-1-

1.1K 110 45
                                    

Camila's POV

Spojrzałam się na przestraszoną dziewczynę, a następnie na Jauregui, która wchodziła do łazienki. Postanowiłam pójść za nią. Gdy weszłam do łazienki, usiłowała zmyć wodą, kawę. Podeszłam do niej i podałam jej chusteczki. Dziewczyna dziwnie się na mnie spojrzała i niepewnie je przyjęła.

- Intrygujesz mnie - powiedziałam, patrząc się pusto w jeden punkt.

- Czym niby Cabello? - zapytała prychając.

- Ty jedyna nie chcesz się ze mną przyjaźnić. Nie zwracasz uwagi na moją karierę - odpowiedziałam.

- Przyjaciół nie wybiera się ze względu na osiągnięcia, tylko ze względu na charakter - odpowiedziała i wyszła z pomieszczenia. Stałam tak jeszcze przez chwilę, jednak dzwonek przerwał moje rozmyślenia.

Wyszłam z łazienki i udałam się do klasy matematycznej. Usiadłam do ostatniej ławki. Dziwne... byłam pewna, że ktoś ze mną usiądzie. Z tą myślą zaczęłam wyciągać książki, gdy już to zrobiłam spojrzałam na drzwi od klasy w nadziei, że ktoś przez nie przejdzie. Nie myliłam się. Lauren Jauregui we własnej osobie. Bez słowa weszła do klasy i zmierzała w moim kierunku. Poprawiłam się na krześle i zabrałam książki na moją stronę ławki. Jauregui usiadła obok mnie.

- Na dobry początek lekcji... Wyjmujemy karteczki - powiedziała z uśmiechem moja matematyczka. Dobrze, że jestem przygotowana. Spojrzałam na Lauren. Widać było po niej, że nic nie umiała. Wyrwałam kartkę z zeszytu i położyłam ją przed sobą. Nauczycielka zaczęła pisać na tablicy różne przykłady. Na szczęście każdy ma to samo, gdy skończyłam pisać swoją kartkówkę spojrzałam na kartkę Jauregui. Nie miała nic napisane. Kopnęłam ją w kostkę, ta obróciła głowę w moją stronę ze zdenerwowaniem, ale gdy zobaczyła, że podsuwam jej moją kartkę, aby przepisała, rozluźniła się i zaczęła pisać. Po skończeniu przepisywania odłożyła swoją kartkę na bok. Zrobiłam to samo.

- Koniec czasu - powiedziała nauczycielka i zaczęła zbierać karteczki ze stołu. - Jeżeli będziecie teraz cicho sprawdzę to do dzwonka. Macie czas wolny, ale jeżeli będzie za głośno zrobię normalną matematykę. - oznajmiła zabierając ostatnie kartki.

- Dzięki Cabello - powiedziała, a mi rozszerzyły się źrenice ze zdziwienia. Nigdy nie słyszałam podziękowań, ani też przeprosin z ust Lauren. - Powiedziałam coś nie tak? - zapytała z uniesioną jedną brwią.

- Nie, nie, wszytko okej i nie ma za co. - odpowiedziałam z uśmiechem. - Jeżeli chcesz możesz ze mną siedzieć na matematyce. Nie chcę siedzieć z moimi przyjaciółmi - powiedziałam, robiąc cudzysłów palcami, gdy wypowiedziałam słowo "przyjaciółmi".

- Sława doskwiera? - zapytała kpiąco.

- To nie jest takie proste, jak Ci się wydaje - odpowiedziałam. - Każdy obserwuję mój najmniejszy ruch. Moja menadżerka wyznacza mi normy, jakich mam przestrzegać w szkole. Mam być panią idealną - powiedziałam, patrząc jej się w oczy. - Po co ja Ci to w ogóle mówię - powiedziałam, wstając z ławki. Podeszłam do nauczycielki. - Przepraszam... - zaczęłam - Mogę wyjść do toalety? - kobieta tylko pokiwała głową. Wyszłam z sali i udałam się do łazienki. Usiadłam na parapecie w łazience, wyjęłam telefon i słuchawki, włożyłam je do uszu i puściłam moją ulubioną playlistę. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w słowa piosenki. Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza, którą szybko otarłam.

- Cabello, wszystko w porządku? - usłyszałam stłumiony głos. Wyjęłam słuchawkę i spojrzałam się w stronę dźwięku. Jauregui stała i przyglądała mi się ze zmartwieniem.

- Tak, nie przejmuj się tym - rzuciłam szybko i zeszłam z parapetu. Podeszłam do umywalki, odkręciłam wodę i przemyłam twarz. - To ostatnia lekcja? - zapytałam Lauren.

- Na to wygląda - odpowiedziała.

- W takim razie dziś się rozerwę - odpowiedziałam. - Chcesz iść ze mną?

- Nie mogę - odpowiedziała lekko zakłopotana. Ja tylko pokiwałam głową i wróciłam do klasy. Gdy przekroczyłam próg klasy wszystkie spojrzenia skupiły się na mnie. Nie zwracając uwagi wróciłam na swoje miejsce. Lauren po chwili wróciła do klasy i usiadła obok mnie.

- Skończyłam sprawdzać wasze kartkówki - powiedziała nauczycielka i zaczęła je rozdawać. Gdy była przy naszej ławce spojrzała się na nas z uśmiechem. - Gratuluję dziewczyny! Szóstki - oznajmiła z uśmiechem i położyła kartkówki na ławce.

- Jezu! Dziękuję Cabello! - wykrzyczała Jauregui. - Jestem twoją dłużniczką - w tym samym momencie zadzwonił dzwonek oznaczający koniec lekcji. Spakowałam swoje rzeczy do torby i wyszłam z klasy.

- Mila zaczekaj! - usłyszałam krzyk Ally. Odwróciłam się i zobaczyłam jak blondynka przeciska się przez ludzi. Wygląda to komicznie, gdy krasnal taki jak Ally przeciska się pomiędzy ludźmi metr osiemdziesiąt.

- Hej Ally - przytuliłam ją na powitanie, a ona oddała ten gest. - Co powiesz na imprezę? - zapytałam.

- Czy ktoś powiedział impreza? - zapytała Dinah, która znalazła się za moimi plecami. - Impreza zawsze i wszędzie! - wykrzyczała. - Allysus nie ma nic do gadania. Spotykamy się u ciebie Mila o osiemnastej. Odwalimy cię tak, że każdy będzie ślinił się na twój widok - powiedziała z uśmiechem. - Ally idziesz ze mną! Ubierzemy cię u mnie - powiedziała ze złowieszczym uśmieszkiem, złapała Ally za rękę i odeszła. Udałam się do swojej szafki, odłożyłam książki i ruszyłam w stronę wyjścia. W pewnym momencie poczułam pieczenie na prawym pośladku. Odwróciłam się, aby dać w twarz temu burakowi, ale zamiast tego zobaczyłam jak Lauren okłada go pięściami. Podeszłam do nich i złapałam ją za ramię. Odwracając się uderzyła mnie z łokcia w twarz. Zasłoniłam ją ręką. Jauregui puściła tego chłopaka i spojrzała na mnie przerażonym wzrokiem.

- J-ja przepraszam... - powiedziala smutno. Podeszłam do niej złapałam ją za nadgarstek i pociągnęłam za sobą do łazienki. - Chciałam spłacić swój dług - powiedziała, gdy byłyśmy w łazience. Zabrałam rękę ze swojej twarzy. Z moich ust sączyła się krew. Lauren wyciągnęła chusteczki, które wcześniej jej dałam. Wyjęła jedną i przyłożyła ją do moich ust. - Muszę iść - oznajmiła, wkładając swoją maskę obojętności i wyszła z łazienki. Wytarłam swoje usta i również wyszłam z łazienki. Szłam przez korytarz. Ludzie patrzyli się na mnie ze współczuciem. Ale nie zwróciłam na to większej uwagi. Tym razem wyszłam ze szkoły bez problemów.

- Pora iść po Sofi - powiedziałam pod nosem.

______________________________________
Mamy 30 gwiazdek, więc oto następny rozdział. Mam nadzieję, że się spodobało. Następny rozdział będzie w następnym tygodniu.

Papatki~~~

Not for me // CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz