Camila's POV
- Kaki!!!! - usłyszałam krzyk mojej siostry, gdy przekroczyłam próg jej sali. Sofi przytuliła się do moich nóg.
- Hej robaczku - powiedziałam z uśmiechem i pogłaskałam ją po głowie. - Idziemy do domu? - zapytałam.
- Tak! - krzyknęła i pobiegła po plecak. Podeszła do mnie jej przedszkolanka.
- Dzień dobry - przywitałam się z młodą kobietą. - Jak zachowywała się Sofi? - zapytałam.
- Dzień dobry - odpowiedziała tym samym. Uśmiechnęła się do mnie ciepło. - Sofi to najgrzeczniejsze dziecko jakie znam - zaśmiała się cicho - tak się zastanawiam... - zaczęła, a ja spojrzałam na nią pytającym wzrokiem. - Może wyszła by gdzieś pani ze mną? - zapytała. Momentalnie mnie zamurowało. Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Kaki możemy iść! - krzyknęła Sofi, pokazując mi plecak. Ten maluch uratował mi życie. - Do widzenia proszę pani - powiedziała życzliwie Sofi i złapała mnie za rękę.
- Do widzenia - rzuciłam szybko i wyszłam z pomieszczenia, razem z moją siostrą. - Co powiesz na lody maluchu? - zapytałam się jej z uśmiechem. Do spotkania mam jeszcze cztery godziny. Poświęcę trochę czasu mojej siostrze.
- Kaki czemu zadajesz pytania, na które znasz odpowiedź? - spojrzała się na mnie, a ja widząc jej minę zaczęłam cicho chichotać. - Ej z czego się śmiejesz! - zrobiła naburmuszoną minę, co wywołało mój śmiech. Nagle poczułam lekkie uderzenie w udo.
- Ała... Mocny cios - powiedziałam, na co dziewczynka się uśmiechnęła. - Przepraszam Sof już się będę - oznajmiłam z uśmiechem. Gdy przechodziłyśmy przez park zauważyłam budkę z lodami. Podeszłyśmy do niej. - Jakie smaki chcesz? Zapytałam patrząc na Sofi.
-Truskawkowe i waniliowe! - wykrzyczała radosna. Gdy była nasza kolej powiedziałam dla mężczyzny zamówienie mojej siostry. Po chwili mężczyzna podał mi lody, zapłaciłam i podałam je Sofi. Dziewczynka usiadła na krześle które stało obok budki i zaczęła jeść loda. Usiadłam obok niej. - Kaki, co chciała od ciebie Pani Dua? - zapytała patrząc na mnie.
- Chciała mnie zaprosić na kawę - odpowiedziałam z uśmiechem, a dziewczyna skupiła się na jedzeniu. Gdy już go zjadła udałyśmy się w stronę domu. Po drodze spotykałyśmy moich fanów. Próbowali wyciągnąć ode mnie zdjęcie i autograf, ale wszystkim odmawiałam. Po przekroczeniu progu domu, Sofi pobiegła do salonu oglądać telewizję. Spojrzałam na zegarek. Mam jeszcze dwie godziny do spotkania.
Weszłam po schodach na górę i udałam się do mojej łazienki. Spojrzałam w lustro. Widząc siebie czułam obrzydzenie. Obrzydzenie tym kim jestem, a raczej kogo udaje. Zawsze muszę być we wszystkim najlepsza. Ja chcę być po prostu nastolatką. Miałam ochotę uderzyć w lustro z pięści. Zaczęłam się rozbierać patrząc w lustro. Gdy zdjęłam koszulkę ukazały się małe blizny i nie do końca zagojone rany. Po odejściu ojca nie radzę sobie... Plus ten nacisk ze strony ludzi. To robi swoje. Rozebrałam się do końca i weszłam pod prysznic, odkręciłam wodę i dokładnie się umyłam. Po skończonej czynności wyszłam z wanny i zawinęłam włosy w ręcznik. Drugim wytarłam ciało, gdy już to zrobiłam odłożyłam go na bok i ubrałam się. Wyjęłam z szafki suszarkę i zaczęłam suszyć włosy. Po skończeniu wzięłam szczotkę do włosów i zaczęłam je rozczesywać. Gdy to zrobiłam wyszłam z łazienki. Usiadłam na łóżku i sprawdziłam godzinę. Minuta do przyjazdu dziewczyn. W tym samym momencie drzwi do mojego pokoju otworzyły się.
- Królowa Dinah przybyła! - wykrzyczała moja przyjaciółka, na co się zaśmiałam.
- Przesuń się klocu - powiedziala Ally, przeciskając się obok Dinah. Wybuchłam śmiechem. Dziewczyny spojrzały się na siebie i również się roześmiały.
- Wyglądacie świetnie - powiedziałam z uśmiechem patrząc na nie. Dinah jest ubrana w czerwoną sukienkę do połowy uda, która eksponuje jej sylwetkę. Ally natomiast jest ubrana w czerwoną koszule w kratkę i czarne jeansy. Wisienką na torcie jest ich delikatny makijaż. Nie przesadziły z nim ani nie dały go za mało.
- Dziękujemy - odpowiedziała Dinah z uśmiechem. - Teraz kolej na ciebie! - wykrzyczała i weszła do mojej garderoby.
- O co chodziło z tą akcją? - zapytała, a ja spojrzałam na nią pytającym wzrokiem, nie rozumiejąc o co jej chodzi. - No wiesz... To z Lauren.
- Lauren wymierzyła sprawiedliwość dupkowi, który postanowił położyć swoje obślizgłe łapska na moim tyłku. - powiedziałam, patrząc na Ally. Jej źrenice rozszerzyły się ze zdziwienia. - Gdy próbowałam ich rozdzielić Lauren uderzyła mnie przez przypadek w twarz.
- Od kiedy Lauren kogoś broni? - zapytała niedowierzając.
- Pomogłam jej na kartkówce z matematyki. Miała u mnie dług wdzięczności - powiedziałam z uśmiechem. Nagle w pomieszczeniu rozległ się krzyk Dinah. Spojrzałam tylko na Ally i ruszyłam do garderoby. - DJ wszytko okej?! - zapytałam przerażona. Dinah odwróciła się do nas. Trzymała w ręku czarną sukienkę. Miała otworzoną buzię.
- Jest idealna - powiedziała podekscytowana. - Załóż ją, szybko! - powiedziała, podając mi sukienkę. Wyszła z pomieszczenia razem z Ally. Założyłam sukienkę i spojrzałam w lustro. Sukienka idealnie na mnie leżała, była do połowy uda. Wyszłam z pomieszczenia i wzrok moich przyjaciółek momentalnie znalazł się na mnie. Zaczęły dokładnie oglądać moje ciało. - Masz, nałóż to - powiedziała, podając mi czarne szpilki. Po chwili usłyszałam piski dziewczyn. - Idziemy na imprezę! - krzyknęła Dinah i wyszła z mojego pokoju. Ja i Ally poszłyśmy za nią. Gdy zeszłyśmy na dół w salonie siedziała moja mama z Sofi.
- Mamo wychodzę - oznajmiłam. - Ally odwiezie mnie do domu więc się nie martw - powiedziałam i wyszłam z domu. Wszystkie trzy ruszyłyśmy do samochodu Ally. Usiadłam z tyłu, Dinah zajęła miejsce pasażera z przodu.
- Ta noc będzie nasza! - wykrzyczała Dinah, gdy ruszyłyśmy spod mojego domu.
______________________________________
Hejka! Chciałam podziękować za tak miłe przyjęcie tej książki! Strasznie mnie to motywuje.Następny rozdział będzie w środę.
Papatki~~~
CZYTASZ
Not for me // Camren
FanfictionCamila Cabello jest początkującą wokalistką. Wszyscy w szkole ją lubią i starają się jej zaimponować. Jest jeden wyjątek. Lauren Jauregui. Konfliktowa nastolatka. Okładka wykonana przez : xAmetystx