Camila's POV
- Dinah, znasz właściciela tego klubu prawda? - zapytała Ally, gdy parkowała pod klubem.
- Jasne. Pisałam już do niego, że wpadniemy - oznajmiła. Wysiadłyśmy z samochodu i udałyśmy się do kolejki. Nie chcąc w niej czekać podeszłyśmy do ochroniarza. - Siema Malkolm - przywitała się dziewczyna z wysokim brunetem. Zbiła z nim piątkę. - Chodźcie dziewczyny - powiedziała, wchodząc do klubu. Udałyśmy się za nią. Od razu po wejściu w znaki dał nam się zapach alkoholu, spoconych ciał i seksu.
- Kogo moje oczy widzą? Królowa Dinah Jane we własnej osobie - podszedł do nas mężczyzna ubrany w koszule i spodnie od garnituru.
- Hej Carlos - przywitała sie z mężczyzną buziakiem w policzek.
- Stoliki w strefie VIP na was czekają... A i przydzieliłem wam ochronę. Tak w razie czego - puścił nam oczko i odszedł w głąb sali. Udałyśmy się do wspomnianej wcześniej strefy VIP. Przy jednym stoliku czekał na nas ochroniarz, a raczej Pani ochroniarz. Jest odwrócona od nas plecami. Podeszłyśmy bliżej. Dziewczyna odwróciła się w naszą stronę. Wtrzeszczyła oczy ze zdziwienia. Ja i dziewczyny popatrzyłyśmy po sobie.
- Hej Lauren. Wygląda na to, że dziś będziesz nas pilnowała - przywitałam się z uśmiechem i usiadłam do stolika.
- Idę po drinki - oznajmiła Dinah. - Allysus, idziesz ze mną. Wyrwiemy Ci jakiegoś chłopaka- powiedziała Dinah, a Ally na słowo "chłopak" lekko się skrzywiła, jednak poszła z Dinah. Spojrzałam na Lauren, która rozglądała się po pomieszczeniu. Stolik dalej siedzieli jacyś mężczyźni. Jeden cały czas mi się przyglądał. Dinah powinna zostać stylistką. Na tę myśl prychnęłam śmiechem. Lauren się na mnie spojrzała.
- To dlatego nie chciałaś iść - powiedziałam patrząc się w jej oczy. Ona tylko pokiwała głową. - Czemu tu pracujesz? - zapytałam z uniesioną jedną brwią.
- Nie twój interes Cabello - powiedziała przez zaciśnięte zęby. Sukowata Lauren wróciła.
- Jesteśmy! - krzyknęła Dinah, która znalazła się przy stoliku. Niosła trzy drinki. Ally tak samo. Usiadły naprzeciwko mnie i podały mi dwa z nich. - Pijemy! - krzyknęła i wzięła łyk drinka. Ally i ja zrobiłyśmy to samo, co Dinah. - Mila zauważyłam, że tamten koleś Ci się przygląda - powiedziała, uśmiechając się.
- Też to zauważyłam, ale nie jestem zainteresowana - oznajmiłam.
- To ja sobie go wezmę - oznajmiła i wstała od stolika. Spojrzałam się na Ally. Przyglądała się jakiejś dziewczynie, która siedziała przy barze. Spojrzałam się na nią z głupkowatym uśmiechem.
- No co? - zapytała patrząc na mnie. Wzięłam duży łyk drinka.
- Podbij do niej - powiedziałam poruszając brwiami. Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami i poszła do baru. Wypiłam pierwszego drinka do końca. Czułam jak alkohol zaczął na mnie działać. Nigdy nie piłam, więc mam słabą głowę. Wstałam i udałam się po schodach na parkiet lekko się kołysząc. Zaczęłam tańczyć w rytm muzyki. Nagle poczułam dłonie na swoich biodrach. Męskie dłonie. Odwróciłam się w jego stronę. Miał na twarzy obleśny uśmiech. Odepchnęłam go lekko, ale ten nie dawał za wygraną i położył dłonie na maich biodrach. Odepchnęłam go mocniej, jednak to nic nie dało. Pocałował mnie w usta. Całował mnie łapczywie. Nie oddawałam pocałunków. Łzy spływały po moich policzkach. Poczułam szarpnięcie. To była Lauren. Pociągnęła faceta za ramię i dała mu z pięści w twarz. Mężczyzna usiłował jej oddać jednak jest zbyt pijany. Jauregui kopnęła go w brzuch na co złożył się w pół. Podeszła do mnie i obięła mnie ramieniem. Faceta, który leżał na ziemi zabrał Malkolm. Wtuliłam się w Lauren i płakałam jej w ramię.
- Odwiozę cię do domu - powiedziała.
- A-ale nie masz prawa jazdy - odpowiedziałam zapłakana.
- Spokojnie. Zadzwonię po taksówkę - powiedziała, lekko się uśmiechając. - Wyjdźmy stąd - złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę wyjścia. Gdy byłyśmy na zewnątrz wyciągnęła telefon, odeszła kawałek i zadzwoniła po taksówkę. Ja w tym czasie napisałam do Ally o całej sytuacji. - Za dziesięć minut powinna być - powiedziała pokrzepiająco. - Czemu tak właściwie przyszłaś do tego klubu? - zapytała, patrząc na mnie.
- Musiałam wyrwać się od problemów. Mówiłam, że moje życie nie jest takie kolorowe jak ci się wydaje - odpowiedziałam, patrząc jej w oczy.
- Są na to lepsze sposoby - odpowiedziała. - Masz szczęście, że trafiłaś na mnie - uśmiechnęła się do mnie. W tym samym czasie podjechała taksówka. Lauren otworzyła mi drzwi od strony pasażera z tyłu, wsiadłam do samochodu, a Lauren zamknęła za mną drzwi i sama usiadła z przodu. Powiedziałam dla kierowcy adres i w ciszy ruszyliśmy do mojego domu. Gdy byłyśmy pod moim domem Lauren zapłaciła dla starszego mężczyzny i wysiadła z samochodu. Chciała otworzyć mi drzwi ale ją wyprzedziłam i sama z niego wysiadłam. Taksówka odjechała spod mojego domu z piskiem opon. Udałyśmy się do drzwi wejściowych mojego domu. Cicho je otworzyłam, aby nie obudzić domowników. Lauren stała ciągle na podwórku.
- Czemu nie wchodzisz? - zapytałam szeptem, patrząc na nią.
- Pójdę do domu - oznajmiła.
- Nie ma takiej opcji. Zostajesz u mnie na noc - dziewczyna przewróciła oczami i weszła do mojego domu. Zamknęłam za nią drzwi, ściągnęłam buty i cicho weszłam po schodach na górę. Dziewczyna szła za mną. Gdy przekroczyłam próg pokoju od razu położyłam się na łóżku. - W garderobie są ubrania. Wybierz coś sobie do spania - powiedziałam, podnosząc się na łokciach. Lauren pokiwała głową. - Czekaj chwilę - powiedziałam, widząc, że otwiera drzwi do garderoby. - Możesz rozpiąć mi sukienkę? - zapytałam lekko zakłopotana.
- Nie wiedziałam, że jesteś taka szybka - uśmiechnęła się zadziornie, a ja spaliłam buraka. Wstałam z łóżka. Lauren podeszła do mnie i rozpięła mi sukienkę lekko zahaczając palcami o moją skórę. Pod wpływem jej dotku przeszedł mnie dreszcz. - Gotowe - powiedziała. - Idę się przebrać - oznajmiła i weszła do garderoby. Zsunęłam z siebie sukienkę i podeszłam do szafki. Wyciągnęłam z niej przy dużą koszulkę i spodenki. Zdjęłam swoją bieliznę i założyłam najpierw spodenki. Gdy miałam nakładać koszulkę usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Szybko odwróciłam się do nich plecami. - Oj... Wybacz - powiedziała, a ja szybko nałożyłam koszulkę. Odwróciłam się w jej stronę. Stała odwrócona plecami. Uśmiechnęłam się lekko i położyłam się do łóżka.
- Możesz się odwrócić - powiedziałam, cicho chichocząc. Dziewczyna odwróciła się i popatrzyła na mnie. - Możesz spać ze mną...? - zapytałam nieśmiało. Dziewczyna się uśmiechnęła, podeszła do łóżka i wślizgnęła się pod kołdrę. Niepewnie położyłam głowę na jej barku. Poczułam jak Lauren obejmuje mnie w talii, na co się uśmiechnęłam. Zamknęłam oczy i po chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza.
______________________________________
Hejka! Mam nadzieję, że spodobał wam się rozdział.Papatki~~~
CZYTASZ
Not for me // Camren
FanfictionCamila Cabello jest początkującą wokalistką. Wszyscy w szkole ją lubią i starają się jej zaimponować. Jest jeden wyjątek. Lauren Jauregui. Konfliktowa nastolatka. Okładka wykonana przez : xAmetystx