*perspektywa Polski*
Polska wybiegł z domu Niemieckich braci i biegł w stronę auta. Znalazł swój pojazd i do niego wsiadł. Usiadł na siedzeniu kierowcy i oparł się o kierownice.
"Czyli to dlatego... To dlatego się tak starał... On... Nie możliwe... On... Zakochał się... We mnie...? N-nie mogę... Nie mogę w to uwierzyć..."
Feliks siedział jeszcze parę minut myśląc na sytuacji sprzed chwili. Kiedy już trochę się uspokoił, odpalił samochód i ruszył w stronę Warszawy. Gdy tylko dojechał na miejsce, wszedł do swojego domu, zdjął buty, poszedł do swojego pokoju i rzucił się na łóżko.
Myślał nad tą sytuacją przez całą noc. Dopiero rano zasnął. Przespał całą dobę, a później... Wstał, poszedł zjeść śniadanie i zrobił całą poranną rutynę jak robot, jak android, który wykonywał dane mu polecenia, zupełnie bez uczuć.
Po ich wykonaniu usiadł na kanapę w salonie i gapił się bez celowo w podłogę (dop. aut. To totalnie ja zawsze i wszędzie XD). Myślał nad tym czy to co powiedział do niego Gilbert było prawdą. Czy byłby w stanie być z nim w związku. W końcu wziął telefon i zadzwonił do Węgier. Zanim jeszcze Elizabeth odebrała coś poruszyło się w krzakach, ale Polak to zignorował. Wegierka odebrała.
-Tak?-Odezwał się głos w telefonie.
-Prusy się we mnie zakochał
...-powiedział Polska.-Co-?
-No... Byłem... Pojechałem do niego... Troche se posiedzieliśmy... I w trakcie gry w karty powiedział mi że mnie kocha...
-Ou...
-I... Nie wiem czy on mówił to na poważnie... Czy żartował...
-Jeśli chcesz mogę do niego przyjść i zagrozić mu, że jak nie powie prawdy to dostanie patelnią w ten swój durny ryj ^^
-Nie...
-Eh... Nie umiesz załatwiać spraw z Gilbertem... Idę do niego!
-Co?! Nie Węgry! Czekaj!... Ugh... Rozłączyła się...
Feliks odłożył telefon i oparł się o oparcie w kanapie kładąc głowę przodem do sufitu.
"Nie zatrzymam jej..."
——————— ———————
Heh...
Nie będę zmieniać perspektywy w jednym rozdziale...Chociaż wiem że to nie zmiana perspektywy tylko co się dzieje u danej osoby TvT
W następnym będzie "perspektywa" Prus UvU
Ciao~