9

153 10 8
                                    

Rano Prusy i Polska wstali prawie że jednocześnie. Wyszli z pokoju i poszli zjeść coś do kuchni.

-Chciałbyś zjeść coś konkretnego?-zapytał Polak

-Nie... Daj co masz... - odpowiedział Prus.

-Jajecznica?

-Papka z nienarodzonego kuzynostwa Gilbirda?

-Prawdopodobnie tak...

-...

-Dobra... Poszukam coś innego... Hmm... Okej... Siadaj zaraz zrobię...

-Okej...-Gilbert usiadł przy stole, a Feliks zaczął robić jedzenie. Szybko zrobił śniadanie i podał do stołu.

-Zwykłe grzanki z masłem i czymś tam, nie wiem, nie miałem pomysłu

-Aha... Okej... Wszystko mi będzie smakować przy tobie...

-Udam że tego nie słyszałem...

-Heh...

Zaczęli jeść i szybko wszystko zjedli. Prusy pomógł posprzątać Polsce, czego wsumie nikt się nie spodziewał, nawet ja. Kiedy skończyli sprzątać Prus pożegnał Polaka i odjechał samochodem do domu. Feliks znowu był sam i nie miał co robić.

————       ————
Przepraszam za taki krótki rozdział, ale żadnego pomysłu nie mam więc się was zapytam.

Chcecie perspektywę Prus?

A na razie...
Ciao~

Wybaczysz mi...? |PrusPol Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz