7.

405 24 10
                                    

Adrien

Następnego dnia obudziły mnie promienie Słońca padające na moją twarz. Niechętnie podniosłem się z łóżka i przetarłem oczy dłonią. Wziąłem do ręki telefon i sprawdziłem godzinę, budzik miał zadzwonić za dziesięć minut, więc postanowiłem go wyłączyć i już zacząć przygotowywać się na wyjście do szkoły. Podszedłem do szafy i wybrałem potrzebne ubrania, po czym skierowałem się do łazienki i wykonałem codzienne poranne czynności. Po opuszczeniu pomieszania rozejrzałem się jeszcze po pokoju żeby upewnić się, że niczego nie zapomniałem. Zabrałem torbę z książkami i zszedłem po schodach na dół. Mój ojciec i Nathalie wyjechali razem na jakiś kilkudniowy wyjazd , a ochroniarz miał mieć przez ten czas wolne, przekonałem ojca, że poradzę sobie sam i nie będzie mi on potrzebny, nie był co do tego pewny, ale po pewnym czasie mi się udało. Przyzwyczajony do tej grobowej ciszy udałem się do kuchni w celu zrobienia czegoś do jedzenia. Po około dwudziestu minutach już spożywałem śniadanie. Kiedy już wychodziłem i zamykałem dom usłyszałem dźwięk dzwoniącego telefonu. Wyjąłem urządzenie z kieszeni i popatrzyłem na ekran kimś to chciał się ze mną skontaktować był Plagg, przesunąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem telefon do ucha.

- Halo? - Odezwałem się pierwszy.

- No cześć Adrien! - Przywitał się ze mną wesoło Plagg.

- Cześć, po co dzwonisz skoro zaraz widzimy się w szkole? - Szczerze byłem tego ciekawy.

- A no bo chciałem się zapytać czy zechciałbyś wraz ze mną pójść właśnie do szkoły, tak się składa, że zaraz będę obok Ciebie.

- Hm, oczywiście z miłą chęcią.

- No to świetnie! Zaraz się widzimy, do zobaczenia!

- Do zobaczenia!

Rozłączyłem się i ponownie włożyłem telefon do kieszeni. Potem schowałem klucz od domu w torbę i wyszedłem poza teren domu. Stanęłem obok bramy i rozglądałem się za czarno włosym chłopakiem. Chwilę później zauważyłem go biegnącego w moim kierunku. Kiedy już był przy mnie ponownie tego dnia się z nim przywitałem.

- No hej, a Ty co tak biegłeś przecież mamy jeszcze dużo czasu do rozpoczęcia lekcji.

- Tak, tak przecież dwadzieścia minut to mnóstwo czasu.

- Eee tam ja bym zdążył spokojnie.

- Nie każdy jest tak pełen energii jak Ty...

- Przecież nie jesteś taki leniwy, a więc nie wiem jaki masz problem.

- Ja sam już nie wiem co chcę, raz mi się chce, a raz mi się nie chce, raz jestem szczęśliwy, a raz zły, raz chcę ser, a raz coś innego.

- Ej, ej to jak chyba każdy Ty głupku!

- Dobra, dobra już nie ważne poprostu chodźmy do tej szkoły i nie martwmy się mną i moimi zachciankami.

- Raz się z Tobą zgodzę - I po tym wyruszyliśmy w drogę do szkoły, a chwilę później ponownie zaczęliśmy rozmowę.

- Adrieeen!

- Co jest Plagg?

- Mam do Ciebie pytanie.

- No jakie? Słucham Cię.

- Bo tak teraz myślę, co Ty będziesz robił w przyszłości? Tak się zastanwiam, bo już niedługo kończymy szkołę i sam wiesz...

- Taa, nie myślałem nad tym, ale pewnie przejmę obowiązki ojca i będę robił to co on.

- Nudyyy.

- A niby Ty zajmiesz się czymś bardziej fajniejszym?

- Oczywiście, że tak!

- No to mów czym.

- Założę firmę Plagga, i będę tam produkować herbatkę z camemberta, ciastka camembertowe, a nawet będę miał własne logo tej firmy!

- Ty żartujesz tak?

- Skoro mi nie wierzysz to zobaczymy jak to się stanie!

- Ależ ja nie wątpię w twoje zdolności tylko tak mówię hah.

- No dobra.

Dalsza droga do szkoły minęła nam w miłej i przyjemnej atmosferze.

Marinette

Właśnie biegłam tak szybko jak mogłam na spotkanie z Tikki. Obiecałam jej wczoraj, że dzisiaj razem pójdziemy do szkoły, ale ja jak zawsze musiałam się spóźnić. Wczoraj wieczorem pomagałam mamie, a potem do późna się uczyłam na dzisiejszy sprawdzian z chemii, przez co także późno się położyłam, a jak rano zadzwonił budzik postanowiłam chwilę jeszcze poleżeć w łóżku i tak minęło parenaście minut, przez które miałam już być gotowa i jeść śniadanie, a potem wychodzić. Mam nadzieję, że wybaczy mi to lekkie spóźnienie i nic mi nie zrobi. Właśnie dobiegałam do parku, gdzie postanowiłyśmy się spotkać, zwolniłam trochę gdyż już prawie byłam na miejscu. W odległości paru metrów przedemną zauważyłam czerwono włosą, która obracała telefon w ręce i patrzyła na ziemię.

- Hej! Przepraszam za spóźnienie ja... Poprostu wczoraj dużo się uczyłam i późno się położyłam, a rano zamiast wstać z budzikiem jeszcze sobie poleżałam i tak jakoś wyszło... - Zaczęłam swoje mówić swoje wytłumaczenie.

- Hej Mari, spokojnie nic się nie stało, przecież to nie koniec świata, ale jeszcze jakbym miała czekać pięć minut to bym poszła i sama byś szła do tej szkoły bezemnie - zaśmiała się na koniec i spojrzała na mnie ostrzegawczym spojrzeniem.

- Oj Tikki nawet nie wiesz jak cieszę się, że Ciebie mam!

- Ajaj Marinette czułości zostawmy na potem, a teraz raz, raz do szkoły, bo naprawdę się spóźnimy!

- Tak, tak, już idziemy.

Po tym razem zaczęłyśmy iść do szkoły przy tym rozmawiając i śmiejąc się. Ciszę się, że jutro piątek i będę miała w końcu czas wolny na wspólne wyjście z Tikki i zrobienie rzeczy dla siebie. Mam nadzieję, że chociaż ten dzień minie mi dobrze i bez żadnych większych problemów, które mogą się zdarzyć w każdej chwili.

                  ~~~~~~~~~~~~~~

Jeśli to czytasz drogi serdelku to łap kolejny rozdział 😂 Mam nadzieję, że się spodobał.

Chciałabym tu także umieścić małe podziękowania dla jednej osóbki.

Z całego serca chciałbym podziękować papier_uwu za pomysły i świetne edity, poprostu kocham cię za to, ta książka jest pisana także dzięki Twojej pomocy i pomysłom, mam głęboką nadzieję na dalszą współpracę hah :33
Kolejny rozdział za jakieś 3 dni, trzymajcie się i do usłyszenia następnym razem, cześć!
Carrie 🌻

~Out of hatred for love~ | MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz