Prolog

1.9K 108 44
                                    

Camila's POV

- Camila wstawaj! - usłyszałam przytłumiony głos. - Camila! - zerwałam się z łóżka, gdy usłyszałam krzyk mojej mamy. - Śniadanie na ciebie czeka! Nie spóźnij się do szkoły, ja lecę do pracy... a i odbierz Sofi z przedszkola. - oznajmiła moja rodzicielka i wyszła z pokoju.

Leniwie się przeciągnęłam i podeszłam do mojej szafki, wyciągając jeansy, które opinały mój tyłek, czarną koszulkę i czerwoną bieliznę . Zabrałam jeszcze kosmetyczkę i udałam się do łazienki. Przemyłam twarz wodą i zaczęłam się rozbierać, gdy już to zrobiłam, odkręciłam ciepłą wodę i weszłam pod prysznic. Wzięłam do ręki gąbkę i mój ulubiony żel. Wycisnęłam trochę na gąbkę i polałam wodą. Zaczęłam się myć. Po skończeniu zakręciłam wodę i wyszłam spod prysznica. Wytarłam się ręcznikiem i nałożyłam wcześniej przygotowany zestaw. Gdy już to zrobiłam, wyszłam z łazienki i udałam się do szafki obok mojego łóżka. Wyciągnęłam z niej białe skarpetki. Nałożyłam je i wyszłam z pokoju. Udałam się na dół do kuchni. Na blacie leżały kanapki. Wzięłam jedną, spoglądając na zegarek.

- Cholera! - krzyknęłam, widząc, że mogę się spóźnić do szkoły. Wzięłam swoją torbę z blatu i szybkim krokiem udałam się do przedpokoju. Nałożyłam moje czarne trampki. Wyszłam z domu, zakluczyłam drzwi i szybkim krokiem udałam się w stronę szkoły. Wraz z przekroczeniem jej progu zaczęło się moje idealne życie.

- Hej Camila - powiedziała jakaś dziewczyna, której nawet nie znam. Odpowiedziałam jej uśmiechem i weszłam do budynku. Podążając korytarzem słyszałam liczne "Hej" od ludzi, których nie kojarzę. Wszyscy lecą na moją dobrze prosperującą karierę. Mam tylko dwie prawdziwe przyjaciółki. Ally i Dinah. Jak na zawołanie zza rogu wyszedł karzeł i wielkolud.

- Hej Camila - powiedziała z uśmiechem niższa.

- Hej Allysus - odpowiedziałam.

- Dziś to raczej Allysin - wtrąciła Dinah, a ja spojrzałam na nią pytającym wzrokiem. - Nasz karzeł ma okres. Gdy przeklnęłam zagroziła mi kąpielą w wodzie święconej - oznajmiła rozbawiona Dinah.

- Nie martw się Ally. Będziemy cię wspierały w tych trudnych chwilach - powiedzialam, patrząc na Ally.

- Dzięki Camila, a z tobą policzę się później. - powiedziała, patrząc na Dinah morderczym wzrokiem.

- Uważaj jak chodzisz suko! - usłyszałam krzyk, który rozpoznam wszędzie. Jauregui. Odwróciłam się w stronę dźwięku. Lauren zabijała jakąś dziewczynę wzrokiem. Powodem tego jest kawa, którą wylała dziewczyna na jej kurtkę. Zauważyłam jak Lauren bierze zamach. Podbiegłam do nich.

- Jauregui, zostaw ją. - powiedziałam spokojnie. Dziewczyna spojrzała się na mnie kpiącym wzrokiem.

- Bo co? Myślisz, że posłucham się ciebie, jak wszyscy, bo jesteś sławna? Nie dla mnie Cabello - powiedziała i odeszła.

______________________________________
Witam w prologu! Mam nadzieję, że zostaniesz przy tej książce na dłużej!

Miłego dnia/wieczora/nocy ❤️

Papatki~~

Not for me // CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz