𝙸𝚇

352 23 101
                                    


Wielkie pomieszczenie spowite mrokiem wypełniała trójka postaci różnego wzrostu, która stojąc nieruchomo, przysłuchiwała się coraz to intensywniejszemu odgłosowi szumu. 
Zwiastował on kłopoty. 
Fala wody za kilka sekund miała zderzyć się z frontową ścianą niezabitych drewnianych desek, jakie rzucały lekki połysk światła przez swoje szpary na wodniste podłoże. 
Wiadomym było, że znajdowali się kawałek pod ziemią, a cała powierzchnia bazy tkwiła tuż przy spływie rzeki. Nines zlokalizował ją głęboko w lesie, lecz nic nie wskazywało na to, by jej zawartość miała zostać zalana. 
Niestety wkrótce potem zrozumiał, że musiała być połączona z jakimś mechanizmem, a to oznaczało, iż ktoś z zewnątrz go przełączył, aby utopić wszystkich przebywających w pokoju za jednym razem. 


Mężczyźni rzucili na siebie okiem w zdenerwowaniu, podczas gdy dioda najwyższego androida zalśniła na złoto, oświetlając jego lewy policzek, kiedy on sam odwrócił się do swojego partnera i wymienił wzrokiem. Spojrzenie Ninesa przepełnione było zmartwieniem oraz chwilowym niezadowoleniem, lecz tak szybko jak się pojawiło, tak zniknęło, a on ponownie przybrał te swoją kamienną twarz.
Ale Reed znał go zbyt dobrze, by uwierzyć, że zachował zimną krew w sytuacji, jak ta bez żadnego ''ale''.
Wiedział, iż oznaczało to, że zamierzał zrobić coś bardzo ryzykownego lub niemądrego według niego, ale Gavin nie przyznał tego. Po prostu trzymał ten fakt w swojej świadomości, co pomogło mu podjąć decyzję, którą za chwilę został zmuszony podjąć, kiedy sam śledczy android wydał jedno polecenie. 


— Gavin, bierz Connora i uciekajcie stąd. Ja zatrzymam te powódź, umożliwiając wam ucieczkę, zanim zawali się cała baza. —Nie chciał tego mówić, ani nawet rozważać opcji, iż mógłby nie wrócić po tym, kiedy tego dokona. 


Niestety, ale jego zaawansowane systemy przeanalizowały wszelkie możliwości i tylko ten scenariusz, jaki miał za chwilę nastąpić pozwalał na prawie dziewięćdziesiąt procent powodzenia.
A zatem czy RK900 chciał, czy nie. Jako inteligentna jednostka, dbająca o swoich towarzyszy, pragnęła zapewnić im bezpieczeństwo. 


— Powaliło cię?! Nie zostawiam cię tutaj samego! — Zaprotestował Reed, wymachując ramionami i marszcząc brwi z niezadowolenia oraz strachu przed utratą Ninesa, gdy dopiero co go odzyskał. 

— Detektywie, zaufaj mi. Gdy już będziecie bezpieczni, dołączę do was. — Skłamał, był niemalże pewny, że to niewykonalne, lecz to nie do końca było kłamstwo. Bardzo chciałby móc to uczynić.

— Nie ma opcji, idziesz z nami!

— GAVIN. — Powiedział ostrzej android, na co brunet zamilkł, patrząc w górę prosto w błękitne ślepia swojego partnera, podczas gdy zdezorientowany i zestresowany Connor stał trochę dalej i analizował to pomieszczenie. Jego dioda z karmazynowej barwy przeszła w złotą, a on biorąc głęboki oddech, przerwał niezręczną pomiędzy nimi cisze. 


— By zatrzymać ściany przed rozpadem trzeba użyć sporej ilości sił. Człowiek ani osłabiony android nie da rady. — Wyszeptał jakby do siebie słowa, które RK900 dokładnie miał na myśli. Jego przyjaciel pokiwał lekko głową i przeniósł wzrok z powrotem na Gavina, tak gdyby chciał się upewnić czy teraz zrozumiał jego polecenie. 


Brązowooki patrzył na swojego wyższego bruneta z grymasem wymalowanym na jego zarośniętym podbródku, po czym bez słowa odwrócił się na pięcie oraz łapiąc starszy model za ramię, szarpnął nim, a następnie zaczynając ciągnąć, ewakuował się z nadchodzącego niebezpieczeństwa. 
Reed wiedział, ze Nines wpadł na głupi pomysł, lecz nie przypuszczał, że naraziłby własne życia po to, by uratować ich. Wiedział, że nie mógł tak tego zostawić, ale w tej chwili nic nie mógł poradzić, dlatego posłusznie pomógł biec Connorowi, kiedy poruszali się wąskimi i ciemnymi korytarzami, gdyż tylko Gavin znał drogę powrotną. 

◯ BLUE ||Connor & Hank|| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz