MIMOWOLNIE czułam ucisk w brzuchu spowodowany stresem z powodu powrotu Chase'a do domu. Prezent dla chłopaka przygotowywałam od dłuższego czasu, więc miałam nadzieję, że Huddy będzie zadowolony. Mimo wszystko wydawało mi się, że podarunku od Thomas'a, którym okazała się old-schoolowa maszyna do grania, nic nie pobije. Mimowolnie uśmiechałam się na myśl o szczęściu Chase'a spowodowanego graniem na niej.
Usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu Hype. Byłam na sto procent pewna, że to mój książę, więc popędziłam w kieruku wejścia i rzuciłam się chłopakowi w ramiona.
-Wszystkiego najlepszego- powiedziałam i pocałowałam Huddiego w policzek. Widziałam iskierki w oczach chłopaka świadczące o tym, jak bardzo szczęśliwy był.
-Już to chyba dzisiaj od ciebie słyszałem- zaśmiał się Chase, a ja pocałowałam go w usta.
-Zasługujesz na to, aby powtarzać ci to przez cały miesiąc- odpowiedziałam po chwili, sprawiając, że chłopak przytulił mnie do siebie i zaśmiał się.
-Najlepszego Bro!-usłyszałam za sobą głos Thomas'a.- Widzę, że zostałeś godnie powitany, ale to nie koniec niespodzianek na dzisiaj.
-Dzięki Bro- powiedział Chase, a ja zauważyłam kątem oka, Thomas'a wyciągającego kamerę, co było dla mnie znakiem, że zaraz nastąpi wręczenie prezentu od chłopaków z Hype. Uśmiechnęłam się mimowolnie na myśl o reakcji chłopaka.
Po chwili całą trójką byliśmy na górze. Thomas aby nie psuć Chase'owi niespodzianki zawiązał chłopakowi oczy, co Huddiemu niezbyt się spodobało i prawie przez cały czas cofał się do tyłu.
-To cię nie skrzywdzi- tłumaczył Thomas dokładnie nagrywając każdy ruch Chase'a.
-Baby?- zwrócił się do mnie Huddy.
-Tak, to nic ci nie zrobi...- powiedziałam śmiejąc się z bezpodstawnego strachu mojego chłopaka.
Po chwili Thomas zdjął opaskę z oczu Chase'a. Serce wręcz podskoczyło mi w piersi widząc Huddiego tak bardzo szczęśliwego. Old-schoolowa maszyna do gier była zdecydowanie trafionym prezętem. Trzeba przyznać, że Thomas i Nick na prawdę się postarali.
Kiedy zostałam sama z Chase'm w pokoju uznałam, że to idealny moment na wręczenie prezętu ode mnie. Szybko pobiegłam do garderoby i spod sterty ubrań wyjęłam czarne pudełko ozdobione fioletową wstążką.
-Bell... Naprawdę nie musisz mi nic dawać, uwierz mi, że jesteś wszystkim czego potrzebuję do szczęścia- powiedział Huddy, a ja uśmiechając się od ucha do ucha wręczyłam mu prezent.
W napięciu oglądałam jak Chase powoli rozpakowywuje podarunki umieszczone w obszernym pudełku. Pierwsze do rąk chłopaka trafiło obramowane zdjęcie z naszej randki w teatrze. Chłopak uśmiechnął się na widok fotografii i przyciągnął mnie do siebie mocno przytulając.
-Huddy! To nie wszystko!- krzyknęłam przypominając chłopakowi o dalszej części podarunków!
-Dobrze, dobrze, tylko po prostu poczułem potrzebę przytulenia najwspanialszej istoty na ziemi- powiedział Chase, a ja zarumieniłam się. Chłopak widząc moją reakcję podniósł lekko mój podbródek i delikatnie pocałował w usta.
-To rozpakowywujesz resztę?- zapytałam po chwili nieśmiało, na co Chase przejechał ręką po moich włosach i pokiwał głową.
Po chwili chłopak delikatnie otworzył małe opakowanie, którego widok zawartości wyraźnie ucieszył chłopaka.
-Oh God! Baby! Jest prześliczny!-krzyknął Chase wyjmując z niewielkiego pudełka srebrny łańcuch z wisiorkiem na którym widniał napis: "LILHUDDY".
-Podoba ci się?- zapytałam patrząc na chłopaka.
-Nawet nie masz pojęcia jak bardzo- odparł, po czym pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się do Chase'a zachęcająco, aby pokazać że to jeszcze nie koniec niespodzianek. Oprócz słodyczy do odpakowania została jeszcze jedna koperta. Był to moim zdaniem najlepszy prezent ze wszystkich.
-O mój Boże! Bae! Naprawdę nie musiałaś!- krzyknął po otworzeniu jej i przytulił mnie do siebie. Po chwili złączył nasze usta w długim pocałunku. Widać trafiłam w dziesiątkę dając mu dwa bilety na koncert BTS w Nowym Yorku.
-I jak? Podobają ci się niespodzianki?- zapytałam uśmiechając się.
-Oczywiście, tylko jest jeden problem- powiedział chłopak, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.- Nie pójdę na ten koncert bez ciebie.
-Huddy, dobrze wiesz, że ja nie słucham takiej muzyki, więc jako że masz dwa bilety możesz zabrać jedną z twoich sióstr.
-Zrobimy tak, ja wezmę cię na koncert BTS, a potem ty weźmiesz mnie na koncert tej całej twojej Melanie Martinez- powiedział Chase, a ja pokiwałam głową z uznaniem.
-Ale na pewno nie wolisz wziąć kogoś innego?- zapytałam, a Huddy uśmiechnął się i pokręcił głową przecząco.
-To za ile jest ten koncert?- zadał pytanie przytulając mnie do siebie.
-Trzy tygodnie, czyli mamy czas aby zarezerwować hotel i lot samolotem- powiedziałam.
-Bell! Nawet nie masz pojęcia jaka cudowna jesteś!- krzyknął chłopak, po czym pocałował mnie w usta.
Wszystko wydawało się być tak wspaniałe i perfekcyjne... Nic nieświadoma spokojnie położyłam i próbowałam nie zasnąć, ponieważ chciałam jeszcze przez chwilę porozmawiać z Chase'm. Nie wiem jak długo czekałam, lecz senność ogarniała mnie co raz bardziej aż do momentu kiedy całkowicie się jej poddałam.
Obudziły mnie głosy z łazienki, więc niesamowicie zmęczona przewróciłam się na drugi bok, aby spojrzeć na Chase'a. Jak się po chwili okazało, chłopaka nie było obok. Chciałam ponownie zamknąć oczy i zasnąć, lecz znowu usłyszałam jakby ktoś rozmawiał w łazience. Jeszcze nie do końca obudzona wstałam z łóżka i na chwiejących się nogach pomaszerowałem w kierunku toalety. Kiedy tam dotarłam zobaczyłam Chase'a siedzącego na ziemi. Niestety, ale byłam zbyt zmęczona aby zauważyć więcej szczegółów takich jak, do kogo chłopak mówił.
-Baby?- zapytałam cicho, a Chase na mój widok poderwał się z miejsca i do mnie podbiegł.
-Bell, powinnaś spać- powiedział chłopak, a ja mimo zmęczenia zauważyłam rzecz, która mnie wręcz przestraszyła.
-Huddy, czy ty płakałeś?- zapytałam drżącym głosem i dotknęłam ręką jego gładkiego policzka.
-Musisz iść spać- odparł Chase przytulając mnie do siebie. Zamknęłam na chwilę oczy i zaczęłam wdychać zapach chłopaka. Niestety ten ruch okazał się być błędem, ponieważ nagle ogarnęła mnie niesamowita senność. -Bae, chodź, musisz iść do łóżka, bo mi tu zasypiasz.
-Nie odpowiedziałeś mi na pytanie: czy płakałeś- drążyłam temat. Kiedy w odpowiedzi otrzymałam ciszę, poczułam jak łzy zbierają się w moich oczach. -God! Chase, co się dzieje?
-Baby, proszę. Naprawdę musisz iść spać. Widzę, że jesteś strasznie zmęczona- może i miał rację, ale w tamtym momencie te słowa spowodowały, że łzy które trzymałam w oczach wypłynęły na wierzch.
-Bell, proszę na prawdę wszystko w porządku. Proszę idź spać i nie płacz z mojego powodu...- powiedział głaszcząc mnie po głowie.
-Ale ja nie mam pojęcia co się dzieje... Huddy, naprawdę możesz mi wszystko powiedzieć...- odparłam łamiącym się głosem i spojrzałam w niebieskie oczy Chase'a, które wyrażały teraz smutek.
-Baby, porozmawiamy o tym rano, a teraz musisz iść spać- rzekł chłopak, po czym wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka. Kiedy Huddy już miał odejść, złapałam go delikatnie za rękę i pociągnęłam w kierunku posłania.
-Huddy, ty też idź spać- powiedziałam ledwo co trzymając otwarte oczy, a Chase przykrył mnie kołdrą i pocałował w czoło.
-Tak, już zaraz do ciebie przyjdę- dodał jeszcze i wrócił do łazienki. Chciałam wstać i pójść za chłopakiem, lecz oczy mi się wręcz same zamknęły, a ja zasnęłam z myślą, że stało się coś złego.
CZYTASZ
𝙸𝚝 𝚍𝚘𝚎𝚜𝚗'𝚝 𝚌𝚘𝚞𝚗𝚝|| 𝐂𝐡𝐚𝐬𝐞 𝐇𝐮𝐝𝐬𝐨𝐧
Fanfiction-To się nie liczy...- wyszeptał przeczesując ręką moje włosy. Tak bardzo chciałam, aby czas się zatrzymał i ta chwila trwała wiecznie, lecz niektóre życzenia po prostu nie mogą się spełnić...