Rozdział trzeci

3.1K 176 59
                                    


Stałam cała rozdygotana z nadmiaru emocji przed wejściem do klubu. Zerknęłam na komórkę, która wskazywała prawie północ. Szlag by to trafił, że nie wzięłam ze sobą jakiejś kurtki. Przeszłam na bok, żeby nie tarasować wejścia do klubu. Oddychałam głęboko, starając się uspokoić emocje buzujące w moim ciele po niezbyt przyjemnej rozmowie z Jaydenem. Minęło prawie pięć lat, a on nadal zdawał się być mocno zraniony moim odejściem. Czy przez ten czas ani razu się nie zakochał? Niemożliwe. Założę się, że nie mógł opędzić się od pięknych kobiet, które tylko czekały na jedno jego słowo. Chociaż z drugiej strony zdawał się być bardzo poruszony naszym ponownym spotkaniem. Prawie tak bardzo, jak ja.

Nie dopuszczałam do siebie także uczuć, które wzbudziła we mnie nasza rozmowa. Miałam chłopaka, który mnie kocha i nie mogłam, naprawdę nie mogłam znów dopuścić do siebie Jaydena. Mimo że bardzo bym tego chciała, nie możemy nawet ze sobą rozmawiać, bo zdawałam sobie sprawę, że prędzej czy później, przyznałabym się do tego, co zrobiłam. A wtedy on by mnie znienawidził, czego nie może zrobić. Mogło się to wydawać trochę samolubne, ale niech nienawidzi mnie za to, że odeszłam, bo to... To byłoby już zbyt wiele. Dla mnie to było za dużo, ale on... Nie zasługuje na to. W tym jednym jedynym przypadku kłamstwo zdaje się być najlepszym rozwiązaniem. Musiałam go chronić, nawet jeśli oznaczało to cierpienie nas obojga. Wiedziałam, że po części to była dobra decyzja.

— Skarbie? — Usłyszałam niepewny głos Ashera. Odwróciłam się w jego stronę. Choć już jakiś czas temu opanowałam płacz, moje opuchnięte oczy mogły mnie zdradzić. — Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz?

Zbliżył się do mnie i przytulił delikatnie. Zdziwiłam się na przejaw tej czułości, bo zazwyczaj, kiedy znikałam z jego oczu, za każdym razem robił mi awanturę.

— Jayden mi wszystko powiedział, nie martw się. Wracamy już do domu.

— Tak? — zapytałam zaskoczona. Wszystko? Prosiłam go, żeby zachował to dla siebie, ale mogłam się domyślić, że po tym, jak ja go potraktowałam, on również nie pozostanie mi dłużny.

— Tak. Mogłaś powiedzieć, że źle się czujesz. Wyszlibyśmy wcześniej. — zbeształ mnie. — Nie powinnaś wstydzić się tego, że zwymiotowałaś. Każdemu się zdarza. — Spojrzał na mnie potulnie, po czym mocno przytulił. Poczułam się dziwnie. Jednak mnie nie wydał, dzięki Bogu.

Nie miałam pojęcia, co ostatnio stało się z moim chłopakiem, ale dawno nie był tak bardzo wyrozumiały względem mnie. Może to właśnie dzięki ich umowie? Może służy mu takie towarzystwo i interesy idą po jego myśli? Kto wie, ale oby ten stan trwał jak najdłużej.

— A może po prostu jesteś w ciąży. — wyszeptał mi do ucha z zadowoleniem, a ja omal nie zakrztusiłam się własną śliną.

Chyba sobie żartował. Nie mogłam i nie chciałam być w ciąży. Nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć, dlatego postanowiłam to przemilczeć.

— Tu jesteście — Za moimi plecami zabrzmiał obojętny głos Jaydena. Domyśliłam się, że nasz widok nie bardzo mu się spodobał. — Chodźcie, kierowca zaraz będzie.

— Yyy... Zapomniałem kurtki, wybaczcie. Zaraz wrócę. — Asher pocałował mnie w biegu i wrócił do klubu.

Skrzyżowałam ręce na piersi nie tylko z zimna, ale i skrępowania. Usilnie starałam się nie patrzeć na Jaydena, który gapił się na mnie od momentu, gdy do nas dołączył.

— Zimno ci? — zapytał. — Czekaj, dam ci marynarkę.

— Naprawdę nie musisz tego robić. — Nadal na niego nie zerknęłam.

Twoja na zawsze |ZAKOŃCZONA|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz