𝚅𝙸𝙸

318 30 198
                                    


Błękitna ciecz spłynęła na blade kafelki, wydając przy tym charakterystyczny odgłos.
Wystarczająco słyszalny pośród głuchej ciszy, która zapadła tuż po wystrzale z glocka.
Głośne sapnięcie zastąpione po chwili syknięciem bólu oraz donośny dźwięk upadku jakiegoś ciała ciężkiego na jasną podłogę wypełnił całe puste pomieszczenie. 
Wokół nie było żywej duszy oprócz detektywa Reeda, Hanka i Connora, który tuż przed wystrzałem, jakiego się spodziewał po impulsywnej naturze bruneta, rzucił się prosto na prawą stronę, by zasłonić się jednym z mebli. 



Niestety nie był wystarczająco szybki, więc jego lewe ramię zostało postrzelone, podczas gdy on upadł z hukiem na podłogę.
Zacisnął zęby, uderzając bokiem tułowia o twarde podłoże, czując przeszywający jego kończynę, irytujący ból, którego nie powinien być w stanie odczuwać.
Leżąc na prawym boku, przyciśnięty do bladych płytek oraz schowany za ciemnymi, dębowymi meblami, nie czekał długo i szybko przeczołgał się przed siebie.
Jego dioda rzucała karmazynowy połysk wokoło, lecz tym razem nie oznaczało to problemów z oprogramowaniem, a jego gwałtowny wzrost poziomu stresu.
Dłonie drżały mu ze strachu, kiedy szybko położył jedną na blat i podniósł się błyskawicznie, po czym od razu zaczął biec w stronę najbliższego wyjścia.


 
Znał to miejsce jak własną kieszeń, więc wiedział dokładnie jak dostać się do celu. Jednocześnie przeanalizował wcześniej teren w taki sposób, aby wykorzystać elementy otoczenia po to, by kryć się przed kolejną serią ostrzałów detektywa, który nie zamierzał mu odpuścić, co od razu zdenerwowało Andersona. 
Próbował on się podnieść, lecz zwichnięte ramię utrudniało mu to, a także fakt, iż był tymczasowo sparaliżowany.  
Jednak nie wydawał się być zły, a jedynie wstrząśnięty i w przerażeniu obserwował on jak bliska mu osoba, ranna oraz kompletnie wystraszona, zaczęła uciekać slalomem lub kucała co jakiś czas, podczas gdy Gavin pozostawiał dziury w ścianach lub innych przedmiotach, sycząc przy tym pod nosem z niezadowolenia.  


Reed ciągle trzymał przy sobie spluwę i mierzył w androida, próbując go trafić, jednak bezskutecznie, bowiem RK800 był szybszy i zwinniejszy i unikanie pocisków przychodziło mu z łatwością. Niestety teraz z mniejszą, ze względu na ranne ramię oraz nogę, w której dalej wbite były nożyczki, a ból przeszkadzał mu w skupieniu.
Lecz nawet w tak ogromnym panicznym lęku oraz presji potrafił zachować logiczne myślenie i przeanalizować otoczenie na tyle szybko, że szansę na przetrwanie wzrosły o kilka procent więcej. 
Nie mógł jednak przewidzieć wszystkiego, lecz tym razem nieco mu się poszczęściło, gdyż dobiegawszy do frontowych drzwi, pociągnął za nie, lecz były zamknięte, a on szybko odwrócił się patrząc na bruneta w przerażeniu. 
Teraz Reed miał czysty strzał, a on nie miał już gdzie się schować, dlatego jego małe źrenice pomniejszyły się bardziej, a usta pozostały rozwarte, gdyż dyszał dość sporo i w jego androidzkim umyśle szukał jakiejkolwiek drogi ucieczki w panice. 


— Kurwa!! Przestań strzelać! — Krzyknął Hank, opierając się plecami o mebel za nim i dysząc z bólu, zgrzytając przy tym zębami. 
Detektyw zerknął na niego na pół sekundy ze zmarszczonymi brwiami, lecz ponownie skupił się na celu i nie zamierzał słuchać wrzasków starego dziadka. 
Jednak całe to zamieszanie przyciągnęło wielu policjantów, biegnących już tam z bronią w dłoni, a także nawet i Fowlera, który w szoku wyszedł z jednego z pomieszczeń i orientując się w sytuacji, szedł z pistoletem w dłoniach i mierzył w każdy kąt oraz róg, aż ujrzał trójkę mężczyzn oraz zaczął obserwować całą sytuację z daleka. 


Connor nie miał wyjścia, a paść na ziemię ponownie, aby uniknąć strzału. Zamiast w jego głowę kula z glocka Gavina rozbiła szklane drzwi za nim, którymi próbował wydostać się z pomieszczenia. 
Szkło posypało się wokół, a android zakrył twarz dłońmi, przez co odłamki jedynie lekko pocięły jego syntetyczną skórę, pozostawiając na niej drobne zadraśnięcia. 
— Fowler, powstrzymaj do chuja Reeda! — Ciemnoskóry nie bardzo wiedząc, co się działo, zaufał Hankowi, który był wyższy stopniem od detektywa i ruszył w jego stronę, na co brunet syknął pod nosem i widząc jak RK800 przeczołgał się po podłodze, wstał i uciekał korytarzem z komisariatu, próbował strzelić jeszcze jeden raz, mając go na muszce. 

◯ BLUE ||Connor & Hank|| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz