05 | INTUITION

134 9 29
                                    


-Co ci ten statek zrobił, że tak bardzo go sponiewierałeś, Drift? – zapytałam z niedowierzaniem, wpatrując się niewielki statek o owalnym kształcie, trochę przypominający transportowiec, jakich używaliśmy na wojnie, ale zmodyfikowany. Jego podwozie, czy raczej to, co z niego zostało, zdawało się być wysuwane, a składane skrzydła były o wiele dłuższe, niż te w transportowcach. Tak, czy siak, statek był w naprawdę opłakanym stanie, cały przód wbił się w ziemię, a część prawego skrzydła nieco naderwała, o złamanym podwoziu nawet nie wspominając. Aż bałam się wejść do środka, bo to, co tam mogłam znaleźć, może mnie kiedyś nękać w snach.

-To nie ja, tylko burza rdzy! – oburzył się, niczym małe dziecko wytykając swój środek transportu palcem – Nie sądzisz chyba, że wylądowałbym w ten sposób?

-Szczerze, to wolałabym nie odpowiadać na to pytanie – stwierdziłam zdawkowo i, nie czekając na kolejne słowa urazy mecha, skierowałam się w stronę bocznego włazu, który wydawał się być zdatny do otwarcia, a nawet był już do pewnego stopnia otwarty, więc to pewnie w ten sposób Drift wydostał się na zewnątrz. Na środku grodzi była niewielka szczelina, przez którą prześlizgnęłam się, a mój towarzysz moment później do mnie dołączył, byśmy następnie razem ruszyli w stronę mostka.

Sytuacja wyglądała naprawdę kiepsko. Sfajczył się cały system sterowania, tylne silniki też poszły, nawet głupiego światła nie było! Jedynym, co jakimś cudem działało, były osłony, co jest wręcz komiczne, bo gdyby dobrze zadziałały przy wejściu w atmosferę, cała ta sprawa przedstawiałaby się o niebo lepiej. Westchnęłam ciężko i usiadłam na fotelu pilota, a następnie wsadziłam rękę pod kokpit i na ślepo szukałam dojścia do kabli.

-Co robisz? – spytał mech, zajmując miejsce obok – Próbujesz go naprawić? Przecież to strata czasu!

-Nie całego, chcę tylko jakoś załączyć komunikację, żeby połączyć się z Nemesis. Jakbyś zapomniał, burza musiała namieszać nam w naszych nadajnikach, przez co teraz nie mogę złapać kontaktu z naszymi. Jesteśmy zdani tylko na nas samych, a systemy komunikacji na statkach są o wiele silniejsze, niż te nasze, więc łatwiej będzie mi go naprawić tutaj – ruchem głowy wskazałam na kokpit, po czym ześlizgnęłam się z fotela i położyłam na ziemi, żeby lepiej wszystko widzieć – Daj mi parę minicykli i wszystko powinno wrócić do stanu używalności... no, przynajmniej komunikacja, z resztą raczej nie dam sobie teraz rady.

-Zrozumiałem, pani kapitan – kątem optyki zauważyłam, jak niedbale mi salutuje, więc tylko prychnęłam pod nosem i wznowiłam moje poszukiwania. W końcu udało mi się namierzyć lekko odgiętą płytę, więc chwyciłam ją i mocno pociągnęłam, powiększając odgięcie, co dało mi w miarę dobry widok na okablowanie systemów. Włączyłam reflektory, żeby lepiej wszystko widzieć i od razu tego pożałowałam, bo z kabli dosłownie leciały iskry. No, chyba jednak trochę mi to zajmie... – Przyznam ci szczerze, że dobrze będzie znów spotkać Ace'a. Przed moim wylotem obiecał, że jak tylko znów się spotkamy, urządzimy sobie jakiś wyścig i trzymam go za słowo, bo naprawdę mam ochotę na odrobinę frajdy. Ciągłe przesiadywanie na statku robi się z biegiem czasu nudne.

-Tak, jasne... - mruknęłam pod nosem, bo w jednej chwili w mojej głowie pojawiła się okropna myśl, że przecież Ace nawet nie zna Drifta. Nie byli przyjaciółmi w jego poprzedniej linii czasu, nie ma pojęcia jaki jest ani nawet jak wygląda! Wojownik będzie dla niego obcym, co z kolei wymagać będzie dalszych wyjaśnień dla reszty drużyny, dlaczego to niby mój brat nie pamięta jednego ze swoich najlepszych przyjaciół.

Jak to jest, że ja zawsze muszę ogarniać wszystkie problemy Ace'a? Chwilami to aż powątpiewam, czy to aby na pewno ja jestem tą młodszą...

PREDACONS RISINGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz