22

458 8 0
                                    

Weszłam do mieszkania, a Blanka przytuliła mnie na powitanie.
- a Panienka to gdzie była w nocy ? - zapytała śmiejąc się
- eee... Zostałam u Daniela - poczułam że zapiekły mnie policzki
- to ładnie... Kolacja ze śniadaniem - uśmiechnęła się szeroko- to opowiadaj - usiadła zaciekawiona.
- zakochałam się bez pamięci ... Były motylki i dreszcze. Z resztą czuje to przy każdym jego dotyku. Wyznał mi miłość ... Ja też go kocham! Jeszcze nie spotkałam w życiu takiej osoby jak on. - na samą myśl o spędzonej nocy u niego zaczęło mi się robić gorąco.
- Inguś jak ja się cieszę ! - przytuliła mnie - w końcu znalazłaś swoją miłość. Widzisz jednak to prawda że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. To co? Teraz muszę wypisać ci nowe zaproszenie na ślub - zaśmiała się.
Rozmawiałyśmy jeszcze jakiś czas, potem poszłam do pokoju zająć się pracą.

Siedziałam przy laptopie dobre trzy godziny. Zrobiło się dość późno. Chciałam się położyć, gdy nagle zadzwonił mój telefon
- Hej słoneczko! - usłyszałam głos Tomka.
- dlaczego do mnie dzwonisz?! Mówiłam ci że nie chce mieć z tobą nic wspólnego! - zdenerwowałam się
- proszę cię daj mi to wszystko wyjaśnić.
- Tomek już nic nie musisz wyjaśniać to już jest koniec rozumiesz?!
- ale proszę cię. Stoję pod twoją klatka. Zejdź na dół . Chciałbym tylko cię przeprosić i ostatni raz na ciebie spojrzeć. Wyjadę i już nie będę ci tyłka zawracał. Proszę zejdź na dół... - miał bardzo smutny głos . Czułam się taka szczęśliwa dzięki Danielowi ... Uznałam, że zejdę na dół. Chcę to zakończyć w przyjaźni bez żalów. Ubrałam bluzę i włożyłam telefon do kieszeni.

- Inguś jak ja się cieszę, że cię widzę - zbliżył się do mnie, a ja się odsunęłam
- czego chcesz Tomek ? - zapytałam niezbyt miłym tonem
- bo ja przez ten czas wszystko przemyślałem .. - złapał moja rękę, która zaraz mu zabrałam - wróć do mnie proszę ! - powiedział z błagalnym wzrokiem
- Tomek między nami już nic nie ma i nie będzie. Jestem z kimś innym. A teraz proszę zobaczyłeś mnie to możesz odejść.
- Inga tak szybko się pozbierałaś po nas?! Teraz się czuje jak byś mnie zdradziła ! - wysyczał w złości.
- i bardzo dobrze, że się tak czujesz. Już nigdy nie będziesz ze mną zapamiętaj sobie! - krzyknęłam
-  chodź do samochodu coś ci pokażę -  chwycił mnie za ramię.
- nie chcę. Puść mnie. Muszę już iść do domu. - próbował uwolnić się. Niestety daremnie. Ścisnął dłoń na moim ramieniu i pociągnął mnie.
- Tomek zostaw mnie!- krzyknęłam. W tym momencie drugą ręką złapał mnie za usta tak żebym nie mogła krzyczeć. Przeciągnął mnie przez chodnik i pchnął do samochodu. Uderzyłam się piszczelem o próg auta. Noga zaczęła strasznie boleć. Ramię po jego uścisku też mnie piekło.
W momencie gdy byłam sama w aucie szybko wyjęłam telefon i wybrałam numer Daniela. Nie sprawdzając czy nawiązałam połączenie schowałam telefon z powrotem do kieszeni bluzy.

Jechaliśmy autem dość szybko. Próbowałam go podpytać gdzie mnie wiezie
- Tomek proszę powiedz gdzie jedziesz?
- słoneczko spodoba ci się - uśmiechnął się szyderczo
- Tomek proszę cię. Zostaw mnie. Ja chcę wysiąść. Zapomnę o wszystkim ale proszę wypuść mnie. - miałam łzy w oczach
- o mnie kicia tak szybko się nie zapomina . Byłaś moja i moją zostaniesz - odpowiedział zadowolony .
- dlaczego jedziesz do tego lasu? Przecież ta droga prowadzi nad jezioro ? Jedziemy nad jezioro Tomek ? - uznałam że jeżeli Daniel mnie słyszy to muszę naprowadzić go gdzie jestem.
- lubię tą drogę - zaczął się śmiać - zobacz już mam 170 na budziku - zadowolony nie spuszczał nogi z gazu
- Tomek proszę cię zwolni. Nie chcę żebyśmy się rozbili na drzewie... - zaczęłam go błagać . Łzy leciały mi po policzkach. Modliłam się żeby Daniel to słyszał i żeby mi pomógł ... Nie wiedziałam czego chcę Tomek ani gdzie mnie wiezie. Może naprawdę chce nas zabić ?!
- Tomek proszę. Zatrzymaj się. Porozmawiamy ... - zaczęłam go głaskać po ramieniu cały czas płacząc
- Inga zaraz się zatrzymamy. Jedziemy w nasze miejsce
- nad jezioro? . Dobrze jedźmy tam, ale zwolnij proszę - o dziwo udało mi się. Zwolnił . Jechaliśmy już nie całą setką.
- Tomek jedziemy na tą ławkę na plaży przy jeziorze? - zapytałam mając cały czas nadzieję że mój policjant mnie uratuje.
- Tak jedziemy na ławeczkę gdzie cię pocałowałem pierwszy raz - uśmiechnął się do mnie obejmując mnie.
Cała się trzęsłam, nie mogłam powstrzymać łez. Nie wiedziałam co się teraz ze mną stanie.

Policjant. (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz