Camila's POV
Gdy kierowca zatrzymał się pod domem Lauren, wysiadłyśmy z samochodu. Dziewczyna bez słowa podeszła do drzwi wejściowych i je odkluczyła. Przepuściła mnie w drzwiach. Gdy przekroczyłam próg jej domu moim oczom ukazał się korytarz. Ściany były zalane i gdzieniegdzie był grzyb, a na ziemi porozwalane butelki po alkoholu. Spojrzałam się smutno na Lauren. Jej wzrok był obojętny. Cicho przeszła przez korytarz na schody, gdy na nich była spojrzała na mnie i dała mi znak, abym zrobiła to samo co ona. Wykonałam jej nieme polecenie. Lauren weszła po schodach na górę i skręciła w prawo. Cały czas szłam za nią. Otworzyła pierwsze drzwi z prawej strony i przepuściła mnie w drzwiach. Zamknęła za mną drzwi.
- Przepraszam, że musiałaś to widzieć - powiedziała smutno. Podeszłam do niej i ją przytuliłam. Dziewczyna lekko się spięła. - Możemy zabrać moje rzeczy? - zapytała oschle. Odsunęłam się od niej i rozejrzałam się po jej pokoju. Na środku wisiał worek treningowy. Był w słabym stanie.
- Go raczej nie zabierzemy - odezwałam się, wskazując palcem na worek. Dziewczyna pokiwała głową, podeszła do szafy i wyjęła z niej torbę, zaczęła składać swoje ubrania. Usiadłam na jej łóżku i zaczęłam się jej przyglądać. W pewnym momencie upuściła na ziemię koszulkę. Schyliła się po nie. Mój wzrok znalazł się na jej pośladkach. Momentalnie zrobiło mi się gorąco. Szybko odwróciłam wzrok.
- Mam wszystko - powiedziała, zapinając torbę.
- To wszystko? - zapytałam zdziwiona.
- Tak. Nie mam dużo rzeczy - odpowiedziała i wyszła z pomieszczenia. Udałam się za nią. Gdy byłyśmy na dole dobiegł nas dźwięk szklanych butelek, które się o siebie obijały. Spojrzałam na Lauren. W jej oczach było widać przerażenie. Ustała przede mną, tak aby w razie czego mnie osłonić. Nie wiedziałam o co jej chodzi. Widząc, że jest cała spięta złapałam jej dłoń. Lauren mocno ją uścisnęła. Po chwili w progu korytarzu pojawił się wysoki mężczyzna. Gdy nas zauważył kpiąco się uśmiechną.
- Myślisz, że od tak możesz się wyprowadzić? - prychnął śmiechem i podszedł bliżej. Szarpną Lauren za ramię. Jednak ta się nie ugięła i dalej stała w tej samej pozycji.
- Matka to zrobiła i zabrała Ci dzieci, a mi rodzeństwo - powiedziała przez zęby. Mężczyzna wziął zamach i uderzył ją z pięści w twarz. Lauren lekko się zachwiała. Spojrzała dla mężczyzny w twarz i splunęła na niego krwią, gdy brał drugi zamach Lauren zatrzymała jego rękę i uderzyła go z prawego prostego w nos, po czym kopnęła go w brzuch. Mężczyzna przwrocił się do tyłu. Lauren pociągnęła mnie za rękę i wybiegła z domu ciągnąć mnie za sobą. Wysiadłyśmy do limuzyny.
- Jedź do domu - powiedziałam szybko i spojrzałam się na Lauren. Policzek zaczął jej puchnąć. Położyłam na nim dłoń, brunetka cicho syknęła. - Przyłożymy Ci to lodem, gdy będziemy w domu - oznajmiłam.
- Nic mi nie jest - powiedziała, próbując grać twardą, jednak widziałam jak bardzo cierpi. Kierowca zaparkował pod domem, wysiadłam z Lauren z samochodu. Wpisałam kod do bramki. Weszłam na posesję, podeszłam do drzwi wejściowych, otwierając je. Weszłam do środka i od razu udałam się do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej zamrożony stek. Podeszłam do Lauren i przyłożyłam go do jej policzka. Zobaczyłam grymas ulgi na jej twarzy. - Dziękuję - powiedziała, lekko się uśmiechając.
- Kaki... - zaczęła moja siostra, wchodząc do kuchni. Gdy spojrzała na Lauren ustała i chwilę się nam przyglądała. - Co się stało Lauren? - zapytała smutnym głosem.
- Wpadła na drzwi, potworku. Nie przejmuj się - powiedziałam pokrzepiająco.
- Chciałam się pobawić z Lauren - powiedziała patrząc na swoje stopy.
- Tak właściwie możecie się pobawić w szpital. Będziesz się opiekowała Lauren. Co ty na to? - zapytałam mojej siostry, patrząc na Lauren. Zauważyłam na jej twarzy uśmiech.
-Taaaaak! - wykrzyczała i złapała Lauren za rękę próbując ciągnąć ją za sobą. Uśmiechnęłam się na ten widok. Lauren zaczęła iść za Sofi. Ja wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do kierowcy mojej mamy.
- Dzień dobry Panienko - przywitał się mężczyzna.
- Witaj. Mógłbyś kupić worek treningowy, rękawice do MMA i mi je dostarczyć? - zapytałam.
- Będę za godzinę - odpowiedział i się rozłączył. Z uśmiechem schowałam telefon do tylnej kieszeni. Wyszłam z kuchni i udałam się do pokoju Sofi. Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam Lauren leżącą na jej łóżku i Sofi która przykładała jej rękę do czoła. Mimowolnie uśmiechnęłam się na ten widok.
- Jak się ma nasza pacjentka? - zapytałam, podchodząc do łóżka, na którym leży Lauren.
- Będzie żyła - odpowiedziała z uśmiechem Sofi.
- Bardzo boli? - zapytałam patrząc na dziewczynę.
- Tak jak mówiła twoja siostra - będę żyła - odpowiedziała, posyłając mi lekki uśmiech.
- Wymienię dla Lauren mięso - oznajmiła moja siostra zabierając stek od brunetki. Wyszła z pokoju. Dziewczyna przesunęła się robiąc mi miejsce na łóżku. Usiadłam na jego krańcu. Lauren złapała mnie za rękę i zaczęła robić na nim kółka kciukiem.
- Przepraszam, że musiałaś to widzieć - powiedziała, patrząc na nasze dłonie.
- Nie masz za co przepraszać Lo - uśmiechnęłam się do niej szczerze.
- Lo? Podoba mi się - oznajmiła. - W takim razie ty będziesz Camz - powiedziała z uśmiechem.
______________________________________
Hejka 🤗Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Rozdziały będą pojawiały się w środy.
Papatki~~~
CZYTASZ
Not for me // Camren
FanfictionCamila Cabello jest początkującą wokalistką. Wszyscy w szkole ją lubią i starają się jej zaimponować. Jest jeden wyjątek. Lauren Jauregui. Konfliktowa nastolatka. Okładka wykonana przez : xAmetystx