Polskę obudził dźwięk budzika z telefonu. Leniwie wyszedł z łóżka, i się ogarnął. Wtedy zadzwonił dzwonek. Feliks podszedł do drzwi i je otworzył. Za drzwiami stał Prusy ubrany w t-shirt z napisem "AMESOME" i dżinsy.
-Idziemy?-spytał się Gilbert.
-Spoko-odpowiedział Polak po czym poszedł za Prusem do samochodu.
Polska i Prusy byli już w aucie. Gilbert odpalił silnik i ruszył.
-Gdzie jedziemy?- zapytał Feliks.
-Chce Ci zrobić niespodziankę- odpowiedział Prusy
-Czyli mi nie powiesz...
-W rzeczy samej
Polak oparł się ręką o drzwi przy których siedział, a głowę położył na dłoń. Jechali rozmawiając o różnych rzeczach, Prusak nie chciał, żeby w samochodzie nastała cisza. W pewnym momencie się zatrzymali na poboczu.
-Nie martw się to nie tutaj-zaczął Gilbert.
-To dlaczego stoimy?-spytał Feliks
-Bo jesteśmy już niedaleko-Prusy wyciągnął z kieszeni chustę.- A ja chce żebyś miał niespodziankę. - Prus zaczął przykładać chustę do oczu Felka.
-Ej! Ja sobie totalnie tego nie życzę!
-Załóż to!
-Nie!
-Tak!-w tym momencie Gilbert założył chustę Polsce.
-Ej!- Feliks złapał chustę rękoma by ją ściągnąć, ale Prus złapał je i położył z powrotem na siedzeniu.
-Jeśli nie będziesz chciał w tym siedzieć to wiedz,ze mogę Ci jeszcze związać ręce~
-Ugh... No dobra... Jedź już...
Gilbert ruszył, ale dalszą drogę przejechali w ciszy, ponieważ Polak nie chciał się do niego odzywać. W końcu auto stanęło, Prusy wyszedł z samochodu i poszedł otworzyć drzwi Polsce. Złapał go za rękę i pomógł wyjść, zaprowadził go w pewne miejsce i ściągnął mu huste.
Gdy Feliks otworzył oczy, przez jakiś czas nie mógł powiedzieć ani jednego słowa. To miejsce było... Było po prostu totalnie nie do opisania! Drzewa były pojedynczo w różnych miejscach, w oddali, lecz nie tak daleko, można było zauważyć łąkę kwiatów tego było jeszcze wiele, wiele więcej. Śpiewające ptaki, skaczące króliki, biegające wiewiórki, a przez sam środek tego wszystkiego płynęła rzeka.
-Co... Wow... Tu jest naprawdę pięknie... - zaczął Polak.
-Prawda?- odpowiedział Prusak.
-Jak ty to miejsce znalazłeś?
-N-no...
-W ogóle, gdzie jesteśmy?
-Na granicy Polsko-Niemieckiej...
-Na granicy między mną a Niemcami...
-Niemcami wschodnimi, czyli mną~
-Ciekawe, kto to tu zrobił...
-J-ja...
-Ty..? A nie... Mówiłeś "Tak" tylko, że po Niemiecku, co nie?
-Nie... Ja to zasadziłem...
-Serio..? Chciało Ci się?
-Tak...
-Wow...
-Chodź...-Gilbert podszedł do Polski, złapał go za rękę i lekko pociągnął- usiądziemy pod drzewem.
-Uh... Okej...-Feliks i Prusy usiedli pod drzewem i podziwiali piękne widoki. Po pewnym czasie Prusak przysunął się Polaka powoli go objął.- Co ty robisz?