8. Kocham Cię

797 45 1
                                    

Pov. Hinata

Kageyama po godzinie wyszedł gdzieś z pokoju, nie obchodziło mnie zbytnio gdzie. Szybko otworzyłem drzwi z łazienki, wziąłem ubrania i ruszyłem w stronę pokoju nr. 7 gdzie znajdowali się Asahi i Nishinoya.
-Oo! Hinata, coś się stało?-żebyś wiedział Yu
-Mógłbym u was przenocować? Będę spał na podłodze!- zaśmiali się oboje
-To chyba logiczne, ponieważ jest tylko jedno łóżko na którym ledwo się mieścimy. A dlaczego chcesz u nas nocować? Pokłóciłeś się z Kageyamą?
-Można tak powiedzieć, więc?
-Wchodź się nie pytaj, jesteśmy twoimi przyjaciółmi - powiedział swoim delikatnym głosem Asahi. Podziękowałem i chciałem już wejść, gdy nagle poczułem czyjąś rękę na moim przed ramieniu. Należała do Tanaki.
-Hinata, dobrze się już czujesz? Kageyama mówił że macie gorączkę, dlatego nie mogliście przyjść na trening.
-Kageyama to zmyślił
-Dlatego jesteście pokłóceni? - dodał Nishinoya
-Hinata co z twoim nadgarstkiem? Z drugim tak samo! - wyrwałem rękę, która nadal trzymana była przez dopytywjacego się Tanakę.
-Trochę się poszarpaliśmy, nic takiego! Mogę przenocować, czy nie? - powiedziałem trochę zirytowany.
-Tak, wchodź - Asahi powiedział i zaprosił gestem ręki.
-Dziękuje

Pov. Kageyama

Po tym co zrobiłem chciałem przeprosić Hinate, który nie był niczemu winny, ale nie wychodził już przez godzinę. Postanowiłem że wyjdę z pokoju i pójdę się przewietrzyć. Po po jakiś 10 minutach znalazłem się na dworze pijąc moje mleko.
-Kageyama! Już czujecie się dobrze? Rano wyglądałeś okropnie.-powiedział trochę znudzony i zmartwionym głosem Daichi
-Wszystko w porządku, już obu nam przeszło
-Gdzie Hinata? Zawsze trzymacie się razem, a w pokoju go nie ma. - też chciałbym wiedzieć gdzie jest
-Nie wiem, pokłóciliśmy się i wyszedłem się przewietrzyć, a gdzie jest kreweta to nie wiem. - im dłużej o tym myślałem tym bardziej byłem wściekły bo nie wiedziałem gdzie był.
-Lepiej się nie kłócić. To nie tylko trening ale też sposób integracji waszej dwójki, która nie potrafi się ze sobą dogadać. - naprawdę? Nie miałem pojęcia że mamy problemy
-Dobrze, ja już pójdę.
-Do jutra na treningu!-przytaknąłem głowę na tak i ruszyłem w kierunku pokoju.
Nie ma go - to jedyna myśl, która przychodziła mi do głowy przez następne pół godziny, aż ktoś zapukał do drzwi. Wyrwałem się z łóżka myśląc że to Hinata i będę w stanie go teraz przeprosić, lecz przede mną stał Tanaka i Nishinoya.
-To ty zrobiłeś to Hinacie? Rozumiem że mogliście się pokłócić, ale żeby go krzywdzić?! Nigdy nie widziałem go tak smutnego! A co z jego nadgarstkami? Ma je posiniaczone i obolałe. Jeżeli go nie przeprosisz to - Nie mogłem dłużej słychać Nishinoyi
- Myślisz że nie chce go przeprosić!? Nie mam jak ponieważ nie chce mnie widzieć na oczy! Nienawidzę siebie przez to co mu zrobiłem, okej!? Wy dobrze wiecie gdzie on jest, zaprowadźcie mnie.
-Uważasz że cię teraz do niego zabierzemy? On nie chce cie widzieć. Nie zbliżaj się do niego.- Tanaka w końcu się odezwał ale lepiej jakby tego nie robił, bo co on może wiedzieć o nas!
Zdenerwowany prawie przywaliłem mu w twarz ale powstrzymałem się.
- Tanaka, nie wtrącajcie się w nasze życie nigdy więcej, damy sobie radę.
Zamknąłem drzwi i ruszyłem w kierunku pokoju Yu, bo wiem że Tanaka przesiaduje u Nishinoyi i Asahiego, a że wiedział o Hinacie pewnie tam musiał być. Lekko się zawahałem lecz zapukałem.
-Hinata? Wiem że tam jesteś, proszę wybacz mi. Ja wiem że zraniłem cię i możliwe że jeszcze nie raz zranię, wiem że nie zasługuje na spokój umysłu, ale dopóki ty mi nie wybaczysz będę się zadręczał całe życie. Proszę wyjdź i porozmawiaj ze mną. Jeszcze raz przepraszam.-po mojej wypowiedzi, która była trochę masłem maślanym, postanowiłem pójść do swojego pokoju, zamknąć się na klucz i przesiedzieć cały wyjazd, nawet jeżeli mieli by mnie wyrzyucić z drużyny, ale moje plany uległy zmianie... Przede mną stał Hinata z rozpromienioną buźką
-Wszystko słyszałem Kageyama.- przerwał nagłą ciszę - Całą twoją wypowiedź stałem za tobą i dobrze się wsłuchiwałem. Masz rację, zraniłeś mnie psychicznie i fizycznie, ale nie oznacza to że nigdy ci nie wybaczę.- przerwał patrząc głęboko mi w oczy
-Hinata, proszę daj mi jeszcze jedną szansę, obiecuję że to się więcej nie powtórzy.
Hinata zaczął oddalać się w kierunku naszego pokoju a ja ruszyłem od razu za nim
-Nie potrzebujesz już kolejnej szansy - powiedział zanekajac drzwi za nami.
-Co przez to rozumiesz Hinata?
- Że rozkochałeś mnie szybciej niż w tydzień. Kocham cię i dlatego twoje zachowanie tak bardzo mnie zraniło.- przytuliłem go jak najszybciej gdy zauważyłem jak jego głos się załamał i z jego oczu poleciały łzy.
-Tak bardzo cię przepraszam, tak bardzo. Nigdy nie chciałem abyś przeze mnie płakał. Nigdy przenigdy. Kocham cię Hinata, Kocham - patrzyliśmy na siebie po czym pocałowałem go krótko delikatnie.
To on przedłużysz pocałunek do długiego, namiętnego i ociekającym seksapilem. Rzuciłem go na łóżko i popatrzyłem się pytającym wzrokiem.
-Idioto, nie pytaj - już się nie musiałem powstrzymywać

~Słów 787~Tak jak obiecałam, wstawiłam jeszcze dziś. To jak narazie mój najdłuższy rozdział ogólnie i rozdział tego opowiadania. W następnym może się podziać 😅👋

Miłość? [Kagehina] [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz