4.

431 23 2
                                    

Marinette

Siedziałam w ławce i z niecierpliwością wyczekiwałam dzwonka, zdawało mi się, że ta lekcja robi się dłuższa, zamiast się skracać. Spoglądałam ciągle na Tikki, która siedziała obok mnie, oraz parę razy zwróciłam uwagę na kolegę Adriena. Niby zwyczajny chłopak czarne jak smoła włosy, także zielone jak Adriena oczy, i najwidoczniej bardzo szalony. Widać było, że znali się długo i bardzo dobrze. Z moich myśli wyrwał mnie dzwonek ratujący mnie. Spakowałam swoje rzeczy i razem z moją przyjaciółką udałam się na korytarz. Poszłyśmy do jakiegoś bardziej cichego miejsca, patrzyłyśmy na siebie chwilę, po czym westchnęłam.

- Matko, Tikki dlaczego nie mówiłaś, że przyjeżdżasz i będziesz chodzić ze mną do klasy?! - pierwsza zaczęłam rozmowę przy tym trochę krzycząc.

- Marinette, spokój, już Ci mówię. Otóż moi rodzice postanowili na nowo zacząć biznes w Paryżu, więc już od jakichś pięciu dni tu jestem. - Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i także zaczęła rozmowę ze mną.

- Pięć dni tu jesteś i nic nie mówiłaś?! No Tikki ja cię normalnie uduszę, mówię serio. - Moja twarz była teraz całkiem poważna.

- Łoo dziewczyno zaczekaj. Groźby zostaw na potem, nie mówiłam Ci ponieważ chciałam Ci zrobić niespodziankę, bo jakbym Ci powiedziała to już by tej niespodzianki nie było, nie sądzisz? A tak chyba się udało.

- No to Ci się akurat udało, jak tam weszłaś to myślałam, że się przewidziałam, ale jednak nie, to była moja wariatka we własnej osobie! - Czerwono włosa zachichotała na moje słowa.

- No, no Marinette, dziękuję za komplement.

- Ależ nie ma za co. Dobra, a teraz mnie posłuchaj.

- Słucham ja Cię.

- Muszę powiedzieć Ci coś ważnego.

- Oczywiście mów, ja słucham.

- Widzisz tego chłopaka w blond włosach i zielonych oczach?

- No wiiiidzę, i co z nim nie tak?

- Masz się do niego nie zbliżać, a nawet nie odzywać.

- Ale dlaczego? Przecież to uczeń jak każdy inny.

- Tikki, to jest mój wróg...

- Coś Ci zrobił? Zranił cię?

- Może kiedyś Ci powiem...

- No dobrze, nie będę nalegać, poczekam aż będziesz gotowa mi to powiedzieć.

- Dziękuję! - Po tym wstałam i przytuliłam dziewczynę.

- Nie ma za co, w końcu jestem twoją przyjaciółką!


Chwilę stałyśmy w takiej pozycji po czym rozłączyłyśmy się, usiadłyśmy i zaczęłyśmy wspominać sobie czasy za bycia małymi dziewczynkami, oraz opowiadać o naszym życiu i tym jak się zmieniło.

Adrien

Po dzwonku wraz z Plaggiem wyszliśmy z klasy, spojrzałem jeszcze przelotnie na Mari i jej najwyraźniej najlepszą przyjaciółkę, udały się w inne miejsce i w innym kierunku, a my zajęliśmy sobie jedną z ławek na korytarzu i zaczęliśmy rozmowę, która miała mi wyjaśnić skąd on się do cholery tu wziął, no bo z choinki to się raczej nie urwał.

Przez chwilę nikt z nas się nie odzywał, a ten seromaniak się tylko uśmiechał, jednak po stwierdzeniu, że on nie zamierza zacząć sam zacząłem rozmowę.

- Dobra jesteśmy sami, nikt nas nie słyszy, a przynajmniej tak myślę, a teraz mów, JAK SIĘ TU ZNALAZŁEŚ? - Zapytałem, po czym zielonooki spojrzał na mnie.

- Adrien przyjacielu, wraz z ojcem przeprowadziliśmy się tutaj. Ojciec chciał odetchnąć od przeszłości, w sumie ja też tego potrzebowałem wiesz rozwód rodziców i inne sprawy, o których Ci już wspominałem no i postanowił powrócić tu i jak narazie zostać, a więc nie pozbędziesz się mnie tak szybko. - Uśmiechnął się do mnie szeroko.

- Ej, a czy ktoś powiedział, że chcę się ciebie pozbywać? Ja się bardzo ciszę, że w końcu mogę oglądać twoją krzywą mordkę i ciebie. - Teraz to ja się uśmiechnąłem.

- O Ty mały...! Zaraz możesz do mieć obitą twarz jak Ci zależy tak bardzo na tym, wiesz bić ja umiem więc możesz sprawdzić moje umiejętności sprawdzić.

- Podziękuje Plagguś.

- Pf Adrienuś tracisz dużo, bardzooo dużo, a mogłabyś zyskać wiele.

- Doprawdy?

- Tak.

- Trudno nie przekonam się.

- Jak już mówiłem twoja strata kolego, ale jednak zawsze mogę Ci przywalić.

- No niby tak, ale weź nie próbuj okej? Cóż, a w ogóle jak tam masz jakąś dziewczynę oprócz tej starej?

- Jak będę chciał to przywalę, nieeee,nie mam, a Ty?

- Też jestem sam, narazie.

- NARAZIE, masz może kogoś na oku?

- Być może.

- UUUU POMOGĘ CI JĄ ZDOBYĆ SERKU TY MÓJ MALUTKI. - Po tym zaczął ciągać mnie za policzki.

- Ej weź te ręce.

- Nie.

- Tak.

- Nie.

- Tak.

- Nie.

- Tak i koniec kropeczka. - Po tym wzięłem jego ręce z mojej twarzy i popatrzyłem na niego.

- Zły z Ciebie seruś.

Zacząłem się śmiać, ten tylko o tym serze, przy tym potrafi bardzo dobrze rozśmieszyć, ciekawe po kim ma te zamiłowanie do sera. Może po babci? Albo po jakimś dziadku czy wujku? Albo ktoś z rodziny tak kocha ser i jego różne rodzaje. Mniejsza z tym kiedyś to rozgryzę. Razem posiedzieliśmy jeszcze chwilę gadając o czym popadnie, a naszą konwersację przerwał nam dzwonek. Udaliśmy się do klasy potem już tylko czekając na koniec lekcji.


                      ~~~~~~~~~~~

Hej, hej, jak tam u was?
Tak oto mamy kolejny rozdział, mam nadzieję, że się spodobał.
Jeśli możesz zostaw coś po sobie :3
Może macie jakieś pytania co do tej książki? Chętnie odpowiem.
Do zobaczenia nie długo.
Trzymajcie się cieplutko i cześć! Carrie 🔥

~Out of hatred for love~ | MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz