36. 𝕡𝕚𝕤𝕒𝕟𝕖 𝕚𝕟𝕒𝕔𝕫𝕖𝕛

2.7K 38 1
                                    

Każdy siedział jak na szpilkach. Ja razem z Ginny i Luną zajmowałyśmy kanapę Oliviera Wood'a, płacząc na okrągło. Nie mogłyśmy się powstrzymać, a łzy leciały ciurkiem po naszych bladych policzkach.

Każdy z nas dał milion % z siebie, by dzisiejsza akcja się udała. Bo w końcu komu jak nie nam? Całe noce nie przespaliśmy, byśmy w końcu znaleźli jedynie jeden pomysł. Mianowicie dostałam jeden eliksir od niejakiego Dedalusa Diggle'a. Jest
przezroczysty dokładnie - Veritaserum. Szukałam go przez cały tydzień. Za to inni cały czas musieli spotykać się z Padmą i jej pionkami, a nasza ekipa wyzywać się w komentarzach. Po dłuższym zamyśleniu spojrzałam na przyjaciół.

  Teodor z Blaisem przyrządzali krzesła, by nasi "przyjaciele" nie uciekli. Dzisiaj mamy dowiedzieć się całej prawdy o dziwnym zachowaniu naszych przyjaciół. Tak naprawdę wszystko było zaplanowane, co łatwo było się domyślić. Wood czekał na znak Zabiniego, by zbierać się z mugolskiej części Londynu po pizzy i udać się do kawalerki w której się znajdujemy. Pansy, Millicenta, Lavender, Harry, Olivier oraz Adrian tak naprawdę cały czas udawali, by wszystko się udało. Chyba nikt z nas tak naprawdę nie wiedział czego się spodziewać. Każdy podejrzewa Padme, ale nie ma na nią żadnych dowódów. Możliwe, że ta osoba w ogóle nie będzie nam znana.

- Za chwilę wszystkiego się dowiemy, spokojnie dziewczyny. - Westchnął czarnoskóry mężczyzna i ukrył twarz w dłoniach. Wszyscy byli już wykończoni od tej ciągnącej się sprawy. Nikt nie wiedział, co zrobią po zatrzymaniu oprawcy.

- Tak naprawdę, strasznie się stresuje. A co jeśli, pochopnie oceniamy Padme? Może to serio Malfoy'owie? Za to ty Ginny, naprawdę się uspokój.

- Nie mogę się uspokoić! Ja-a. - Nagle rudowłosa zamarła, a ja zaraz po niej. Wszyscy dokładnie usłyszeliśmy przekręt zamka w drzwiach. Zabini musiał dużo wcześniej wysłać wiadomość. Każdy siedział cicho, a w progu domu zobaczyliśmy Layle w opasce. Prowadził ją Harry. Zaraz po niej zobaczyliśmy Draco i Padme. Wszyscy z nich usiedli na krzesłach i zostali przywiązani. Cała trójka nie miała pojęcia, że znajdujemy się w tym samym pomieszczeniu i oddychamy wspólnym powietrzem. Cały czas uśmiechali się od ucha do ucha i rozmawiali między sobą.

- Nie mogę uwierzyć, że zrobiliście dla nas niespodziankę! Tak się cieszę! - Wyjąkała blondynka siedząca na jednym z krzeseł. - Jestem tak strasznie podekscytowana!

- Otwórzcie buzię. - Tak jak powiedział Harry tak zrobili i już po chwili każdy dostał po parę kropli Veritaserum. - Cudnie. - Po chwili wszyscy zdjęli maski i już po chwili pożałowali.

- Ty suko! - Czarnowłosa szarpała się na krześle jako jedyna. Po tych słowach wstałam i podeszłam do dziewczyny.

- Co im zrobiłaś? - Przytrzymałam w dłoniach podbródek dziewczyny. Miała bardzo ładny kolor oczu - ciemnobrązowy. Chwilę się zagapiłam, ale po chwili pożałowałam.

- To nie ja! - Wykrzyknęła z żalem. - To Evan Zabini! - Spojrzała z wyrzutem na biednego Blaise'a. - Ona chciała was zniszczyć i być z Draco. Po dłuższych przemyśleniach stwierdziła, że nie jest dla niej. Truła nas tabletkami od mugoli i elikserami. Oddała mi Draco, a od wczoraj chciała przejąć Pottera. Dzisiaj miała, a raczej zaraz podać mu amortencje.

- Kłamiesz! Za mało daliście tego eliksiru! Kurwa, Potter dawaj tego więcej szybko!
Ona nie mówi prawdy przecież bym o tym wiedział, że wróciła. Moja mała Evan. Ty szmato, mów prawdę! - Blaise miał słabą psychikę, ale tego się nie spodziewałam. Ten nasz grupowy śmieszek, który zawsze potrafi każdego rozmawiać był strasznie słaby.

- Ginny wyjdź z nim na balkon. Musi odetchnąć. - Rzekła Luna i sama skierowała się w tamtym kierunku. Wszyscy byli zszokowani tym co powiedziała czarnowłosa.

- Ona nam groziła. Chciała Cię zabić Granger. - Powiedział chłodnym tonem Malfoy. Po raz pierwszy się odezwał. Spojrzał się po raz pierwszy, a ciarki przeszły przez całe moje ciało.

- Hermiono ja Cię tak strasznie kocham! Nie mogłam na to pozwolić. Poddałam się dla ciebie! - Krzyknęła rozłoszczona Layla. - Uważajcie! - Od tyłu usłyszałam huk. Przewróciłam się i straciłam przytomność. Nagle poczułam ulgę. Słyszałam tylko różne głosy na około. Nie mogłam się ruszyć, to bolało najbardziej. Słyszałam biedną Pansy, która wylądowała chyba obok mnie. To tak miało się skończyć? Tak wygląda śmierć?

...

3/5

Chciałam dodać, że pisany rozdział jest jak napisany na kolanie! Naszła mnie ochota, ale szczerze nie jestem zadowolona. Nie dość, że krótki to nie umiem opisywać tego co się dzieje. Chociaż na pierwszy raz nie jest źle... Chyba. A wy jak oceniacie?

*Dedalus Diggle – po raz pierwszy spotkał Harry’ego Pottera na mugolskiej ulicy. Harry nie wiedział wtedy jeszcze, że jest czarodziejem, więc określIŁ Diggle’a mianem „dziwnego człowieka w fioletowym cylindrze”. Drugi raz spotkali się w Dziurawym Kotle w Londynie gdzie Dedalus przedstawił się Harry’emu. Dedalus po raz pierwszy został wspomniany przez Minerwę McGonagall w rozmowie z profesorem Dumbledorem, gdy zostawili Harry’ego−niemowlę pod drzwiami Petunii Dursley. Diggle był częścią straży przedniej, która pomogła Harry’emu w opuszczeniu domu Dursleyów 14 lat później, w piątym tomie. W ostatnim tomie serii pomagał zabrać Dursleyów w chronione miejsce. Po przełamaniu ochronnego zaklęcia śmierciożercy zniszczyli jego dom.

DRAMIONE - INSTAGRAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz