15.

286 17 4
                                    

Marinette

Po zderzeniu z kimś i upadku na chodnik zamknęłam na chwilę oczy czując lekki ból w ręce, prawdopodobnie zdarłam sobie skórę, ale to dam radę przeżyć.

- Marinette! Nic Ci nie jest? - usłyszałam nad sobą znajomy głos, po czym otworzyłam oczy i spojrzałam w górę. Tak jak myślałam ten głos należał do Luki, po którym widać było, że się martwi.

- Nie, nie, nic mi nie jest. - chłopak wyciągnął swoją dłoń w moją stronę pomagając mi przy tym wstać.

- Napewno? Wiesz upadłaś i mogło Ci się jednak coś stać.

- Naprawdę nic mi nie jest, zdarłam sobie chyba tylko lekko skórę na dłoni, ale to nic. - uśmiechnęłam się do niego.

- Przepraszam Cię to moja wina, nie powinienem tak tu stać...

- Luka! Nie zadręczaj się, to nie twoja wina! To ja szłam z telefonem w ręce i nie patrzyłam na drogę, a powinnam.

- Jest jeden mały plus, przynajmiej nie wpadłaś pod żadne auto tylko na mnie. - chłopak uśmiechnął się do mnie, a ja zaśmiałam się.

- Z tym się akurat zgodzę, a co cię do mnie sprowadza?

- Skończyłem już swoje obowiązki i trochę nie miałem co robić więc postanowiłem udać się do Ciebie i spędzić trochę czasu z Tobą. Oczywiście jeśli to nie problem.

- Jasne, że nie! Z miłą chęcią spędzę z Tobą ten wieczór, sama nie miałam żadnych planów na ten czas.

- Świetnie!

- Chciałbyś wejść do środka?

- A może przejdziemy się gdzieś?

- Um, okej czemu by nie, ale zaczekaj pójdę tylko po plaster żeby zakleić tą ranę.

- Jasne zaczekam.

Po tym weszłam do domu i udałam się w stronę kuchni, gdyż tam pewnie najszybciej znajdę potrzebną mi rzecz. Przeszukałam parę szafek aż znalazłam to czego szukałam. Zdezynfekowałam ranę i nakleiłam w miejsce otarcia plaster. Powiadomiłam jeszcze mamę o tym, że wychodzę i wrócę pewnie później po czym wróciłam do Luki, który czekał na mnie przed piekarnią.

- Wracam! Mam nadzieję, że jakoś długo nie czekałeś?

- Niee, mam jeszcze coś co należy do Ciebie. - spojrzałam na niego pytająco, po czym zauważyłam na jego ręce mój telefon. - Musiał wypaść Ci kiedy upadłaś.

- Dziękuję, całkowicie o nim zapomniałam. - zabrałam od niego moją własność, na moje szczęście urządzenie nie doznało uszkodzenia po spotkaniu z twardą powierzchnią. Po sprawdzeniu stanu telefonu schowałam go do kieszeni i spojrzałam na chłopaka.

- Więc stwierdzam, że możemy już iść?

- Tak.

I tak spędziłam wieczór na spacerze po Paryżu z Luką, przy tym zapominając o moich dotychczasowych problemach i zmartwieniach. Muszę przyznać, że Paryż nocą jest dużo wspanialszy niż w dzień.

Plagg

Miałem mieć wspaniałą randkę z camembertem, gdy nagle usłyszałem dzwonek do drzwi oznajmujący o przybyciu kogoś i przy okazji psującemu mi tak niesamowity wieczór. Niechętnie poszedłem w stronę drzwi i je otworzyłem.

- A kogo ja widzę w mych skromnych progach!

- Daruj sobie Plagg.

- Wchodź. - otworzyłem szerzej drzwi i wpuściłem do środka nikogo innego jak Adriena.

- Dzięki.

- A co Cię do mnie sprowadza? Przechodzisz na camembert?

- W żadnym wypadku! Przyszedłem się komuś wygadać.

- A Ty myślisz, że mi się chce słuchać o Twoich problemach? Wiesz, że zepsułeś mi randkę z camembertem?

- No wiesz co? Własnego przyjaciela nie wysłuchasz?

- A czy ja wyglądam na takiego do umie rozwiązywać każdy problem na świecie?

- Nie, ale może jednak coś mi podpowiesz.

Razem z blondynem weszliśmy do mojego pokoju, po czym ja usiadłem na łóżku, a Adrien na krześle przy biurku.

- No dobra gadaj o co chodzi.

Adrien zaczął mi mówić o spotkaniu z Cholè od samego początku do końca. Niezbyt chciało mi się o tym słuchać, ale żeby nie wyjść na jakiegoś nie przejmującego się chama słuchałem jego gadania.

- No kurczę co ja mam Ci powiedzieć? Ja to prowadzę szczęśliwe życie z serem i problemów nie mam, a Ty byłeś już z dwoma dziewczynami i nadal masz problemy. Weź Ty znajdź kogoś na stałe i niech ta osoba Cię w końcu uszczęśliwi, ja nie wróżka, że Ci nagle pomogę z miłością.

- Gdyby to było takie proste.

- A co przepraszam w tym trudnego? Powiedz mi dlaczego nie możesz być ponownie na przykład z Marinette? - powód ja już znałem, bo Tikki wczoraj mnie o tym powiadomiła, ale jednak głupiego muszę udawać.

- Jak to czemu? Bo jak zauważyłeś nie lubimy się za bardzo.

- Chciałeś powiedzieć, że ona Cię za bardzo nie lubi, bo Ty chyba jednak coś jeszcze do niej czujesz.

- Wcale, że nie.

- Wcale, że tak.

- Będziemy się teraz o to kłócić?

- Nie musimy, ja tylko przedstawiam Ci moje zdanie o tym wszystkim i już.

- Dobra już nie ważne.

- I sam unikasz tematu.

- Bo może wolę o tym nie gadać.

- Zobaczysz, jeszcze wszystko się zmieni.

Chłopak spojrzał na mnie pytająco, a ja tylko siedziałem i obserwowałem go. I tak właśnie spędziłem resztę wieczoru z Adrienem i moim ulubionym camembertem.

   
~~~~~~~~~~~~~

Hej, hej, mamy kolejny rozdział. Akurat ten rozdział bardziej dla fanów Lukanette.
Lecz w wkońcu coś się dziać musi hah.
Życzę miłego dnia!
Do usłyszenia następnym razem :3
Carrie ☀

~Out of hatred for love~ | MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz