15

2.9K 134 2
                                    

Nicole
Z sali wychodzi lekarz i patrzyła nas wzrokiem, z którego nie idzie dokładnie wyczytać, co się stało.
- I co? - Pytam się zirytowania.
- Pani Cristina wybudziła się ze śpiączki. - Byłam w szoku i strasznie szczęśliwa, bo będę mogła z nią porozmawiać i przytulić.
- Można, do niej wejść? -Pytam.
- Oczywiście, tylko nie długo, bo pani Ferrari musi odpoczywać, a pana zapraszam ze mną. - Odchodzą, a ja wchodzę do sali kuzynki.
- Hej. - Odzywam się pierwsza. Patrzy w moją stronę i się uśmiecha.
- Hej. Nicole.
- Witamy w śród żywych. - Śmieje się.
- To nawet śmieszne, nie było. - Mruży na mnie oczy i widząc moją minę zaczyna się śmiać, ale przeszkadza jej ból.
- Ostrożnie.
- Spokojnie, nic mi nie będzie. Leżałam dwa lata w śpiączce. Dawno się zagoiłam. - Stwierdza. - Poznałaś, mojego męża? - Zmienia temat. Nie pewnie skinam głową.
- A jego córkę?
- Córkę?
- Tak, przeurocza dziewczynka. Związaliśmy się, gdy miała trzy latka, a rok później wyjechałam z tej dziury i wzięliśmy ślub. Mała myśli, że jestem jej matką, ale mi to nie przeszkadza. Bo kocham ją jak swoją. - Mówiła, a ja jedynie myślałam o tym, że cały czas kłamał. Jeden jest plus, że to nie jej córka, ale i tak to nie zmniejszy mojego sumienia. Nie mogę zniszczyc tej rodziny. Kochają się, a ja jestem przeszkodą. Pogadałam jeszcze chwilę, z Cristiną i postanowiłam się zbierać. Kobieta zrozumiała i pozwoliła mi iść. Po prostu nie umiałam spojrzeć, jej prosto w oczy. Kiedy coś mówiła, ja starałam się nie patrzeć jej w oczy. Opuszczam sale i idę, ku wyjściu, z oddziału, ale zatrzymuje mnie Luciano.
- Co chcesz? Śpieszę się.
- Do niego?
- Może. Mów o co chodzi.
- Nie odpowiedziałaś mi, na to, co powiedziałem. - Och. On oczekuje, że powiem mu to samo. Gdyby dziewczyna leżąca w sali, nie była by ze mną w jakikolwiek spokrewniona, powiedziałabym prawdę. Niestety życie mnie chyba nienawidzi. Zawsze musi coś spieprzyć. Patrzę się w te piękne tenczówki. Mam ochotę paść, na kolana i ryczeć. Wpaść mu w ramiona i powiedzieć, o wszystkich problemach i troskach. By został, ale to nie jest takie proste. Muszę zrobić, to co powinnam i co należy.
- Nie kocham cię. A teraz już muszę iść. Widzimy się jutro. -  Odchodzę zostawiając mężczyznę samego, na pustym korytarzu. To nie będzie takie łatwe, jak mi się wydawało. Będzie o wiele trudniej, ale wierzę, że dam radę. Jest tak jakby moim szwagrem, bo to moja tak jakby siostra cioteczna. Wraz z zostawieniem go, na korytarzu, coś we mnie pękło. Moje serce rozpadło się, na małe, drobne cząsteczki, których nie da się pozbierać. Coś co podtrzymywało mnie, odeszło wraz z wypowiedzeniem trzech słów. Trzy słowa, które były i są negatywne. Zawsze byłam dobra, nikogo nie zabiłam, a musiałam zakochać się, w mężu, mojej kuzynki. Jako małe dziewczynki obiecaliśmy sobie, że żadna nie zakocha się w mężu lub chłopaku tej drugiej. Obietnice szlag trafił, ale nie zamierzam jej łamać. Dla mnie to było i jest najważniejsze. Nie chcę cierpieć, ale czasami trzeba. Trzeba pocierpieć, by później było lepiej. Nigdy, nie jest łatwo się odkochać, ale warto spróbować. Mam trudnie, ze względu, że jest moim szefem. Gdyby można było zrezygnować, nie patrzyłbym się, a już dawno witałabym Tenesse.  Dawno nie gadałam z rodzicami. Trzeba nadrobić. Cristina była ładna, zawsze miała powodzenie. To bardzie ja byłam ta brzydsza. W cieniu własnej kuzynki. Miała figurę o jakiej, ja zawsze marzyłam. Blondynka, zgrabna i seksowna. Zawsze myślałam, że że maluje, ale to był błąd. Ona miała taką cerę. Zazdrościłam jej, ale byłyśmy przyjaciółkami. Zawsze razem i wszędzie. Kiedyś uważałam, że musi być bardzo kochana przez Boga skoro obdarzył ją praktycznie wszystkim. Urodą, figurą, a nawet talentem. To ona miała pełno chłopaków i przyjaciół do okoła. W swoim marnym życiu, miałam jednego, który zostawił mnie dla innej. Do tej pory nie wiem, kto to. Niby nie są razem, ale żal mam. Ktoś kto ma anielską twarz ma łatwiej w życiu. Zawsze musi być osoba, która ma problem z pryszczami. Jak można się domyślić, byłam taką osobą. Przez to byłam wyśmiewana, w okresie dojrzewania. Wtedy mój chłopak, postanowił mnie opuścić. Idąc do ładniejszej. Każdy ma swoje upodobania. Od tamtej pory, go nie widziałam i nie chcę widzieć. Nie obchodzi mnie czy wiedzie mu się dobrze, czy źle. Nie życzę mu też najgorszego. Z Cristiną miałyśmy masę wspomnień, na przykład, gdy ganiałyśmy kury. Wtedy miałyśmy po dziesięć lat. Niosła wtedy pasze dla kur. Wtedy biegła, ale nie zauważyłam, że przystanęła, a ja biegłam za nią. W pewnym momencie poczułam uderzenie i wylądowałam na niej. Ta cała pasza wyleciała z wora i nas obsypała. Chwilę wcześniej byłyśmy w basenie, więc byłyśmy mokre. Przez tydzień  wydłubywałam małe ziarenka z włosów. Dostały się nawet tam, gdzie słońce nie dochodzi. Jak se pomyśle, to do tej pory mnie telepie, albo gdy dostałam na urodziny kucyka. Cristina podeszła do niego od tyłu i dotknęła jego ogona. Tych całych włosów. W drugim Ranczo z sąsiedztwa chłopak grał w piłkę i wpadła do nas uderzając moja kuzynkę w ręce, czego wynikiem było pociągnięcie. Kucyk kopnął ją kopytem i zaczął galopować po całej zagrodzie. To było szaleństwo. Nie wiedzieliśmy jak go uspokoić. Od tamtej pory bałam się wsiąść, na konia. Do dziewiętnastych urodzin. Wtedy udało mi się opanować strach. Roześmiałam się na wspomnienia wytworzone, w mojej głowie. Z łzami w oczach weszłam do domu i ściągnęłam buty. W salonie siedziała Laura.
- Gdzie Adam? - Pociągam nosem.
- Wyszedł, wróci za godzinę. Coś się stało?
- Nie. - Od razu zaprzeczam. Nie chcę jej martwić. - O której chodzisz spać?
- Różnie, a co?
- Pójdę się położyć, nie siedź długo. Zamknęłam drzwi, jakby przyszedł Adam otworzysz. Jutro muszę wcześnie wstać.
- Dobranoc. - Odpowiada mi, a ja idę do sypialni. Jakoś nie mam ochoty na jedzenie. Czuję w środku, jakbym była wykończona, a z pewnością tak nie jest. To czarna dziura, w moim sercu która się powiększa i stara się o objąć całe serce. Staram się nie pogrążyć, w rozpaczy i siłuje się, by nie myśleć o tym, ale to zbyt ciężkie. Może, z zewnątrz brzmi całkiem łatwo, ale w środku, to trudne.  Tego musi chcieć moje serce, ale czy jest gotowe i chce zapomnieć? Tego nie wiem.

Krótka informacja.
Prawda jest taka, że Cristina miała się wybudzić, pod koniec książki, a nie w połowie. No nic.

To dopiero 15 rozdział, ale już śmiało mogę powiedzieć, że będą trzy tomy. Mam nawet okładki, ale na razie nie pokaże wam, bo w ten sposób zdradzę zakończenie pierwszej części.

Zapraszam cię byś dołączył/a do naszej grupy na Facebooku i polubienia strony. Link w opisie.

Wszystko może się zdarzyć •ZAKOŃCZONE•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz