8

3.2K 141 2
                                    

Nicole
Cały tydzień zleciał szybko, a ja mało co odzywam się do Adama. Było mi po prostu, przykro, że własny brat ma o mnie takie zdanie. To coś, czego się nie wybacza. Dziś zaczyna się moja nowa przygoda, bo dziś zaczynają się zdjęcia, do filmu, w którym gram. Uczyłam się trochę scenariusza, dobrze, że nie muszę wszystkiego znać na raz. Dziś, przyjeżdża też córka Federico. Na szczęście będę na planie. Wstałam o piątej, bo o szóstej muszę być, na planie. Ubrałam się w sukienkę, szpilki i sweterek bez zamka ani guzików, który zawiązuje w pasie. Czeszę włosy, w kitkę i zabieram się za makijaż, ale odpuszczam sobie, bo tam będą mi robić swój makijaż.  Do torebki wkładam, potrzebne rzeczy i wchodzę z pokoju. W kuchni zjadam coś na szybko i wypiłam. Wychodzę z mieszkania i dzwonie po taksówkę. Informują mnie, że będzie do trzech minut i tylko wystarczy czekać.  Taksówka zjawia się i wsiadam do środka. Podaje adres kierowcy i rusza. Kiedy jesteśmy na miejscu płacę i wychodzę. Wchodzę do studia, gdzie jest pierwsze spotkanie. Podchodzę do recepcji.
- W czym pomóc?
- Ja przyszłam na pierwsze spotkanie. Dostałam główną rolę w filmie Zakazana Namiętność.
- W takim razie prosto, a później proszę skręcić w lewo i zapukać, do drzwi z numerem czternaście.
- Dziękuję. - Idę wedle wskazówek kobiety. Pukam do drzwi.
- Proszę. - Słyszę, więc wchodzę do środka, gdzie moje zdenerwowanie sięga zenitu, bo teraz patrzy się na mnie dużo osób.
- W końcu jesteś. Nicole, tak? - Słyszę oschły ton. No tak, teraz będzie się mścił.
- Tak.
- Spóźniłaś się.
- Przepraszam. Nie mogłam znaleźć sali, dopiero ta pani...
- Nie obchodzi mnie to. - Warczy oschle. - Oby to było ostatni raz. Dołącz, do grupy i zamilcz. - Dodaje wskazując palcem.
Potulnie robię, co mi każe. Szepty roznoszą się po sali. Teraz na pewno będę na językach wszystkich. Nie wiem, czemu nie odpyskowałam, tylko potulnie robię co każe.
- Wracając. Za nim panna spuźnialska nam przerwała. - Po sali roznosi się śmiech. - Mówiliśmy, o zdjęciach. Makijażystki i styliści was przyszykują do zdjęć, a fotograf i reżyser będą mówili co macie zrobić.
- A będą jakieś warsztaty? - Pyta jakaś dziewczyna, z tyłu.
- Oczywiście, w następnym miesiącu. Każdy opowie, o tym jaką ma rolę i tak dalej. Będziemy się tak poznawać.
- A mówiąc będziemy, pan też będzie? - Luciano się śmieje. Tak dziewczyna ewidentnie, na niego leci, ale mnie to nie obchodzi. W cale, nie jestem zazdrosna.
- Macie jeszcze jakieś pytania? - Pyta się. Nikt się nie zgłasza.  - W takim razie, koniec na dzisiaj, a od jutra będzie normalny dzień. Sesja zdjęciowa, będzie trwała tydzień. Będziecie informowani na bieżąco, o zmianach i innych ważnych rzeczach.  Możecie wracać do domów. - Wraca i siada, za biurko. Wszyscy wychodzą. Zostaje jaka jedyna, na sali. Podchodzę do biurka.
- Czemu tak mnie traktujesz? - Pytam, ale nie otrzymuje odpowiedzi.
- Nie musiałeś mnie upokarzać, na samym starcie. - Dodaje spokojnie.
- Trzeba było się nie spóźniać. - Nawet na mnie nie patrzy.
- Ale to nie tłumaczy, tego, że mnie upokorzyłeś. - Tłumaczę. - Spójrz na mnie. - Warczę, bo już zaczyna mnie wkurwić, a gdy się denerwuje, zaczynam klnąc. - Mścisz się za to, że dałam ci kosza tak? Bo mnie nie przeleciałeś.
- Nie! - Unosi się i wstaję. - Nie jesteś pępkiem świata. Nie uważaj się za boginie seksu. Mogę mieć każdą, a gdybym się bardziej postarał mógłbym mieć nawet ciebie, ale po co się trudzić, skoro na skinienie palca mam chętne. - Syczy, a w oczach ma gniew.
- Chodzi mi o co inne. - Tłumaczę. - Ty też nie jesteś bogiem. Jeśli na każdym kroku, masz mnie upokarzać, to ja ryzygnuję. - Kieruję się w stronę drzwi.
- Nie możesz zrezygnować. - Zatrzymuje się, kiedy mam nacisnąć klamkę. - Chyba, że chcesz zapłacić karę. - Dodaje i kontynuuje. - Podpisałaś umowę i nie możesz się wycofać. Inaczej zapłacisz wysoką karę, a raczej cię nie stać. - Kpi i otwiera mi drzwi. Traktuje to jak wyrzucenie. Wychodzę z dumnie uniesioną głową i przechodzę przez korytarz, gdzie jest pełno osób. Mijam ich wszystkich i wychodzę, z budynku. Zamierzam wracać do domu na pieszo. Zakładam słuchawki, na uszy i idę dalej. Teraz nie wytrzymuje i łzy spływają po moich policzkach. Przecież on tak nie może. To polega pod mobing, ale kto mi uwierzy? Nikt.

Luciano
To co zrobiłem, było okropne, wiem, ale nie umiałem inaczej. Wciąż byłem wściekły, na akcje, z przed tygodnia. Udawała niedostępną, ale tak na prawdę pieprzyła się z innym, a to do mnie mówiła, że jestem jednym z tych, co mają dziewczyny, na jedną noc. Może to prawda, ale ja nie udaje kogoś, kim nie jestem. Zbieram wszystkie papiery i opuszczam budynek. Nie mam ochoty, na pracę. Jestem wkurwiony, a skoro nie mam ochoty, na pracę, to jest ze mną źle. Zazwyczaj zatracam się w pracy, by nie myśleć, o tym jakie jest moje życie.  Chociaż o mojej córce, wolę nie zapominać.
Wchodzę, do domu.
- Eva, zaraz możesz podać obiad. Dziś zjem z córką. W tym czasie, proszę nam nie przeszkadzać, chce spędzić, z nią trochę czasu.
- Dobrze. - Idzie do kuchni, a ja idę na górę. Przebieram się w dresy. Luźno, dawno tak nie chodziłem. Telefon wkładam do spodni i idę do pokoju Francesci. W środku znajduję ją, bawiącą się z opiekunką.
- Hej. - Odzywam się, czym zwracam uwagę pan.
- Tatuś. - W moja stronę biegnie córka. Łapie ją szybko pod pachy i unoszę, na co się śmieje. Miło sześciu lat, jest lekka jak piórko. Sadzam ją sobie, na biodrze.
- Gianna możesz iść, już do domu. Masz wolne, do końca dnia. Jutro, za to przyjdź wcześnie, bo muszę szybciej wyjść.
- Nie ma sprawy. Pa. - Wychodzi i zostajemy sami.
- Opowiedz jak było, dziś w przedszkolu?
- Fajnie. Dołączyła do nas nowa dziewczynka, która się ze mną zaprzyjaźniła. Była nieśmiała, ale do niej podeszłam i bawiłyśmy się razem.
- Na prawdę?
- Tak. Wiesz co? Ona mieszka na przeciwko.
- No to fajnie. Będziesz miała przyjaciółkę blisko.  Dobra, zbieramy zabawki i idziemy na obiad. Jesteś głodna?
- Bardzo. - Chichocze, a ja odstawiam ją na podłogę i razem zbieramy zabawki.
- A jak bawiłaś się z Gianną?
- Też fajnie, ale ona mnie nie lubi. - Mówi smutno. Dziwne, bo myślałem, że złapały dobry kontakt.
- Czemu tak sądzisz?
- Bo tak, mi powiedziała, że zajmuje się, mną, ze względu na ciebie.

Wszystko może się zdarzyć •ZAKOŃCZONE•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz