Rozdział 35

9.4K 420 29
                                    

Krążyłam po sypialni od jednej ściany do drugiej, próbując wymyślić cokolwiek, co pomogłoby mi się wydostać niezauważoną z hotelu. Niestety jak na złość, wszystkie pomysły, jakie przychodziły mi do głowy były na tyle irracjonalne, że aż szkoda gadać. Co chwila podenerwowana zerkałam na zegarek, stojący na szafce nocnej. Jego wskazówki niemiłosiernie szybko się przesuwały i jeśli zaraz nie wymyślę czegoś sensownego, nie zdążę wydostać się z hotelu i dotrzeć do domu Antonia. Czemu ten czas tak szybko ucieka?! W książkach uwięzione bohaterki się nudzą i wszystko im się dłuży. A mi?! Czuję, jak wszystko ucieka mi przez palce, a ja nie lubię nie mieć kontroli nad wszystkim. W końcu, gdy przestałam wydeptywać ścieżkę od ściany do ściany pokoju, przystanęłam przed oknem.

Początek marca w Saragossie obfituje w cudowne i ciepłe słońce, no normalnie pogoda idealna. Wgapiam się w obraz za szybą, kiedy słyszę jakieś szmery pod moimi drzwiami.
Zaciekawiona podchodzę bliżej i przykładam swoje ucho do drewna. Słyszę trzy przytłumione głosy, mówiące w języku rosyjskim i z trudem udaje mi się rozszyfrować treść ich rozmowy. Dam sobie rękę uciąć, że dwie z tych osób to moi, o zgrozo, ochroniarze, ale trzecia osoba ma za delikatny i zbyt wystraszony głos, aby być jednym z ludzi Aleksandra. Po chwili jednak doznaje nagłego olśnienia.

— Anna! — tajemniczy uśmiech wkradł się na moje usta, co nie zwiastowało niczego dobrego, no przynajmniej nie dla Aleksa.

Oderwałam się szybko od drzwi i pędem ruszyłam do toalety. Otwierałam wszystkie szafki po kolei, aby znaleźć to, czego tak usilnie teraz potrzebowałam. Co się większości kobiet podoba na modelkach, ale gdy same to sobie zrobią, w większości tego żałują? Grzywka!

— Gdzie są te cholerne nożyczki? — mamrotałam sama do siebie, przetrzepując wszystkie
znajdujące się w łazience szafki.

— Pomóc w czymś? — usłyszałam za sobą cichutki i niepewny głos Anny.

— Masz może nożyczki? — zapytałam, prostując się i przybierając najbardziej niewinny wyraz twarzy, na jaki było mnie aktualnie stać, chociaż szeroki uśmiech zawzięcie cisnął mi się na usta.

— Po co tobie nożyczki? — zapytała zdenerwowana, a jej skóra od razu zrobiła się blada jak ściana — Chcesz sobie coś zrobić?

— Wiesz, pokłóciłam się trochę z Aleksandrem i chciałabym pójść go osobiście przeprosić — zaczęłam bajerować dziewczynę — Tylko problem w tym, że oni mnie nie wypuszczą stąd tak łatwo, no wiesz, rozkaz to rozkaz...

— I? — zapytała zaciekawiona.

— Nie chciałabyś może zamienić się na kilka godzin rolami? Ty masz grzywkę, ja też bym ją miała. Obie jesteśmy brunetkami o podobnej figurze...

— Tylko ciuchy nie te — zauważyła z błyskiem w oku, a jej twarz przyozdobił piękny miech.

— Dokładnie, to co? Pomożesz mi? — zapytałam, trzepocząc przy tym rzęsami i robiąc błagalną minę.

— W sumie, czemu nie — wzruszyła ramionami. — Tylko nie rozumiem, dlaczego mnie pani okłamała — powiedziała, wyjmując z mojej kosmetyczki parę nożyczek.

— Teraz to ja nie wiem, o co ci chodzi — odparłam zupełnie szczerze.

— Wiem, że pan Romanov nie zarabia całkowicie legalnie i pani nie wyszła za niego z miłości — przyznała, czym mnie totalnie zaskoczyła. — Sama kiedyś miałam styczność z mafią i wiem co nieco o tych wszystkich organizacjach.

— Wiesz? — zadałam najgłupsze pytanie, jakie tylko mogłam sobie wymyślić.

— Tak, domyślam się też, że nie chodzi o przeproszenie męża — powiedziała z pewnością w głosie. — Może i jestem zwykłą pokojówką, ale lubię plotki, a ucho mam strasznie czułe na wszystko, co dotyczy mojej pracy, czyli ciebie. Słyszałam, jak ochroniarze rozmawiają między sobą, jaka to nie jest pani krucha i delikatna, że nie nadaje się do życia w mafii, że Rosja to nie Irlandia i wiele innych obraźliwych słów pod twoim adresem.

Urok KobietyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz