Wszyscy usiedli na swoje miejsca, a Prusy popierał ścianę i czytał jakąś książkę.
Ogólnie w dzisiejszej konferencji chodziło o to by sprawdzić co mieszkańcy poszczególnych państw sądzą o ojczyźnie i zagranicy. Ci co już wystąpili mogli wracać do siebie, tak więc Marcin wyszedł odrazu po swojej kolejce. Po trzech godzinach wszystko się skończyło wszyscy zaproszeni mieszkańcy państw opuścili salę konferencyjną... Jednak nie wszyscy zostali jeszce Niemiec, Rosjanin i Austriak.
Niemiec pierwszy podszedł do Feliksa, reszta za nim. Rosjanin tylko zaśmiał się patrząc na Polskę i odszedł, Feliksa to nie ruszyło. Austriak rzucił jakimś przezwiskiem w stronę Łukasiewicza, Polska to olał. Ale Niemiec zaczął się tak z niego naśmiewać, że Feliks już nie wytrzymał. Zaczął płakać i jak najszybciej wybiegł z sali.
Będąc już w drzwiach zobaczył, że do nadal smiejacego się Niemca podszedł Gilbert. Ciekawe co od niego chciał?
Polska znalazł jakiś składzik na miotły i się w nim schował.Dlaczego wciąż się z niego wszyscy śmieją? Co on im zrobił? Czy naprawdę jest tak beznadziejny jak ciągle słyszy od obcokrajowców? Prusy pewnie już się zakolegował z tym Niemcem, wkońcu po co by miał do niego podchodzić?
Minęło już pół godziny, Feliks nadal nie mógł przestać płakać. Nagle drzwi do składzik zaczęły się powoli otwierać. Stał tam... Gilbert... Polska podniósł głowę i spojrzał na Prusaka. Ten otworzył drzwi szerzej, a Feliks zauważył stojącego za nim Niemca. Łukasiewicz spuścił głowę i był już gotowy na kolejną dawkę obraźliwych tekstów.
-Entschuldigung...*- Odezwał się Niemiec-Entschuldigung Polnisch...**
Polska podniósł głowę i spojrzał się na Niemca, a następnie na Gilberta. Nie wiedział co powiedzieć.
-Dobra, a teraz wychodź stąd -powiedział Prusy do Niemca.
Niemiec wyszedł, a Gilbert usiadł obok Polski.
... W-wszystko dobrze?-Odezwał się Prusak.
-Nie... Nic nie jest dobrze- powiedział Polska, a łzy zaczęły mu znowu lecieć po policzkach.
-Nie płacz... - Prusy wytarł z polików Polski jego łzy.
-D-dlaczego to robisz...?
-... Polska...
-Hm... ?
-Ja... Chciałbym cię przeprosić... Przeprosić za wszystkie źle rzeczy, które Ci zrobiłem...
-Myślisz, że teraz ci to wybacze? Pamiętam wszystko jakby to było wczoraj... Mogłeś pomyśleć zanim to zrobiłeś...
-Tylko że ja nie chciałem tego...
-Co...?
-Nie chciałem ci nic robić... Na początku... Jak tak na ciebie patrzyłem... Bardzo cię szanowałem... Byłem zszokowany jak dobry jesteś w walce... Chciałem... Być taki jak ty...
-...
-Ale pewnego dnia jeden z moich szefów... Zaczął opowiadać mi o tobie straszne rzeczy... Po nim... Wszyscy byli tacy... Mówili, że... Chcesz... Zabrać wszystkie moje tereny i mnie zabić...
-Ja... Nie chciałem cię zabijać... Racja... Tereny chciałem jak każde inne państwo, nie chciałem nikogo zabijać...
-Powidzieli, że jak nie zrobię z tobą wojny i nie zabiorę twoich wszystkich terenów to ty mnie zabijesz... I... Dlatego to zrobiłem...
-...
-Zrozumiem jeśli nie wybaczysz... Wkońcu ja... Chciałem cię zabić... Ale... Myślę że przez ten czas... W którym byłeś u mnie ja... Ugh... W sumie... N-nie ważne... Z-zapomnij...
-Prusy... Ja... Nie wiem czy ci wybacze... D-daj... Mi trochę czasu...
Feliks wyszedł ze składziku i wrucił do domu. Wybaczyć mu czy nie? A co jeśli kłamał? Chce mi znowu coś zrobić... Zdobyć moje zaufanie i je wykorzystać... Nie wiem co robić...
*(niemiecki) przepraszam...
**(niemiecki) przepraszam Polsko...