09

34 2 0
                                    

Następnego dnia udałam się do kawiarni, aby trochę wpomóc mamę. Jednak tak jak podejrzewałam nie było dużego ruchu.

Chłopaki przyszli około dziesiątej. Alex i Jon wyglądali jakby niedawno wstali z łóżka. Ziewali, a ich włosy były potargane. Natomiast James i Aiden prezentowali się nienagannie. Seksownie ułożone włosy białowłosego wyglądały idealnie. Prosiły się o to aby ich dotknąć. Aiden miał je postawione na żel. James ubrany był w szarą koszulkę, granatowe jeansy i skórzaną kurtkę.

Gdy skończyłam przyglądać się białowłosemu podeszłam do nich.

-Cześć-powiedziałam z lekkim uśmiechem.

-Cześć-pierwszy odpowiedział Aiden, a chwilę potem James, który obserwował każdy ruch. Odpowiedzią Alex'a i Jon'a było ziewnięcie. Zaśmiałam się cicho, gdy przytomni bracia skarcili ich spojrzeniem.

-Co podać?-spytałam.

-Na pewno dwa razy czarną kawę-rzucił przewracając oczami Aiden.-I raz cappuccino i jakieś dobre ciasto-dodał.

-Espresso z mlekiem i szarlotkę-powiedział James. Zapisywałam wszytko co mi dyktowali. Podeszłam do Alex'a, który zaczął chrapać w blat i uderzyłam go w głowę. Podskoczył jak poparzony.

-Życzy sobie pan coś oprócz kawy?-spytałam, a ten odwrócił się w moją stronę.

-Yyy... Są twoje babeczki?-spytał z nadzieją, a ja przytaknęłam.-Dwie poproszę-posłał mi zaspany uśmiech.

-Jak blat zaślinisz to nie chcę być w twojej skórze-powiedziałam ostrzegawczo-A ty Jonathan?

-Ja chcę jeszcze ciasto czekoladowe-powiedział.

Zapisałam szybko i poszłam aby wszystko przygotować. Nie wzięłam wszystkiego od razu. Najpierw postanowiłam podać zamówienie śpioch, aby naprawdę nie obślinili mi tego stołu.

-Dla śpiochów, mam nadzieję, że jednak nie obśliniliście mi tego stołu-mruknęłam stawiając przed nimi zamówienie.

-Nie-powiedział zaspany Alex, a zaraz napił się kawy. Poszłam po kolejną część zamienia i położyłam je przed Aiden i James'em.

Ruchu nie było prawie wcale, więc opierałam się łokciami o ladę i obserwowałam salę. Wzrok na dłużej zatrzymywałam na chłopakach.

-Arielle!-z zamyślenia wyrwał mnie krzyk mamy. Odepchnęłam się lekko od blatu i poszłam do kuchni.

-Co jest?-spytałam marszcząc brwi.

-Arielle, muszę wyjść-powiedziała -Zajmiesz się wszystkim?

-Tak, ale co się stało?-zatrzymałam ją.

-Ym-spojrzała na mnie nie bardzo wiedząc jak mi to powiedzieć-To był naprawdę cud. Nie mieliśmy pojęcia, że to może się stać, ale jestem w ciąży-powiedziała z lekkim uśmiechem i wyszła.

Byłam w szoku? To mało powiedziane. Wyszłam na salę i od razu poczułam jak robi mi się lekko słabo. Przytrzymałam się blatu.

-Arielle-usłyszałam jak przez mgłę.

-Ari wszystko w porządku?-usłyszałam kolejny głos. Widziałam zarysy postaci i nagle osunęłam się na ziemię. Poczułam jak ktoś mnie załapał.

-Cholera-mruknął-Mała nie zamykaj oczu-mruknął, z tego co zdążyłam zobaczyć był to białowłosy. James? Poczułam jak mnie podnosi, a następnie podmuch zimnego, świerzgop powietrza. Od razu poczułam się lepiej. Wzięłam głęboki oddech.-Właśnie tak mała-pochwalił mnie.-Wszystko będzie dobrze-pogłaskał moje plecy. Uspokoiłam się i rozejrzałam. Obok mnie kupił James, a reszta stała nade mną.-Lepiej?

-Tak-mruknęłam.

-Co to było?-spytał Alex.

-Atak paniki-odparłam wzruszając ramionami.

-Czemu go dostałaś?-zerknęłam na Aidena, który zadał mi to pytanie, a potem na James'a, który dalej głaskał mnie po plecach. Bardzo niepewnie się do niego przysunęłam.

-Moja mama-zaczęłam cicho-powiedziała, że jest w ciąży-wyznałam i rozejrzałam się po nich.-Byłam w ogromnym szoku i się przestraszyłam. Przy moim porodzie coś poszło nie tak i szanse na to aby zaszła w kolejną sięgały niemal zera, a tu nagle mówi mi, że jest w ciąży-rozejrzałam się po nich. James mocno mnie przytulił i ucałował w głowę.

-Wszystko będzie dobrze-powiedział luźno Alex. -Jak nie będziesz mogła spać po nocach przez hałas to zapraszany do nas-powiedział, a reszta przytaknęła.

-Dzięki-powiedziałam i spróbowałam wstać. Lekko się zachwiałam, ale od razu złapał mnie James.

Chłopcy zostali ze mną do końca mojego dnia w kawiarni, a potem odprowadzili do domu.

-Dziękuję-odwróciłam się w ich stronę, gdy byłam już przy drzwiach-Za wszystko-dodałam, a potem ucałowałam każdego w policzek. W odpowiedzi dostałam szerokie uśmiechy. Nawet od Aidena i James'a, których dotychczas uważałam za typowych ponuraków.

Poszli dalej dopiero, gdy weszłam do domu. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie espresso.

Dosypałam kotu jedzenia i poszłam na górę.

W moje oczy rzuciła się książka z legendami, którą już dawno powinnam przeczytać. Odłożyłam kawę na szafkę nocą i sięgnęłam po nią. Zaczęłam czytać.

"Wybranki to dziewczyny, które pasują do naznaczonych. Wybrane zostały przez anioły miłości, czyli kupidyny lub amorki, aby dać naznaczonym miłość i zwiększyć ich serca, aby nie byli bezwzględni i bez serca, oraz aby za bardzo nie szaleli że swoimi mocami. Jeźdźcy apokalipsy nie chcieli aby młodzi ją rozpętali, tylko mieli strzec aby do niej nigdy nie doszło.

Tylko wybranka może uspokoić danego naznaczonego, gdy ten wpadnie w szał, a gdy coś jej się stanie, oj lepiej żeby tak nie było. Na własne oczy widziałem ten szał. Ten który za atakujesz wybrankę naznaczonego, strzesz się jego gniewu i nienawiści. Nie skończy się to dla ciebie dobrze... "

Naznaczeni:ŚmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz