeś ją? – Jak on może być takim idiotą!?
- A miałem inne wyjście? – Pyta Albus odkrajając kawałek placka marchewkowego. Wzdycham ciężko.
- No nie wiem, może mogłeś powiedzieć jej prawdę? – Pytam wbijając widelec w pieczeń.
- Komu powiedzieć prawdę? – Pyta Ronnie dosiadając się do nas. Obejmuje Ala na powitanie.
- Ten debil nie potrafi przyznać się Tori, że leci na nią. Wczoraj wieczorem wcisnął jej jakiś kit, a ona oczywiście uwierzyła. Stary miałeś taką okazję! – Dziewczyna przygląda mu się współczująco.
- Albusie Severusie Potterze, ja rozumiem, że to nie jest łatwe, ale chyba nie masz zamiaru jej do końca życia nie powiedzieć! – Mówi i dźga go łokciem.
- O tym mu właśnie mówiłem! Przecież jak tak dalej pójdzie to ona zdąży sobie życie ułożyć i zapomni o tobie. -
- Czego wy nie rozumiecie? – Warknął. – Chciałabym, żeby wiedziała, ale przecież to zaważy na wszystkim. Od tego głupiego turnieju, poprzez quidditcha aż do naszej przyjaźni! Nie chcę tego zjebać, ani tym bardziej jej stracić.-
- Kogo nie chcesz stracić? – Albus zamiera i podnosi wzrok. Nad nami stoi Tori i wpatruje się zaciekawiona w Pottera. No to teraz wpadłeś frajerze. Uśmiecham się pod nosem.
- Ten imbecyl miał świetną okazję powiedzieć dziewczynie, że jest w niej totalnie zakochany, ale nie zrobił tego, bo bał się, że zniszczy ich przyjaźń. – Mówię szybko. Al wpatruje się we mnie przerażony, jednak wiem, że ten strach nie przysłoni mu ochoty zamordowania mnie. Ale czy on nie rozumie, że chcę dla niego jak najlepiej? Przyjaźnimy się do cholery, a przyjaciele pomagają sobie w takich momentach. Zawsze stałem po jego stronie, widziałem jak on i Nott doskonale do siebie pasują. Tori miała skłonności do szaleństwa, jednak on zawsze wiedział jak ją przystopować. Gdy ona wyrzucała z siebie milion słów na sekundę, tak że nikt nic nie rozumiał z jej paplaniny, on wyłapał sens wypowiedzi. Gdy ona popadała w furię, on wchodził do akcji ze swoim stoickim spokojem i nagle Nott robiła się łagodna jak baranek. Tori nie wiedziała kiedy się wycofać, ale nie musiała, Potter zawsze kończył to w co ona brnęła zanim doszło do tragedii. Gdy ta obmyślała numery stulecia on obmyślał strategię jak sprawić, żeby nie skończyły się one źle. Jednak nie tylko on wpływał na nią dobrze. Albus miał skłonności do wycofywania się z towarzystwa, cholerny introwertyk z kompleksem bycia tym „gorszym" Potterem. Jednak ona mu na to nie pozwalała. Wyciągała go do ludzi, do świata. Wiedziała, że jest czas na naukę, ale na rozrywkę też, co dla niego było obce. Zmieniła go z przerażonego chłopca bojącego się ludzi w, co prawda, spokojnego ale towarzyskiego chłopaka, który lubił być czasem sam, ale nie przepadał za zupełną samotnością. Podbudowała jego opinię o samym sobie. Pokazała mu, że jego trafienie do Slytherinu nie było tragedią, tylko początkiem świetnej przygody, takiej jakiej nie miał żaden Potter, czy też Weasley przed nim. Dlatego uważam, że ich przyszłość jest ze sobą tak samo związana jak przeszłość, czy teraźniejszość. I dlatego też nie rozumiem, dlaczego on się tak boi wyznać jej prawdę.
- Al, koniecznie musisz jej powiedzieć! Jeżeli będziesz zwlekał to ktoś ci ją sprzątnie sprzed nosa. – Tori siada naprzeciwko niego i łapie go za rękę. – Wiesz dobrze, że sama się nie domyśli. Nie jesteś otwartą księgą, raczej ciężko cię rozgryźć. – Dodaje cicho. Potter patrzy na nią i widzę, że próbuje zebrać w sobie odwagę. Uśmiecham się triumfalnie do Ronnie, na co ona tylko kręci głową.
- Nie mogę. Nie teraz. Ona... Ona jest po trudnym rozstaniu, mogłaby źle odczytać swoje uczucia oraz moje intencje. -
- To zmienia postać rzeczy. Nie pozostaje ci nic innego jak być przy niej i pokazywać jej swoje wsparcie. A kiedy nadjedzie dobry moment, powiesz jej. – Blondynka zabiera swoją dłoń i bierze łyk wody. Następnie zabiera się za obiad co chwilę wysyłając pokrzepiający uśmiech Albusowi. A ja? Ja jestem wściekły. Miał taką szansę! Dlaczego on nie może się odważyć na te kilka słów? No tak. Bo jest cholernym idiotą. Wzdycham ciężko i odcinam kawałek pieczeni który ładuje sobie do ust. Kończymy obiad w milczeniu.
- Dzisiaj mam zajęcia z McGonagall. Przez następny miesiąc przygotujcie się, że będę raczej mało rozmowna. – Mówi Tori.
- Co? Dlaczego? – Pytam.
- Och czy to nie logiczne? Dzisiaj jest pełnia, przez najbliższy miesiąc będzie latała z liściem mandragory w ustach. Ale jestem pewna, że McGonagall coś wymyśli, żebyś mogła normalnie jeść, pić i rozmawiać. – Ostatnie zdanie Veronica kieruje do Nott.
- Mam nadzieję, nie wiem jak inaczej przetrwałabym bez ciasta cytrynowego. I to cały miesiąc! – Mówi i podnosi torbę z ziemi. – Będę uciekać, O'Neill już czeka. – I tyle jej było.
- Stary zamorduję cię. Przysięgam. – Mówi cicho Albus zrywając się z ławki. Unoszę ręce w górę i z paniką patrzę jak chłopak zbliża się w moim kierunku.
- Chciałem dobrze! Naprawdę! – Ronnie łapie Pottera za ramię, ale ten tylko strząsa jej dłoń, odwraca się i rusza ku wyjścia.
- Boże Dustin... Musiałeś? –
- No co? Pomagałem mu przecież! Coście się tak na mnie uwzięli? Salazarze widzisz to i nie grzmisz? – W tym momencie na sklepieniu Wielkiej Sali pojawiła się wielka błyskawica a zaraz po niej głośny huk. – Świetnie. Po prostu kurwa świetnie.- Nawet ten jebany zamek jest przeciwko mnie.



Witajcie w ten piękny poniedziałek! Jak się trzymacie? Wszystko u Was w porządku? Mam taką nadzieję! Specjalnie dla Was wleciał nowy rozdział, mam nadzieję,  że przyjmie się całkiem dobrze :D Standardowo proszę o gwiazdkowanie i komentowanie moich wypocin, dajcie znać co sądzicie! Dużo zdrowia i cierpliwości i widzimy się w czwartek! <3

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 11, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Ambicja oraz SprytWhere stories live. Discover now