-6-

918 86 19
                                    

Camila's POV

- Jak się czujesz Lauren? - zapytała moja siostra, podając jej kolejny stek.

- Już lepiej, dziękuję. - odpowiedziała z uśmiechem. Nagle w pomieszczeniu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Spojrzałam się na Lauren i wyszłam z pomieszczenia. Zeszłam po schodach i otworzyłam drzwi.

- Witaj panienko - przywitał się ze mną starszy mężczyzna.

- Witaj William - odpowiedziałam z uśmiechem. - Masz to o co cię prosiłam?

- Oczywiście - powiedział i udał się do samochodu. Z samochodu wyszedł jakiś wysoki mężczyzna. Podszedł do bagażnika i wyciągnął z niego worek. William wyciągnął białe rękawice z czarnym napisem MMA na wierzchu. Uśmiechnęłam się i przepuściłam bruneta w drzwiach. William podał mi rękawice. Wzięłam je od niego i poszłam za mężczyzną. Wyprzedziłam go i otworzyłam drzwi od pokoju Lauren. Brunet oparł worek o łóżko i wyszedł z pokoju. Położyłam rękawice na worku i wyszłam z pokoju. Zeszłam do kuchni i wyjęłam z szafki czerwoną wstążkę. Wróciłam do pokoju zielonookiej. Obwiązałam worek wstążką i zrobiłam kokardkę. To samo zrobiłam z rękawicami. Udałam się do pokoju Sofi.

- Lauren, możesz ze mną iść na chwilę? - zapytałam, przekraczając próg pokoju. Dziewczyna spojrzała na mnie i wstała z łóżka. Złapała Sofi za rękę i udała się za mną. Zatrzymałam się przed drzwiami do jej pokoju. - Mam nadzieję, że Ci się spodoba - powiedziałam, posyłając jej uśmiech. Otworzyłam drzwi i przepuściłam dziewczyny przodem. Lauren ustała patrząc się na rzeczy, które jej kupiłam. Odwróciła się w moją stronę.

- To dla mnie? - zapytała niedowierzając.

- Tak... Twój worek wyglądał źle, więc postanowiłam kupić Ci mały prezent powitalny - uśmiechnęłam się do niej. Dziewczyna puściła dłoń mojej siostry i się na mnie rzuciła. Objęłam ją mocno.

- Dziękuję! Będę najlepszym ochroniarzem jakiego mogłaś mieć. Obiecuję - powiedziała, uśmiechając się. - Pomożecie mi go zamontować dziewczyny? - zapytała, odsuwając się ode mnie.

- Pewnie! - krzyknęła podekscytowana Sofi. Lauren poczochrała ją po włosach.

- W takim razie będzie nam potrzebna wiertarka i wkrętarka - oznajmiła.

- W takim razie chodźmy do garażu - powiedziałam z uśmiechem.

- Będę pierwsza! - krzyknęła Sofi i wybiegła z pokoju.

- Czekaj... - poczułam jak Lauren łapie mnie za rękę. - Gdy już to ogarniemy - wskazała na rzeczy, które jej kupiłam. - zabiorę cię gdzieś. Co ty na to? - zapytała z lekkim uśmiechem.

- Bardzo chętnie - odpowiedziałam, a zielonooka mnie puściła. Udałam się na dół do kuchni. Otworzyłam drzwi obok lodówki i przeszłam do garażu.

- Wygrałam! - wykrzyczała moja siostra.

- Co chcesz w nagrodę, potworku? - zapytałam, czochrając ją po główce.

- Ty i Lauren pójdziecie ze mną na lody - oznajmiła, szczerząc do nas ząbki.

- Masz to jak w banku - odezwała się Lauren, przybijając piątkę z dziewczynką. Uśmiechnęłam się na ten widok. Odeszłam od nich i skierowałam się w stronę półek. Wzięłam skrzynie z narzędziami z trudnością i wróciłam do dziewczyn.

- Mam skrzynie - powiedziałam, odkładając ją na ziemię. - Jest strasznie ciężka - oznajmiłam. Lauren spojrzała na mnie z uśmieszkiem i jedną ręką, bez problemu uniosła skrzynie. - To chyba możemy już iść - oznajmiłam lekko zakłopotana. Lauren pokiwała głową i wyszła z garażu, a za nią ja i Sofi. Weszłam do kuchni, otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej zimną wodę. Zamknęłam lodówkę i wróciłam do pokoju brunetki. Akurat podłączała przedłużacz do kontaktu. Spojrzałam się na jej tyłek.

- Nie musisz zjadać mojego tyłka wzrokiem Cabello - powiedziała, wstając. Odwróciła się w moją stronę i miała na twarzy ten swój uśmieszek. Spaliłam buraka i podałam jej butelkę wody. - Dzięki - zabrała ją ode mnie i się napiła. - Zawiesimy go mniej więcej na środku. - Wskazała na przestrzeń przed łóżkiem. Podeszła do worka i otworzyła opakowanie, w którym była matalowa blaszka do zawieszenia worka i kołki rozporowe. - Zapomniałyśmy o drabinie. Pójdę po nią - oznajmiła i wyszła z pomieszczenia.

- Kaki, ja też chcę taki worek - powiedziała moja siostra.

- Kupię Ci, ale pod jednym warunkiem - przybliżyłam się do niej i ukucnęłam. - Przytulisz swoją starszą siostrę - powiedziałam, rozkładając ramiona. Moja siostra mocno mnie przytuliłam. Wzięłam ją na ręce i zaczęłam nami kręcić. Moja siostra zaczęła się śmiać.

- Widzę, że świetnie się bawicie - powiedziała rozbawiona zielonooka, wchodząc do pokoju z drabiną. Odstawiłam Sofi na ziemię.

- Lauren! Camila kupi mi taki worek - oznajmiła klaskając w dłonie z podekscytowaniem.

- O to super. Będziemy robiły zawody kto jest silniejszy - powiedziała z uśmiechem. Przeniosła drabinę na środek pokoju i na nią weszła. - Camila podasz mi blaszkę i ołówek?

- Jasne - odpowiedziałam i wzięłam blaszkę z woreczka. Zajrzałam do skrzyni i wyciągnęłam z niej ołówek. Podeszłam do Jauregui i jej to podałam. Przyłożyła blaszkę do sufitu i otwory zamalowała ołówkiem. Zeszła z drabiny, podeszła do skrzyni i wyjęła z niej wiertarkę. Weszła na drabinę i przyłożyła ją do pierwszej kropki.

- Camila podłącz wiertarkę - powiedziała, a ja wykonałam polecenie. W pomieszczeniu rozległ się głośny dźwięk i po chwili dziury były wywiercone. - Camila mogłabyś podać mi kołki, blaszkę, wkrętarkę i odłożyć wiertarkę? - zapytała. Podeszłam do niej, zabrałam wiertarkę i odłożyłam ją na bok. Podeszłam do łóżka, wzięłam cztery kołki i blaszkę, po czym podałam je dziewczynie. Przyłożyła blaszkę do otworów i włożyła w niego jeden kołek. Wzięłam że skrzyni wkrętarkę i podałam ją zielonookiej. Zaczęła wkręcać kołek jeden po drugim. Gdy to zrobiła Zeszła z drabiny i odłożyła wkrętarkę. - Z tym będę potrzebowała pomocy. Ja wezmę za łańcuchy, a ty od dołu - oznajmiła, po czym przeciągnęła worek bliżej drabiny i na nią weszła trzymając łańcuchy. Lekko uniosła worek, a ja wzięłam go od spodu. Uniosłyśmy go wyżej. Lauren zaczepiła łańcuchy i zabezpieczyła je zakrętką. Zeszła z drabiny. - Jak tu posprzątamy to cię gdzieś zabiorę - oznajmiła z uśmiechem.

Not for me // CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz