10

3.4K 142 2
                                    

Luciano
Byłem zadowolony, że to z Nicole było nie porozumieniem. To dobrze, a nawet wspaniale.  Tylko ciekawe, czy zgodzi się na moją propozycję. Byłem z nią szczery, bo to była prawda. Pociągała mnie i widziałem, że ja ją też, ale nie ma mowy o uczuciach.  Zupełnie chodziło mi tylko o sex. Tylko o to, bo tego chciałem. Opuszczam studio i idę na koniec placu, gdzie stoi biuro całej stacji. Potrzebuje się odprężyć, a nikt nie zrobi tego lepiej, niż moja asystentka, która robi zajebiste lody. Wchodzę do biura i jadę windą na górę. Szybko wychodzę z windy i z ogromnym wzwodem kieruję się do gabinetu mojej sekretarki. Wchodzę, jak zwykle bez pukania. Nie przejmuje się również tym, że właśnie na biurku pieprzy ją Massimo. Kobieta piszczy, na mój widok, ale Massimo nie zupełnie się tym przejmuje. Zasłania jej usta wciąż pieprzy ją w tyłek, kiedy ona leży na brzuchu. Zamykam drzwi i zabieram się, za rozpinanie paska, a później guzika. Podchodzę do kobiety. Ściągam spodnie, a przed twarzą dziewczyny staje na baczność mój fiut. Łapie go w dłoń i bierze do buzi. Zaczyna lizać i ssać. Ciężko jest mi się podniecić, więc zamiast Layly wyobrażam sobie, że klęczy przede mną Nicole. To zajebisty widok. Jestem blisko. Dyszę i dochodzę. Zakładam spodnie.
- Dzisiaj się nie przyłącze. Potrzebowałem rozluźnienia. - Mówię i wychodzę. Idę do siebie do biura.
Po godzinie siódmej, nie ma już żywej duszy. Zmęczony kończę na dziś i wychodzę. Wsiadam do Camaro. Odkładam swoją teczkę, na siedzenie obok. Odpalam samochód i ruszam. Po drodze zajeżdżam do sklepu, z zabawkami. Chodzę między półkami i przeglądam szukając czegoś fajnego.
- W czymś pomóc? - Pyta sprzedawca.
- Szukam czego wyjątkowego, dla córki.
- Ile ma lat?
- Sześć.
- W takim razie polecam wózek, na lalki. Tylko taki wyżej, jest drogi.
- Cena, nie zna roli. Wezmę najlepszy i najlepiej wyposażony.
- W takim razie, zapraszam a pan wybierze. - Idę za mężczyzną. Jesteśmy, na końcu sklepu, gdzie stoją konie na biegunach, samochody i małe wózki.
- Wie, pan co? Wezmę ten. - Pokazuje, na wózek po lewej stronie, na samym końcu. Jest żółty w niebieskie kwiatki. Ma też niebieską gondole w białe groszki.
- Dobrze. W takim razie zapakuję.
- Ja się jeszcze tu rozejrzę, popatrzę.
- Nie ma sprawy. - Sprzedawca znika mi z oczu, a ja jeszcze się rozglądam. Patrzę na małą wanienkę, z ubraniami dla lalek, a nawet i butelką. Biorę to i idę do kasy.
- Jeszcze to. - Kładę na blacie.
- Razem to wynosi dwa siedemset pięćdziesiąt.
- Kartą. - Dokonuje transakcji i zanoszę wszystko do samochodu. Wsiadam i odjeżdżam w stronę domu. 
Parkuje w garażu, bo nie zamierzam dzisiaj nigdzie jechać i wchodzę do domu. Jutro też robię sobie wolne, bo moja córka kończy sześć lat i muszę przygotować przyjęcie.
Wchodzę do domu, zostawiając zabawki w samochodzie. Jutro je wyciągne.
- Tatuś! - Krzyczy moja córeczka. Od razu biorę ją na ręce i całuje.
- Jestem wcześniej i utule cię do snu. Jadłaś kolację?
- Nie.
- To zjemy razem i pójdziemy umyć ząbki. Widzę, że się już myłaś. W takim razie, idziemy jeść. - Idziemy do kuchni. - John zrób kolację. Zjem z córką.
- Dobrze, prze pana. - Eva dziś ma wolne, więc John jest w pracy. Mają na zmianę dni, ale ostatnio potrzebował jeden dzień wolnego, więc Eva była dwa dni z rzędu. Razem z Francescą idziemy do jadalni. Siadam u szczytu stołu i sadzam córkę przede mną.
- Zaprosiłaś kogoś z klasy, na przyjęcie?
- Tak. Przyjdzie moja przyjaciółka z na przeciwka i dwóch kolegów z klasy.
- Tylko?
- Tak. Tylko my trzymamy się w czwórkę.
- To fajnie, że masz takich przyjaciół.
- To prawda. Obiecywaliśmy sobie, że będziemy razem na zawsze.
- Dobrze...
- Państwa kolacja. - W jadalni pojawia się Jonh i wiezie wózek, na którym jest jedzenie i picie. Sadzam córkę, na krzesełku obok i zabieramy się, za jedzenie.
- Tatusiu pokroisz mi parówki?
- Oczywiście. - Biorę widelec i nóż. Zaczynam kroić parówki na mniejsze części.
- Kiedy wróci mama? - Francesca pyta niespodziewanie.
- Mamusia jest teraz w pracy. Dużo pracuje, ale wróci do nas i już zostanie.
- Obiecujesz?
- Oczywiście, a teraz jedz. - Sam zabieram się, za swoje jedzenie.
- Śpiąca jestem. - Odzywa się, gdy kończy jeść.
- W takim razie, idziemy myć ząbki i spać.
- Mogę spać u ciebie?
- Pewnie, że tak. Leć do siebie, do łazienki po szczoteczkę i pastę. - Schodzi z krzesełka i biegnie, na górę.
- John, możesz to pozbierać. - Odzywam się i sam idę na górę. Prawda jest taka, że w moim pokoju, nie pozwalam spać nawet tym wszystkim, które pieprzę. Jedynie pozwalam spać, w nim mojej córce. Nikomu innemu. Wchodzę, do pokoju, gdzie na łóżku siedzi Francesca i czeka wymachując nogami i uśmiechając się.
- Idziemy myć zęby?
- Taaak. - Od razu biegnie do łazienki.
Myjemy zęby i wracamy do pokoju. Dziewczynka kładzie się, a ja przykrywam ją kołdrą. Całuje w główkę i gaszę lampkę nocną. Kładę się obok córki i leżę tak z nią do póki nie zaśnie. Wtedy wstaję i biorę z garderoby czyste bokserki. Idę do łazienki i biorę szybki prysznic. Myje dokładnie swoje ciało. Zmywam pianę i wychodzę. Wycieram się, zakładam bokserki i wracam do pokoju. Wychodzę z niego i idę do kuchni. Pracownicy, też już są w domku, który jest przeznaczony dla nich. Stoi nie daleko. Wpadłem na taki pomysł, by nie kręcili się po domu. Gdyby byli w domu, to nie mielibyśmy tyle prywatności, a tak mają swój kąt. Schodzę po schodach, wchodzę do kuchni. Siadam przy wyspie kuchennej i otwieram laptopa. Sprawdzam e-maila i odpisuje, na kilka z nich. Wyciągam wino z lodówki i nalewam do kieliszka. Wracam do laptopa i  do odpisywania. Notuje kilka dat w zeszycie. Biorę komórkę i wybieram numer do Nicole. Włączam wiadomości i piszę.
,,Witaj kocico. "
,,Skąd masz mój numer?!"
,, Jestem twoim szefem, muszę mieć twój numer. "
Nagle dzwoni jej numer. Odbieram.
- Hej kocico.
- Nie poddasz się co?
- Przecież wiesz, że mnie kręcisz i nic z tym nie zrobisz.
- A ja nie wiem, czy mam ci wierzyć. Mówiłeś prosto z mostu, że chodzi o seks, ale nie powiedziałeś, co się stanie jeśli jedno z nas się zakocha.
- W moim przypadku, to nie możliwe, ale jeśli, to wtedy nasze drogi się rozejdą. Więc jaka jest twoja odpowiedź?
- Zgadzam się...

Wszystko może się zdarzyć •ZAKOŃCZONE•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz