- VII -

334 14 2
                                    

Następnego dnia Clary obudziła się jak zawsze przed Jace'm, delikatnie by go nie obudzić oswobodziła się jego objęć i ruszyła w stronę łazienki. Po szybkim prysznicu i ogarnięciu się, ruda wyszła pobiegać. Bieganie jakieś pół roku temu stało się czymś odprężającym, co pozwalało jej się wyciszyć i na chwilę zapomnieć o wszystkich problemach.
Dziewczyna oczywiście zostawiła Jace'owi karteczkę gdyby obudził się za nim wróci ale była prawie pewna, że dalej będzie spał.

Gdy wróciła do mieszkania na zegarze widniała 8:50, zerknęła do sypialni i oczywiście Jace spał nawet nie zmieniając poprzedniej pozycji w jakiej go zostawiła. Pokiwała głową cicho śmiejąc się i poszła ponownie pod prysznic. Stojąc pod deszczownicą usłyszała jak drzwi łazienki otwierają się. Spojrzała w ich stronę i zobaczyła blondyna opierającego się o framugę
- Dzień Dobry - uśmiechnął się szeroko
- Dzień dobry śpiochu - zaśmiała się
- Chyba ktoś musiałby ci umyć plecy - zamknął drzwi łazienki, wchodząc do środka.
Nim dziewczyna zdążyła cokolwiek odpowiedzieć Jace stał razem z nią po prysznicem.
- Mhm - mruknęła i położyła ręce na jego barkach i pocałowała go.

***

Gdy Clary suszyła włosy, dostała sms od Isabelle z propozycją sparingu. Ruda od razu odpisała jej twierdząco i umówiła się na konkretną godzinę. Spojrzała na siebie w lustrze, zmieniła się w ciągu roku ale dopiero teraz zauważyła że spowrotem wyglądała jak stara Clary. Grzywka spowrotem odrastała, już jakiś czas temu przestała ją układać. Niektóre runy wróciły na swoje miejsce, pokrywając jej ciało czarnym kolorem. Westchnęła, odepchnęła się od umywalki i wyszła z łazienki.
- Takie poranki to ja rozumiem - Jace zaśmiał się pod nosem, kończąc śniadanie. Jakiś czas temu Maryse zrobiła jemu i Isabelle przymusową lekcję gotowania. No, parę lekcji.
Dziewczyna zignorowała jego słowa przewracając tylko oczami.
- Pięknie pachnie - zmieniła temat - Maryse wykonała kawał ciężkiej roboty, że potrafisz gotować. - zaśmiała się
- Ha. Ha. Ha. Bardzo zabawne - chłopak nałożył jej śniadanie na talerz.
- Lecę później na trening z Iz - Odezwała się pomiędzy gryzami grzanek. - Idziesz ze mną? Pomęczysz trochę Simona bo dostaje ostatnio mało twojej uwagi
- Mam ważniejsze rzeczy niż Simon - Jace uśmiechnął się szeroko - Ale może poświęcę mu chwilę - westchnął.

***

- Iz! - Simon panicznie krzyknął z łazienki - Isabelle! - wbiegł do pokoju w samym ręczniku
- Co sie stało? - dziewczyna nie zdążyła mu się przyjrzeć.
- To się stało! - Obrócił się tak aby widziała jego żebra, a na nich...runa
- Na Anioła. Dlaczego masz runę!? - Czarnowłosa wstała z łóżka, podbiegając do chłopaka.
- Skąd mam to wiedzieć!? Pojawiło się ot tak.
- Cholera - zaklnęła - Pokaż Zęby - wyprostowała się by zajrzeć do jego ust.
- I co? Są dalej? - spytał ledwo zrozumiale przez otwartą szczękę
- Nie, nie ma ich...

Miasto Aniołów || Clace Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz