34

3K 117 16
                                    

"Hej... Proszę, nie płacz." Taehyung mocno przytulił T/I gdy tylko zobaczył jak kolejne łzy płyną po jej policzkach. Otarł krople słonej wody i pocałował czoło dziewczyny. " Nie płacz... już tu jestem."

"On chce mnie dopaść." Powiedziała dziewczyna drżącym głosem. Tae mocniej ją do siebie przytulił. "Nie zrobi tego. Nie pozwolę mu. Dopilnuję, byś była ze mną bezpieczna."

Chłopak znów przyłożył usta do czoła T/I. "Obiecuję."

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wbiegł do swojej firmy tak szybko jak tylko mógł. Hoseok stał na korytarzu nie wiedząc co się wokół niego dzieje. "Co się stało?"

Taehyung patrzył jak jego pracownicy zmierzają w kierunku wyjścia z małymi pudełkami w rękach. "Co oni robią?" Zapytał Hoseoka. On tylko wskazał palcem na drzwi do biura. Tae powoli poszedł w ich kierunku i ostrożnie wszedł do pomieszczenia. Nadal zastanawiał się  co takiego mogli się wydarzyć. Szybko się dowiedział.

"Co ty sobie myślisz? Co do jasnej cholery tu robisz?! Wynoś się z mojej firmy w tej chwili!" Wykrzyknął wystarczająco głośno aby jego pracownicy zatrzymali się w miejscu i zaczęli przysłuchiwać się, temu co się dzieje w biurze ich szefa.

"O czym ty mówisz, synu? Teraz jest to moja firma." Taehyung ciężko przełknął śline. "Co?" Zdziwienie chłopaka bardzo rozbawiło staruszka. "To miejsce należy teraz do mnie. Dziękuję, że za twoją pomocą tak się rozrosło i jest teraz pełne sukcesów. Jestem dumny, dobrze się spisałeś."

Hoseok stał w progu i nie mógł uwierzyć własnym uszom. "J-jak?" Hoseok zająkał się z niedowierzania. "Cóż, skoro Taehyung zawiódł w znalezieniu sobie dziewczyny, ja przejmuję jego firmę, tak jak mówiłem wcześniej."

"Przyprowadzilem moją miłość abyś ją poznał, ale ją zniszczyłeś. Ty zawiodłeś w byciu ojcem, ty diabelny potworze! Tak mnie skręca chęć żeby zabić cię tu-" Był tak blisko rzucenia się na ojca, lecz Hoseok w porę go powstrzymał. Znał Taehyunga i wiedział, że on nigdy nie zrobiłby czegos takiego. Jednak ludzie mówią, że ci najbardziej niewinni są w stanie zrobić najbardziej okropne rzeczy, gdy są do nich sprowokowani.

"Już nic nie możesz zrobić, Taehyung. Nie masz pracy, nie masz pieniędzy, nie masz życia, nie masz władzy." Powiedział Pan Kim siadając na krześle za biurkiem, które wcześniej należało do jego syna.

"Ale mam miłość, uczucia, rodzinę... Wszystko, czego ty się wyparłeś. Czego jeszcze ode mnie chcesz? Czy twoje życie nie jest już dla ciebie wystarczające?!" Taehyung był strasznie wściekły. Całe szczęście, że Hoseok nadal mocno go trzymał. "Chcę żebyś zniknął z tego świata. Nigdy nie chciałem cię w moim życiu. Ta twoja niema matka nigdy nie powinna zajść w ciążę. Od samego początku byłeś dla mnie tylko problemem."

"Jesteś jabanym skur-" Taehyung już miał się wyrwać i uderzyć swojego ojca, lecz Hoseok przyciągnął go z powrotem do drzwi. "Zostaw go, Tae. Nie jest tego warty."

"Tak Taehyung... nic nie możesz zrobić. Zniknij mi wreszcie z oczu." Powiedział i obdarował syna pustym wyrazem twarzy. Taehyung odpechnął ręce Hoseoka i wyszedł z pokoju.

"Możesz zabrać wszystko. Nic nie jest tu dla mnie ważne." Staruszek tylko pokiwał głową. "Tylko jedna prośba, rozwiedź się z moją matką." Pan Kim uśmiechnął się z goryczą. "Już to zrobiłem. Była tylko przeszkodą więc jak nadażyła się okazja zrobiłem to jak najszybciej się dało." Taehyung spojrzał się na niego ostatni raz.
Palant.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jego mama przeczytała dokument z uśmiechem. Wykonała kilka znaków w języku migowym, a Taehyung obdarował ją smutnym uśmiechem. "Cieszę się, że jesteś teraz wolna." Twarz matki posmutniała, gdy zobaczyła sztuczny uśmiech syna. "Ale nie wyglądasz na szczęśliwego." Pokazała znakami.

Taehyung złapał się za głowę i krzyknął z frustracji. "Nie mam już nic. Dosłownie nic." Był poirytowany całą tą sytuacją. Przez chwilę myślał, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, ale nie. Najwidoczniej Bóg nie chciał żeby poszło mu tak łatwo.

"Masz mnie..." T/I powoli do niego podeszła i złapała go za rękę. Chłopak spojrzał w jej oczy. "I masz wspaniałą mamę, Hoseoka, Yoongiego..." Taehyung uśmiechnął się i wytarł łzy cieknące z oczu dziewczyny. Ostatnio płakała dla niego bardzo dużo.

Zanim Taehyung spotkał T/I wszystko wydawało się perfekcyjne. Gdyby przyprowadził na kolację tą dziewczynę co go odrzuciła, nic nie potoczyłoby się w ten sposób. Byłby szczęśliwy, taki jak powinien być.

Ale...

Gdyby to się nie wydarzyło, okropna strona jego ojca nigdy by się nie ujawniła. Teraz, stracił osobę, której nigdy nie potrzebował w życiu. To dobra rzecz, ale jednocześnie zła.

Taehyung poczuł dotyk na drugiej ręce. To była jego matka. Wzięła jego rękę i delikatne ją pocałowała. Wykonała znaki, które mówiły: "Pomogę ci." Tae zaczął mrugać nieskończoną ilość razy. "Jak?"

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Powoli podeszłam do Taehyunga, który stał na balkonie i podziwiał nocne niebo. "Ładnie." Powiedział nie spuszczając wzroku z gwiazd, które lśniły nad jego głową. "Bardzo..." Cisza.

"Taehyugn... Dziękuję ci... za uratowanie mnie." Powiedziałam żeby przerwać milczenie. "Nie. To ja powinienem przepraszać za to, że w ogóle do tego doszło." Spojrzał na mnie lekko obracając głowę w moją stronę. "Ale... Nadal chcę usłyszeć twoją wersję wydarzeń. Od a do z." Po chwili namysłu zgodziłam się.

"Więc... był jednym z twoich klientów?" Przytaknęłam. "Ale nie wiedziałam, że to on aż do wczoraj."

Tae wziął moje ręce. Jego były znacznie cieplejsze. " Co dokładnie robisz i dlaczego?" Westchnęłam. "Tylko zabawiałam mężczyzn, ale nigdy się z żadnym nie spotkałam i nie robiłam takich rzeczy. Oczywiście, robiłam to dla pieniędzy, Taehyung. Mieszkam z przyjaciółką i muszę płacić za różne rzeczy. To są konieczne pieniądze." Tae zaczął masować swoją głowę. "Pieniądze... dobrze, cóż.. Kontynuując." Byłam gotowa odpowiedzieć mu na każde pytanie jakie zada.

"On był jedynym klientem? Czy jest ich więcej?"

Daddy Issue ||  KTHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz