Marinette
Po zderzeniu z kimś i upadku na chodnik zamknęłam na chwilę oczy czując lekki ból w ręce, prawdopodobnie zdarłam sobie skórę, ale to dam radę przeżyć.
- Marinette! Nic Ci nie jest? - usłyszałam nad sobą znajomy głos, po czym otworzyłam oczy i spojrzałam w górę. Tak jak myślałam ten głos należał do Luki, po którym widać było, że się martwi.
- Nie, nie, nic mi nie jest. - chłopak wyciągnął swoją dłoń w moją stronę pomagając mi przy tym wstać.
- Napewno? Wiesz upadłaś i mogło Ci się jednak coś stać.
- Naprawdę nic mi nie jest, zdarłam sobie chyba tylko lekko skórę na dłoni, ale to nic. - uśmiechnęłam się do niego.
- Przepraszam Cię to moja wina, nie powinienem tak tu stać...
- Luka! Nie zadręczaj się, to nie twoja wina! To ja szłam z telefonem w ręce i nie patrzyłam na drogę, a powinnam.
- Jest jeden mały plus, przynajmiej nie wpadłaś pod żadne auto tylko na mnie. - chłopak uśmiechnął się do mnie, a ja zaśmiałam się.
- Z tym się akurat zgodzę, a co cię do mnie sprowadza?
- Skończyłem już swoje obowiązki i trochę nie miałem co robić więc postanowiłem udać się do Ciebie i spędzić trochę czasu z Tobą. Oczywiście jeśli to nie problem.
- Jasne, że nie! Z miłą chęcią spędzę z Tobą ten wieczór, sama nie miałam żadnych planów na ten czas.
- Świetnie!
- Chciałbyś wejść do środka?
- A może przejdziemy się gdzieś?
- Um, okej czemu by nie, ale zaczekaj pójdę tylko po plaster żeby zakleić tą ranę.
- Jasne zaczekam.
Po tym weszłam do domu i udałam się w stronę kuchni, gdyż tam pewnie najszybciej znajdę potrzebną mi rzecz. Przeszukałam parę szafek aż znalazłam to czego szukałam. Zdezynfekowałam ranę i nakleiłam w miejsce otarcia plaster. Powiadomiłam jeszcze mamę o tym, że wychodzę i wrócę pewnie później po czym wróciłam do Luki, który czekał na mnie przed piekarnią.
- Wracam! Mam nadzieję, że jakoś długo nie czekałeś?
- Niee, mam jeszcze coś co należy do Ciebie. - spojrzałam na niego pytająco, po czym zauważyłam na jego ręce mój telefon. - Musiał wypaść Ci kiedy upadłaś.
- Dziękuję, całkowicie o nim zapomniałam. - zabrałam od niego moją własność, na moje szczęście urządzenie nie doznało uszkodzenia po spotkaniu z twardą powierzchnią. Po sprawdzeniu stanu telefonu schowałam go do kieszeni i spojrzałam na chłopaka.
- Więc stwierdzam, że możemy już iść?
- Tak.
I tak spędziłam wieczór na spacerze po Paryżu z Luką, przy tym zapominając o moich dotychczasowych problemach i zmartwieniach. Muszę przyznać, że Paryż nocą jest dużo wspanialszy niż w dzień.
Plagg
Miałem mieć wspaniałą randkę z camembertem, gdy nagle usłyszałem dzwonek do drzwi oznajmujący o przybyciu kogoś i przy okazji psującemu mi tak niesamowity wieczór. Niechętnie poszedłem w stronę drzwi i je otworzyłem.
- A kogo ja widzę w mych skromnych progach!
- Daruj sobie Plagg.
- Wchodź. - otworzyłem szerzej drzwi i wpuściłem do środka nikogo innego jak Adriena.
- Dzięki.
- A co Cię do mnie sprowadza? Przechodzisz na camembert?
- W żadnym wypadku! Przyszedłem się komuś wygadać.
- A Ty myślisz, że mi się chce słuchać o Twoich problemach? Wiesz, że zepsułeś mi randkę z camembertem?
- No wiesz co? Własnego przyjaciela nie wysłuchasz?
- A czy ja wyglądam na takiego do umie rozwiązywać każdy problem na świecie?
- Nie, ale może jednak coś mi podpowiesz.
Razem z blondynem weszliśmy do mojego pokoju, po czym ja usiadłem na łóżku, a Adrien na krześle przy biurku.
- No dobra gadaj o co chodzi.
Adrien zaczął mi mówić o spotkaniu z Cholè od samego początku do końca. Niezbyt chciało mi się o tym słuchać, ale żeby nie wyjść na jakiegoś nie przejmującego się chama słuchałem jego gadania.
- No kurczę co ja mam Ci powiedzieć? Ja to prowadzę szczęśliwe życie z serem i problemów nie mam, a Ty byłeś już z dwoma dziewczynami i nadal masz problemy. Weź Ty znajdź kogoś na stałe i niech ta osoba Cię w końcu uszczęśliwi, ja nie wróżka, że Ci nagle pomogę z miłością.
- Gdyby to było takie proste.
- A co przepraszam w tym trudnego? Powiedz mi dlaczego nie możesz być ponownie na przykład z Marinette? - powód ja już znałem, bo Tikki wczoraj mnie o tym powiadomiła, ale jednak głupiego muszę udawać.
- Jak to czemu? Bo jak zauważyłeś nie lubimy się za bardzo.
- Chciałeś powiedzieć, że ona Cię za bardzo nie lubi, bo Ty chyba jednak coś jeszcze do niej czujesz.
- Wcale, że nie.
- Wcale, że tak.
- Będziemy się teraz o to kłócić?
- Nie musimy, ja tylko przedstawiam Ci moje zdanie o tym wszystkim i już.
- Dobra już nie ważne.
- I sam unikasz tematu.
- Bo może wolę o tym nie gadać.
- Zobaczysz, jeszcze wszystko się zmieni.
Chłopak spojrzał na mnie pytająco, a ja tylko siedziałem i obserwowałem go. I tak właśnie spędziłem resztę wieczoru z Adrienem i moim ulubionym camembertem.
~~~~~~~~~~~~~Hej, hej, mamy kolejny rozdział. Akurat ten rozdział bardziej dla fanów Lukanette.
Lecz w wkońcu coś się dziać musi hah.
Życzę miłego dnia!
Do usłyszenia następnym razem :3
Carrie ☀
CZYTASZ
~Out of hatred for love~ | Miraculum
FanfictionUwaga : Mogą występować wulgaryzmy Marinette jest 16-sto letnią dziewczyną, która od dłuższego czasu jest w konflikcie z Adrienem. Pewnego dnia do szkoły dochodzą nowi uczniowie Tikki i Plagg. Tikki - przyjaciółka Marinette od dzieciństwa. Plagg...