22

2.8K 133 7
                                    

Nicole
- Kto to jest? - Szepcze mi do ucha Luciano.
- Dylan, daj spokój. - Odwracam się.
- Nie, bo odrzucasz mnie dla jakiegoś lalusia.
- Zwarzaj na słowa. Mówisz, do mojej kobiety. - Wtrąca się Luciano.
- Która jest dziwką. - Kpi. Luciano już ma się zamachnąć, dla ciągnę go do tyłu.
- Nie warto.
- Ale...
- Spokojnie. Nie denerwuj się. - Uspokaja się, jestem wściekła na Dylan. - Dylan, zrozum, to w końcu, że nie wrócę do ciebie. Nie ma takiej opcji. Ty i ja, to przeszłość, coś co nie wróci. - Kończę.
- Wiem, że popełniłem błąd...
- I tego się trzymajmy. - Przerywam mu. - Idziemy? - Zwracam się do mojego mężczyzny.
- Pewnie, wsiadaj, do samochodu. - Otwiera mi drzwi, od pasażera, więc wsiadam.
Robi to samo wsiadając, za kierownicę. Odjeżdżamy. Informuję, jak mężczyzna ma jechać. Po chwili, jesteśmy już na miejscu, wcześniej odstawiliśmy konia do stadniny, więc jechaliśmy powoli. Wysiadamy z samochodu, co spotyka się ze zdziwieniem mamy, a uśmiechem u Adama. Ojciec pewnie, już pojechał, po Andrewa. W sumie zaraz ląduje. Mężczyzna zamyka samochód.
- Mamo, to jest Luciano. Luciano, to moja mama.
- Bardzo mi miło. - Bierze dłoń mojej mamy i całuje.
- Hej Luciano. Nicole mi o tobie nic, nie mówiła. - Luciano, patrzy na mnie nie odgadniętym spojrzeniem.
- To bardzo jest mi z tego powodu smutno, bo ja już opowiadałem swojej mamie, o Nicole. Nie dziwię się, że pani córka jest piękna, z pewnością ma to po swojej mamie. - Słyszę parsknięcie Adama, a ja mam ochotę jebnąć. Już wiem, że zdobył serce mamy.
- Jest mi miło, zapraszam może chcesz coś do picia, albo jesteś głodny? - Idziemy do domu.
- Tylko wodę.
- Usiądź mamo, ja to zrobię. - Mówię, do kobiety. Zostawiam Luciano i mamę, w salonie. W kuchni nalewam, do szklanki wodę i wracam do towarzystwa, które najwyższej świetnie się bawi.
- Dzwonił tato, zaraz będą razem z Andrewem.
- Andrew? - Pyta Luciano.
- Mój najmłodszy brat. Studiuje filmografię.
- Serio? Też to studiowałem.
- Na prawdę?
- Tak, jeśli tylko pani syn, będzie potrzebować pracy, to niech zgłosi się do mnie.
- A czym się zajmujesz? - Dopytuje mama.
- Mam własną firmę i studio filmowe. Z Nicole poznaliśmy się na planie, mojego filmu.
- Och, to wspaniale. Razem wyglądacie wspaniale. Tamtego Dylana, jakoś nie specjalnie lubiłam.
- Mamo, możemy o nim nie rozmawiać? - Upominam.
- Miałem zaszczyt już go poznać i mi też nie przypadł do gustu. Przysięgam, że jak tknie moją Nicole, połamie mu łapy. - Mówi groźnie. Mama nie ma czasu zareagować, bo drzwi się otwierają.
- Jesteśmy. - Słyszę głos taty.
- Andrew. - Krzyczę na chłopaka,w przejściu i biegnę w jego stronę, rzucając chłopakowi się na szyję.
- Hej Siostrzyczko. Jak tam w wielkim świecie? 
- Nie ważne, mów jak na studiach.
- A mogę się rozpakować? - Pyta ze śmiechem, kiedy pcham go na kanapę i siadam obok.
- A co to, za pan?  - Zwraca na siebie uwagę, tato.
- No właśnie, to Luciano. Mój chłopak. Luciano, to mój tato a to Andrew, mój młodszy braciszek. - Pocieram włosy brata.
- Siostra możesz, nie czochrać moich włosów? - Pyta obudzony, poprawiając i układając włosy.
- No tak, zapomniałam, że masz obsesję.
- Nie mam obsesji. - Rzuca oburzony. - Andrew, miło mi. - Zwraca się do Luciano i podaje mu dłoń.  - Przepraszam, ale pójdę do pokoju. Jestem zmęczony. - Andrew znika w swoim starym pokoju.
- Tak, ja też już będę wracać. - Odzywa się Luciano.
- Nie ma mowy, ja ci nie pozwolę. Zostaniesz tu, ile chcesz. Jest za ciemno, a ty jesteś samochodem, więc nie myśl sobie, że cię puszczę. Możesz spać w pokoju razem z Nicole.
- Skarbie, to nie jest... - Odzywa się tata.
- Skończ, przecież oboje wiem, że oni już spali ze sobą.
- Mamo. - Warczę zażenowana i zatykam twarz dłonią.
- No przecież, ja i ojciec, nie Jesteśmy tak starzy, by nie wiedzieć, że święta nie jesteś. Myślisz, że nie wiemy, co w tym Rzymie robiłaś?
- Dooobra. - Wstaję z kanapy i ciągnę za dłoń mężczyznę do pokoju. Zamykam drzwi i oddycham z ulgą. - Zapomnij o naszej wymianie zdań.
- Już wiem, po kim jesteś tak zboczona. Z taką matka, nie idzie inaczej.
- To idzie w parze.
- No jasne. - Podchodzi do mnie i zaczyna całować, moją szyję.
- Nie możemy, nie wtedy, kiedy rodzice są obok.
- Eh, niech będzie, ale wynagrodzisz to mi. - Szepcze mi do ucha.
- Może teraz, ci wynagrodze. - Odwracam się, do mężczyzny przodem i odwracam nas tak, że opiera się o drzwi. W sumie sama go przygniotłam do nich. 
- Już mi się to podoba. - Mruczy. Klękam na kolana i odpinam pasek od jeansów mężczyzny. Następnie guzik i razem z bokserkami ściągam je z bioder Luciano. Od razu przed moimi oczami znajduje się sterczący kutas mężczyzny. Biorę, go w dłoń i pocieram.
- Och, tak. - Sapię. Całuje go i Oblizuję. Biorę w usta, czując posmak, spermy w ustach. Jest jeszcze lepszy, niż Dylana. Biorę, go całego do ust i przytrzymuje. Wyciągam go, nabierając powietrza do ust, a w tym czasie pocieram go ręką. Biorę go ponownie, do ust patrząc prosto, w oczy Luciano. Łapie za biodra, przytrzymując je przy drzwiach i przyspieszam ruchy głową. Czuję jak rośnie mi w ustach, co jest podniecające, ale facet umie stłumić jęki, dziewczyna niekoniecznie, wolę nie ryzykować. Coraz więcej moje usta zaczynają się wypełniać, aż w końcu strzela spermą w moje gardło. Połykam wszystko i oblizuje go całego patrząc głęboko w oczy mężczyźnie. Tym kończę moje przedstawienie i zakładam bokserki na jego biodra. Spodnie zakłada już siebie sam.
- To było niesamowite. Nigdy, nikt, nie zafundował mi lepszego loda.
- No ja mam nadzieję. Spróbował byś powiedzieć, że miałeś lepsze, to spał byś na wycieraczce.  - Grozę mu palcem.
- To dobrze, że powiedziałem to. Nie było cię, ze mną całą dobę, a już się stęskniłem. - Tuli mnie, do siebie.
- To dziwne, ale ja też się stęskniłam.
- Ramiona mężczyzny są dla mnie, jak ukojenie, jak schron. Dają mi spokój i miłość. Wiem, że chce z nim być, Kocham go i wierzę, że on mnie również. W końcu, już nie raz mi to mówił i oby to nie było tylko na pokaz, by móc sobie po bzykać. Kiedy mnie tuli, moje serce bije, jak oszalałe, czasem mam wrażenie, że wyleci mi z klatki piersiowej. Pierwszy raz, w życiu się tak czuję. To mój mały świat. Luciano to chodzący ideał, a wybrał mnie. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. To coś wspaniałego. Jeszcze nie wiedziałam, że długo to nie potrwa i coś nas rozdzieli.

Wszystko może się zdarzyć •ZAKOŃCZONE•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz