Zawołałam pozostałych, a oni bez tchu przybiegli do mnie.
- Co jest, Sam?! - zawołał Peter, zmartwiony.
- No, bo...
- Słuchaj, wołaj nas, jak będziemy do czegoś potrzebni, okej? Zaczęłaś krzyczeć, jakby się paliło, a tymczasem... - rudzielec był wyraźnie zły, ale przerwałam mu w pół zdania:
- A może ty daj mi dokończyć? - warknęłam. Na twarzy Petera nastąpiła jakaś zmiana, wycofał się, zapadł w sobie. Nie wiem, czemu mnie tak zaatakował, ale zdenerwowało mnie to.
Nie pomagał fakt, że Alex i Peter cały czas rzucali sobie wyzywające, znaczące czy wrogie spojrzenia. Irytowało mnie to. Byliśmy na jakiejś pokręconej, tajnej i niebezpiecznej misji, a oni...
Zresztą, nieważne. Musiałam się skupić.
- Przyjrzyjcie się - powiedziałam. Odeszłam o krok i czekałam na ich reakcję, a raczej na ruch ich szarych komórek w mózgach i spostrzegawczość. - No, dalej - zachęciłam, łagodniejszym tonem. Sama musiałam się uspokoić, bo irytacja nie pomagała w trzeźwym myśleniu.
Wreszcie zorientowali się, o co mi chodzi.
- Sam, jesteś... genialna! - zawołał Alex. Peter rzucił mu mordercze spojrzenie.
Skrzywiłam się na oświadczenie chłopaka, ale nic nie powiedziałam. Czułam na sobie spojrzenia Petera i Amy, ale nie miałam siły na nie odpowiedzieć. Byłam zirytowana i rozzłoszczona.
Nie radziłam sobie z emocjami po śpiączce, a ich nagle zrobiło się jeszcze więcej niż wcześniej. Nie miałam pojęcia, skąd się biorą, a nie chciałam tak reagować.
Matylda zmarszczyła brwi i zapytała, przygryzając wargę:
- Okej, co robimy?
- Idziemy - uśmiechnęła się Amy. W jej głosie i mimice twarzy wyczytałam gotowość do działania, przebiegłość, oczekiwanie i jakiś rodzaj pokręconej, dziwnej, irracjonalnej radości.
Rozumiałam to, bo czułam dokładnie to samo.
***
Konie uwiązaliśmy do drzew rosnących niedaleko, ale ja po krótkim namyśle zawiązałam uwiąz tak, że Hunter mógł z łatwością go zerwać. To... mógł być błąd, ale... zaufałam intuicji.
Musiałam, Hunter mógł być potrzebny, a wierzyłam w jego posłuszeństwo względem mnie. Ufał mi na swój koński sposób i wiedział, że zostawiam go z jakiegoś ważnego powodu.
Ruszyliśmy w kierunku wskazanym przez strzałkę z kamieni. Po jakimś czasie na drzewie obok Matylda zauważyła wyrytą czymś ostrym kolejną wskazówkę.
Nie powiem, nie kryli się dobrze. Każdy mógł znaleźć strzałki, a ta Organizacja na sto procent była nielegalna... Było to strasznie podejrzane, ale miałam nadzieję, że tylko dla mnie to tak wygląda. Nie mogliśmy pozwolić sobie na wpadnięcie w pułapkę, bo mogło to skończyć się tragicznie... jeśli nie śmiertelnie.
Chwilę później zauważyliśmy kolejne dwie strzałki, a potem droga nagle się urwała.
Zmarszczyłam brwi. Wszyscy zaczęli na głos się zastanawiać, co to może oznaczać.
Tylko Alex rozejrzał się wkoło i nic nie mówił. Obserwowałam go przez chwilę gdy obchodził okolicę w promieniu siedmiu metrów, gdy nagle...
Zapadł się pod ziemię.
CZYTASZ
Hunter II. Czas zmian
AdventureDruga część książki pt. "Hunter". Pod koniec lata odbędą się zawody krajowe. Bohaterka razem z koniem miałaby wielkie szanse gdyby nie to, że... Sam tkwi w śpiączce, Ashley w tym czasie sieje niezgodę między nią a Alexem, wałach dziewczyny zaczyna...