- To ja wychodzę, pa! - Krzyknęłam do mamy chwilę po skończeniu obiadu. Wyszłam zamykając za sobą drzwi, wychodząc z klatki założyłam na uszy słuchawki i włączyłam swoja ulubioną playlistę. Tak jak codziennie po południowym posiłku podążyłam do znajdującego się jakieś 5-10 minut pieszo od mojego miejsca zamieszkania schroniska. Byłam tam od 2 lat wolontariuszką, ale nie zajmowałam się psami, jak większość, tylko kotami, dla których była wydzielona specjalna strefa, by zwłaszcza małe kociaki nie musiały się obawiać jakiegokolwiek ataku ze strony tzw. najlepszych przyjaciół człowieka. Uwielbiam wszystkie zwierzęta, ale jest pewna sprawa z psami, o której wole nie wspominać, przez którą wolę się zajmować kotami niż nimi.
Nawet się nie obejrzałam a byłam już pod bramą schroniska. Uśmiechnięta weszłam na jego teren kierując się do głównego budynku. Już miałam otworzyć do końca jego uchylone drzwi, gdy zauważyłam w nich osobę, przez którą szybciej zabiło mi serce, a ja cofnęłam się do tyłu a następnie schowałam za budynkiem.
Tamtą postacią był Rosja, od dawna mi się podobał. Często widziałam go rozmawiającego z innymi wolontariuszami i wyprowadzającego psy, nawet te, których niektórzy dorośli nie umieli utrzymać. Jednak chłopak pomimo swojej niezwykłej siły nie używał jej zbytnio na zwierzętach, był wobec nich łagodny, a te jakby go rozumiały i nie sprawiały mu większego problemu z wyprowadzaniem się na spacer itp.
Zobaczyłam go wychodzącego z budynku, w ręce trzymał 2 smycze, a obok niego szedł inny chłopak, z tego co kojarzyłam miał na imię Kazachstan. Gdy upewniłam się, że nie jestem w ich polu widzenia truchtem udałam się do budynku zamykając za sobą drzwi, po czym głęboko westchnęłam. Obawiam się z nim spotkać twarzą w twarz, boje się, że ze zdenerwowania mogłabym powiedzieć coś nie tak, lub wręcz przeciwnie nie powiedzieć nic. Nie chce wywrzeć na nim złego wrażenia. Lekko zmieszana swoimi uczuciami udałam się do pomieszczenia przypominającego kuchnię, z jednej z szafek wyjęłam dużą, chyba jedno kilogramową paczkę kociej karmy i położyłam ją chwilo na ziemię. Z tej samej szafki wyjęłam wodę, i mokrą karmę, wzięłam wszystko do rąk łokciem zamykając szafkę i udałam się do pomieszczenia, do którego im bardziej się zbliżałam tym głośniejsze miauknięcia mogłam usłyszeć. Część podopiecznych, wiedząc, że zwykle o tej porze idę się nimi zająć czekały już pod drzwiami pomieszczenia. Gdy je otworzyłam większość stworzonek zwróciła swoje łebki w moja stronę.
- Cześć słodziaki, jak tam? - Powiedziałam spokojnie zamykając nogą drzwi. Położyłam karmę i wodę na ziemi i zaczęłam napełniać miski znajdujące się przy ścianie. Dwa koty lekko mi w tym przeszkadzały chcąc skosztować trochę jedzonka przed nałożeniem go do misek. - Ej, poczekajcie chwile, cierpliwości. - Powiedziałam cicho się śmiejąc. Gdy zakończyłam czynność udałam się wgłąb pomieszczenia. Kucnęłam przed kojcem w którym znajdowało się kilka małych, puchatych, uroczych kuleczek. Były to niedawno narodzone kociaki, które jakiś tydzień temu zaczęły otwierać oczka. - Jedne, dwa, trzy, cztery, pi- czekaj, gdzie jest piąty kociak?! - Zaczęłam zestresowana szukać zaginiątka po pomieszczeniu, które z racji niewielkiej powierzchni szybko obeszłam. Nagle zauważyłam, że w cześć pomieszczenia, gdzie zamiast ściany znajdowała się siatka znajduje się nieszczelność, przez którą przechodził kociak. Nie zdążyłam złapać go z pomieszczenia, usłyszałam szczekanie i zauważyłam biegnącego w stronę kitka psa, więc szybko wybiegłam z budynku. Pies był jednak szybszy, już byłam pewna, ze kotek nie przetrwa, gdy nie wiem skąd pojawił się Rosja, który zatrzymał większego czworonoga.
- Nic się nie stało? - Zapytał patrząc na mnie, gdy niepewnym, ale szybkim ruchem wzięłam kociaka na ręce.
- N-na sz-szczęscie nie. - Powiedziałam jąkając się i patrząc na kotka, nie chciałam spojrzeć mu w oczy. Chłopak założył zwierzakowi smycz i przywiązał go do najbliższego słupa, po czym zbliżył się do mnie, na co ja się lekko zarumieniłam.
CZYTASZ
Skrzydła Wolności - One Shoty Rosja x Reader [Countryhumans]
Fiksi PenggemarNiom, moje pierwsze one shoty z countryhumans, informacje w książce. Okładka pewnie będzie często się zmieniać, bo się na jedną konkretną zdecydować nie umiem. Więęęęęc zapraszam do czytania, nie wypalcie sobie tym oczu.