16.

272 17 1
                                    

Marinette

Poniedziałek to chyba jeden z gorszych dni w tygodniu. Zdecydowanie wolałabym zostać w łóżku i spać, niestety nie zostało mi to pisane. Nie pocieszał mnie również fakt, że zobaczę w szkole Adriena. Jedyną osobą, której teraz najbardziej ufam jest Tikki. To ona jest drugą osobą zaraz po Alyi, której mogę się wygadać. Leżąc jeszcze w łóżku i rozmyślając o moim życiu postanowiłam w końcu wstać i przygotować się do szkoły. Nie zostało mi zbyt wiele czasu, ale na szczęście odległość z mojego domu do miejsca mojej nauki jest mała. Podniosłam się i rozejrzałam po pokoju zawieszając wzrok na oknie. Po krótkim obeznaniu się z pogodą stwierdziłam, że jest ciepło. Podeszłam do szafy i wybrałam z niej jakieś ubrania po czym skierowałam się do łazienki i tam wykonałam resztę moich porannych czynności. Gotowa zeszłam do kuchni zjeść śniadanie. 
Przywitałam się z mamą i usiadłam przy stole zaczynając jeść. Po spożyciu posiłku wyszłam z domu udając się w drogę do szkoły.

Tikki

Dzisiejszego dnia szłam do szkoły z Plaggiem. Co jak co, ale polubiłam go chociaż czasem mnie mocno denerwuje. Ostatnio stwierdził, że jak będzie miał już własną firmę ja zostanę tam przyjęta odrazu. Wielką szkodą jest to, że zamiast ciastek on ma zamiar nadal tworzyć magiczne cuda z sera.

- Tikki? - usłyszałam głos chłopaka za sobą.

- Hm? O co chodzi Plagg?

- Mam bardzo ważne pytanie...

- No dalej, mów o co chodzi.

- Która nazwa będzie lepsza? "Kraina cudownego sera" czy "Firma Plagga z cudownym serem"?

- Żarty sobie ze mnie robisz? Myślałam, ze chodzi o coś innego i ważniejszego, a Ty się mnie pytasz o nazwę czegoś co nie wiadomo czy powstanie?

- Że co? Jasne, że powstanie. Zdziwisz się jak naprawdę założę własną firmę i będę chciał Cię po niej oprowadzić, ale teraz w takim razie mam focha. - chłopak odwrócił się do mnie plecami i zaczął udawać jakby naprawdę się na mnie obraził.

- Oj Plagg no przepraszam, nie obrażaj się na mnie.

- To teraz powiedz, która nazwa lepsza. - czarno włosy uśmiechnął się do mnie, a ja miałam ochotę walnąć się w twarz za jego durne pomysły.

- Nie wiem ja jestem za ciastkami więc byłaby raczej "Kraina ciastek". Sam wiesz każdy ma inne ulubione jedzenie więc naprawdę Ci teraz nie pomogę, ale myśl dalej, a może wymyślisz jakąś inną nazwę, która zaskoczy odbiorców twojej przyszłej kariery.

- W sumie masz rację, może lepiej brzmiałaby nazwa "Fundacja na rzecz sera"?

- Oj no proszę Cię narazie nic nie wymyślaj, a jak masz wymyślać to myśl nad planem pogodzenia Marinette i Adriena.

- Co Ci tak zależy żeby się pogodzili?

- Bo jednak wolałabym stworzyć zgraną paczkę przyjaciół, która będzie się ze sobą dogadywać, a nie kłócić.

- Chcesz powiedzieć, że mnie lubisz?

- Pewnie, chociaż masz swoje dziwne nawyki polubiłam Cię. - uśmiechnęłam się do mojego przyjaciela.

- Czyli jednak ktoś oprócz Adriena mnie lubi!

- Haha pewnie, że tak, a teraz chodźmy jeśli nie chcemy się spóźnić.

- Oczywiście jak sobie życzysz cukiereczku.

- Zaraz co? Jak Ty mnie nazwałeś?

- Cukiereczku. Wiesz skoro lubisz ciastka, a ciastka są słodkie to pomyślałem, że będzie Ci pasować taki hm pseudonim?

- Okej, uznajmy, że nic do tego nie mam i możesz mówić sobie do mnie jak Ci się podoba.

- Świetnie! To teraz Twoja kolej żeby wymyśleć coś dla mnie!

- Mogę później? Za chwilę lekcje naprawdę możemy się spóźnić.

- Mi się nie spieszy, ale skoro Tobie tak zależy to dobrze chodźmy.

Dalszą drogę przebyliśmy milcząc, ale raczej żadnemu z nas to nie przeszkadzało. Wszystko byłoby prawie idelanie gdyby nie widok Marinette i Adriena znowu kłócących się o coś przed schodami prowadzącymi do wnętrza szkoły.

                         ~~~~~~~~~~~

Dzień dobry wieczór.
Jak tam samopoczucie w te wakacje?
Przy okazji przepraszam, że przez ten dość dłuższy czas nie było rozdziału.
Mam nadzieję, że to zostanie mi wybaczone hah.
Życzę miłego dnia / wieczoru / nocy /popołudnia.
Carrie 🐾

~Out of hatred for love~ | MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz