-𝟸𝟶-

934 40 6
                                    

PRÓBOWAŁAM oddychać spokojnie, ale w tamtej sytuacji było to wręcz niemożliwe. Złapałam za klamkę po raz kolejny próbując otworzyć zamknięte na klucz drzwi. Nie było żadnego sposobu na wyjście. Mogłam tylko czekać na pomoc...

-Bella! Bae!- usłyszałam po chwili dobrze znany mi głos. Momentalnie poczułam ulgę zmieszaną z paniką.

-Chase?! Chase?!- zaczęłam krzyczeć jak najgłośniej uderzając rękami w zamknięte drzwi od schowka na miotły.

-Oh God... Bell!- krzyknął Huddy, który jak się domyślałam znalazł się pod drzwiami- Jak tu weszłaś?

-No raczej nie z własnej woli- powiedziałam po raz kolejny chwytając za klamkę.

-Baby, musisz chwilę poczekać. Zaraz znajdę klucz- odparł chłopak i wnioskując po dźwięku oddalających się kroków, poszedł w poszukiwaniu narzędzia, które pomoże mi się wydostać z półapki. Wierzchem dłoni starłam łzy spływające po policzkach i usiadłam na zimnej posadzce. Schowałam głowę w dłoniach próbując uspokoić oddech, co było w tamtej sytuacji niezmiernie trudne. Cała dygotałam z zimna jak i strachu.

Po chwili usłyszałam dźwięk przekręcającego się klucza w drzwiach. Podniosłam się z ziemi i podbiegłam w kierunku wyjścia. Od razu wpadłam w ramiona Chase'a.

-Nie musisz nic mówić, po prostu wróćmy do domu- powiedział chłopak głaskając mnie po włosach.

-Ale... Nie mam plecaka, a w nim był telefon i...- przerwałam przestraszona.

-Bae, co tam jest?- dopytał się Chase.

-List od Jacob'a- wyszeptałam, po czym jeszcze dodałam jedno słowo zmieniające cały kontekst sytuacji- ostatni.

-Fuck...- przeklął Huddy, a ja wpadłam na pomysł.

-Chase, daj mi twój telefon- powiedziałam, a chłopak ze zdziwieniem wyjął proszony przeze mnie przedmiot z kieszeni i go odblokował. Po chwili weszłam na aplikację „Lokalizator" i udało mi się odnaleźć moją komórkę.

-Pokazuje, że jest w szkole...- powiedział Chase, a ja złapałam go za rękę i pociągnęłam w poszukiwaniu mojej zguby.

Po chwili odnaleźliśmy mój plecak i rozrzucone książki na ziemi. Kliknęłam na kolanach i zaczęłam je w pośpiechu zbierać, a Huddy podniósł mój już niesamowicie pobity telefon. Otworzyłam podręcznik od geografii i z ulgą stwierdziłam, że list dalej jest w środku. Kiedy już wszystkie książki były w plecaku, wstałam z ziemi i podbiegłam do Chase'a.

-Mam nadzieję, że jak najszybciej zmieniasz szkołę- powiedział chłopak, a ja się zawahałam.

-Do końca roku zostało dwa miesiące...- zaczęłam, ale Chase nie pozwolił mi dokończyć.

-Baby, mam nadzieję że nie próbujesz mi powiedzieć, że masz zamiar jeszcze przez tyle czasu znosić takie piekło?!- prawie wykrzyknął chłopak, a ja spuściłam wzrok.

-Huddy...

-Nie możesz pozwalać na takie traktowanie siebie! Zasługujesz na wszystko...- mówił Chase, ale ja pokręciłam przecząco głową.

-Bae, jesteś naprawdę nadopiekuńczy. Nie musisz się o mnie przez cały czas troszczyć.

-Dobrze wiesz, że to jest wręcz niemożliwe. Jesteś dla mnie zbyt ważna- powiedział chłopak, po czym stanął i przyciągnął mnie do siebie. Wtuliłam się w chłopaka i powstrzymałam cisnące się łzy.

-Masz naprawdę wystarczająco swoich problemów, więc nie możesz przez cały czas pomagać mi w moich- odparłam.

-Robisz dokładnie to samo, więc Baby, proszę zacznij się najpierw troszczyć o siebie i pozwól mi zrobić dla ciebie to samo- wyszeptał Chase przytulając mnie do siebie.

-Huddy... Ale ty naprawdę masz znacznie więcej rzeczy do roboty, a nie tylko próbowanie mi przez cały czas pomóc...

-Bell, to koniec tego tematu. Idziemy spokojnie wszystko przemyśleć w domu, a potem może pomalujemy ci paznokcie...- uśmiechnął się chłopak.

***

-Przeczytałeś już?- zapytałam delikatnie zabierając chłopakowi liścik od Jacob'a.

-Bell, ale tu są raptem dwa słowa! To musi mieć jakieś drugie znaczenie- powiedział Chase.

-Może i ma, ale ja go naprawdę nie znam...

Pamiętaj, poczekam

-God! Chase! A co jeśli to ozacza coś bardzo ważnego?!- zaczęłam panikować, a chłopak uspokajająco pogłaskał mnie po włosach

-Bae, nie zajmuj się teraz tym, tylko postaraj się zrelaksować... Jutro jeszcze pójdziemy do szkoły po książki i powiemy dyrektorce, że wyjeżdżasz. Z twoimi ocenami na pewno cię puści.

Odetchnęłam głęboko i pokiwałam głową na słowa Chase'a. Niesamowicie stresowałam się tym wszystkim... Nie chciałam już martwić Huddiego, ale coś mi nie grało, w tym że tak szybko odnaleźliśmy mój telefon...

-Widzę, że się naprawdę bardzo martwisz i stresujesz, ale wiedz, że naprawdę nieźle sobienz tym wszystkim radzisz. Bell, możesz mi wszystko powiedzieć, pamiętaj o tym. Przeżyłem to co ty i nie mogę pozwolić, aby coś ci się stało- powiedział chłopak przytulając mnie do siebie.

-Chase...- zaczęłam, ale nagle zawachałam się. Huddy widząc to złożył na moich ustach długi pocałunek, który wyrażał wszystkie możliwe uczucia.

𝙸𝚝 𝚍𝚘𝚎𝚜𝚗'𝚝 𝚌𝚘𝚞𝚗𝚝|| 𝐂𝐡𝐚𝐬𝐞 𝐇𝐮𝐝𝐬𝐨𝐧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz