28

2.6K 151 3
                                    

Nicole
Wysuszyliśmy się razem z mężczyzną i weszliśmy całkiem nago do pokoju pożerając się nawzajem. Byliśmy nadzy, bo nie było sensu się ubierać. W końcu, nie zamierzaliśmy kończyć. Szybko wylądowaliśmy na łóżku. Było mi tak dobrze, że przestałam nad sobą panować. Całkowicie oddałam się Luciano.
- Och. - Od kąd Luciano znalazł, ten mój mały punkcik, to cały czas, go namierza. Bawi się nim, sprawiając mi przyjemność. Też bym to zrobiła, ale wątpię, że Luciano da mi znaleźć jego punkt. Żaden mężczyzna, który nie jest gejem, nie da grzebać sobie w tyłku, chyba, że lubi, ale Luciano prędzej zaczął by odprawiać na mnie egzorcyzmy, niż dałby cokolwiek wsadzić sobie w tyłek. Kiedy już we mnie wszedł, poczułam ulgę, bo jeszcze trochę i nie wytrzymałabym. Było mi łatwo, bo byłam mokra, że nie było innego wyjścia, by we mnie nie wejść. Kochaliśmy się brutalnie, ale i namiętnie. To było coś. Był brutalny, stanowczy, ale delikatny i robił to jakby czcił moje ciało. Kochaliśmy się wolno, w płatkach róż. Było to miłe uczucie i takie inne. Doszłam kolejny raz, z rzędu, a Luciano, zaraz po mnie.
Leżymy nago przytuleni, do siebie nie martwiąc się przykryciem.
- Tak bardzo tęskniłem, za tobą. - Wyznaje mężczyzna.
- Ja też tęskniłam. Można powiedzieć, że bardziej.
- Na pewno, nie tak jak ja. - Upiera się przy swoim przygniatając mnie do materaca.
- Wiesz, że musimy pogadać? - Mówię przybita i odwracam wzrok, nie chcąc płakać z bezsilności.
- Hej, co trapi tą śliczną główkę? Kochanie?
- A co z Cristiną? Przecież wróciliście do siebie.
- Co? To nie prawda. Pomagam jej, wróciła do domu, bo ponieważ jest gorzej.
- Serio? Ma rehabilitację i dziwnym trafem zamiast lepiej, jest gorzej? Ty sobie, ze mnie jaja robisz? - Warczę, bo to brzmi śmiesznie, nigdy w to nie uwierzę. Jeśli myślał, że mnie tym udobrucha, to się pomylił. Wstaję i siadam na łóżku, tyłem do mężczyzny.
- Masz rację. Nie pomyślałem i głupi jej uwierzyłem.
- Bo ją kochasz. - Odwróciłam si. - Dlatego jej uwierzyłeś.
- To nie prawda, może dlatego, że czułem się winny.
- Winny, za co?
- To, nie ważne. Kiedyś może ci opowiem. Na pewno, nie teraz.
- Nawet mi nie ufasz.
- Ufam, ale jak się dowiesz, to mnie zostawisz. Na prawdę cię kocham, jesteś moim życiem. To ciebie chcę.
- Fajnie to okazujesz.
- Wiem.
- Co?
- Wyjdź za mnie.
- Co?
- Może nie mam teraz pierścionka, ale kupię i zrobię to, tak jak powinienem.
- Jesteś niemożliwy. Przecież ty masz żonę, nikt nie da nam ślubu. - Śmieje się.
- Ale gdy już tylko, będę po rozwodzie, od razu zaciągnę cię przed ołtarz. No, a teraz idź spać.
- Ale ty idziesz, ze mną.
- Oczywiście. - Kładziemy się na łóżku, pod kołdrę i przytulamy się. Nie wiem, ile w tym wszystkim prawdy, ale mam nadzieję, że mnie, nie okłamał.

Luciano
Kiedy Nicole zasnęła, wysfobodziłem się, z jej uścisku i zabrałem się, za sprzątanie. Akurat, za nim wstanie, to już będzie czysto. Jednak nie mogłem posprzątać z łóżka. Wyglądała tak cudnie w tych, płatkach. Postanowiłem zrobić jej zdjęcie, no bo była taka wspaniała.
Zabrałem się, za sprzątanie korytarza, gdy skończyłem, zabrałem się, za sprzątanie łazienki. Kiedy wszystko było ogarnięte, było około czwartej nad ranem. Postanowiłem się położyć, w końcu była czwarta. Był mały problem. Byłem tak szczęśliwy, że znów ja mam przy sobie, że nie mogłem zasnąć. Przytuliłem się do kobiety i próbowałem zasnąć. Niestety, nie udało się i cały czas patrzyłem, jak dziewczyna śpi. Była całym moim światem, wszystkim co pragnąłem mieć. Dopiero o siódmej postanowiłem wstać i iść zrobić śniadanie Nicole. Kiedy będzie mieszkać, ze mną otaczać będzie ją służba, więc będzie mogła leżeć. Dla mnie tym lepiej i tak muszę przeboleć to, że gra w moim filmie. Wiem, że nie chciałem by odeszła, ale robiłem wszystko by widzieć ją codziennie. Kieruję się do kuchni, gdzie przy stole siedzi Laura. Jeszcze jej tu brakowało.
- Co tu robisz? Wyjdź, albo zacznę krzyczeć. - Wstaję. - Chyba, że jeśli... - Zaczyna podchodzić. - bzykniesz mnie długo i mocno, wtedy powiem cioci, że to wszystko było nieporozumieniem. - Kładzie dłoń, na moim torsie. Od razu, ją zrzuciłem.
- Sory, ale nie bzykam małolat. Poza tym dziś w nocy, robiłem to kilka razy, z twoją ciocią, a teraz wynocha, bo chce zrobić jej śniadanie do łóżka.
- Nie wierzę, wybaczyła ci? - Była zszokowana.
- Już taki mój urok. Daj mi spokój. - Odpowiadam, zaglądając do lodówki. Wyciągam drożdże i resztę potrzebnych na racuchy. Zrobię domowe racuchy mojej babci. Sama mnie uczyła je robić. Nikt nie zna przepisu, prócz mnie. Niestety, babcia zmarła, jak miałem dwadzieścia jeden lat. Z tą kobietą byłem zżyty. Znała mnie, jak nikt inny. Tęsknię za nią, ale wiem, że czuwa. Mieszam składniki, później nagrzewam patelnie i zaczynam smażyć.
Po skończeniu układam na talerzyku, robię kawę razy dwa. Posypuję cukrem pudrem i układam na tacy, którą znalazłam w szufladzie, pod zlewem. Biorę i idę do pokoju. Jest już ósma trzydzieści. Stawiam tacę, na stoliku, obok łóżka i siadam na nim.
- Kochanie. - Całuje dziewczynę, w gołe plecy i pocałunkami idę w górę, aż do szyi dziewczyny. - Kocico. - Lekko przygryzam ucho. Mruczenie oznajmiło, że powoli zaczyna się budzić. - Wstawaj, bo inaczej cię obudzę.
- Jeszcze godzinka. - Mruczy, cicho. Okey, sama tego chciała. Odkrywam jej zgrabny tyłek. Całuje plecy i schodzę niżej, w dół do końca pleców. Wciąż się nie budzi. Przenoszę się z pocałunkami na pupę, którą rozszerzam i oblizuje tylnie wejście, jak i te w cipce. W końcu całą uwagę poświęcam cipce, która jest coraz bardziej mokra. Wsadzam język w dziurkę i pieprzę nim kobietę. Z Nicole zaczęły wydobywać się jęki, które po chwili, były głośniejsze. Zaczyna machać tyłkiem, z przyjemności, którą daje jej mój język. Podnosi biodra, bym miał lepszy dostęp, do jej kobiecości. Zasyssam mokrą łechtaczkę wysysając soki i ponownie wchodzę językiem, w jej słodki i ciasny środek. Gdy czuję nacisk, na języku, wiem, że zaraz dojdzie. Zaciska swój środek, dochodząc. Oblizuje go i resztę cipki, wraz z łechtaczką. Oblizuje rowek tyłka i językiem jadę wzdłuż pleców, aż do ucha Nicole.
- Wstawaj, zrobiłem śniadanie.
- Już, już. Widzę, że nie dasz mi pospać. Najpierw mnie męczysz, a później nie dajesz spać. - Oburzona siada i opiera się o ścianę.

Przypominam o tym, że jeśli na profilu wybije 1000 obserwujących, maraton będzie składał się, z pięciu ostatnich rozdziałów.

Ten rozdział jest tak nudny, że nie miałam na niego pomysłu, ale w końcu jest.

Zapraszam was na stronę na Facebooku i dołącz do mojej grupy, na Facebooku.

Wszystko może się zdarzyć •ZAKOŃCZONE•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz