🌺131🌺

2.8K 211 274
                                    

Po zakończonej imprezie i odprawieniu wszystkich gości do domów, przyszedł czas na długo wyczekiwany odpoczynek, którym nie pogardziłby nawet Namjoon, zwykle nie lubiący się ze snem.

Obaj chłopcy po krótkim pożegnaniu poszli każdy do swojego pokoju, by nareszcie wypocząć. Żaden z nich nigdy nie wyobrażał sobie, że można być tak zmęczonym ciągłym śmiechem. Wszyscy dosłownie dusili się ze śmiechu, a sprawcą tego była najmłodsza trójka, wyjątkowo podatna na alkohol. Ich powiedzonka i komentarze do każdej sytuacji były momentami tak dziwne, że nawet Yoongi, zwykle trzymający emocje w ryzach, popłakał się ze śmiechu.

Seokjin właśnie miał się kłaść do swojego cudownego i miękkiego łóżka, kiedy pierwsza błyskawica przecięła nocne, gwieździste niebo jak najostrzejszy nóż, zwiastując burzę. Poprzedzający ją dźwięk zmroził krew w żyłach chłopaka, a on sam mógłby przysiąc, że ziemia zaczęła się trząść. On sam zresztą był w tym samym stanie.

Nienawidził burz odkąd tylko sięgał pamięcią. Za każdym razem gdy słyszał grzmot, jego serce zamierało. Nic nie pomagało ukrywanie się między poduszkami, pod stertą koców, granie w jakieś gry na telefonie, czy nawet słuchanie głośnej muzyki. Nie potrafił zniwelować tego przerażenia w żaden sposób, a jedyne co mu zwykle pozostawało, to zwyczajnie przeczekać to zjawisko i modlić się, żeby nie trwało zbyt długo. Czasem w akcie ostatecznej desperacji zażywał dawkę tabletek nasennych, żeby przespać to spokojnie, ale nie uciekał się do tego zbyt często.

Tej nocy jednak burza trwała zdecydowanie za długo. Kim był zmęczony, musiał się wyspać, by wstać rano, bo przecież obowiązki same się nie wykonają, a to zjawisko zdecydowanie nie ułatwiało mu zadania. Za każdym razem, kiedy już myślał, że uda mu się zasnąć, kolejny piorun rozświetlał ciemność, a on sam dygotał.

Wymyślił sobie, że być może jest jeszcze jedna rzecz, która mogłaby ulżyć jego lękowi. Owa rzecz miała bardzo ładną nazwę - „Kim Namjoon". Nie był pewien, jakie dokładnie relacje łączą go z jego nowym lokatorem, ale wiedział na pewno, że jego ramiona z pewnością ukoiłyby jego skołatane nerwy.

Nie wiedział tylko, czy młodszy Kim go przyjmie. Równie dobrze może przecież pogonić go z kapciem w ręku, bo nie lubi kiedy ktoś go dotyka (co zresztą kiedyś zrobił Min). Uznał jednak, nadzieja jest matką głupich i to na pewno on w tym przypadku jest tym głupim.

Wiele czynników na raz kazało u wstać, opuścić swój pokój i powędrować do tego, który od niedawna zajmował Namjoon: strach przed burzą, zmęczenie, nadchodzący wielkimi krokami poranek i promile alkoholu we krwi. To wszystko sprawiło, że postanowił podjąć to ryzyko. Wziął tylko w dłoń swoją poduszkę i udał się w kierunku towarzysza, mając nadzieję, że tam będzie mógł spokojnie zasnąć.

Przez te kilka dni, kiedy blondyn w końcu z nim zamieszkał, wykorzystywał każdą możliwą okazję, by go przytulić. Te ramiona owinięte wokół jego własnego ciała, uzależniły go szybciej, niż mógł się tego spodziewać. Jego ciepło, miarowy oddech i spokojne bicie serca działało na niego jak balsam kojący.

Seokjin wiedziony tymi myślami cicho zapukał do drzwi, mając nadzieję, że nie przeszkodzi mu w niczym ważnym. Zauważył, że młodszy Kim był raczej aktywny w nocy, dużo bardziej niż w dzień, a snu nie potrzebował zbyt dużo. Był więc prawie pewien, że on także nie zmrużył jeszcze oka.

Kiedy usłyszał ciche zaproszenie, wszedł do sypialni, wcale nie dziwiąc się widokiem. Pomieszczenie było pogrążone w ciemności, a jedynym światłem było to z ekranu komputera. Joon grał w jakąś przedziwną grę, której nazwy straszy Kim nawet nie potrafił wymówić. Oczy chłopaka tak dokładnie śledziły każdy ruch, jakby był dosłownie zahipnotyzowany.

wish you were gay • namjin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz