13

43 5 3
                                    

Treningi, które miałam z chłopakami były koszmarne. Dodatkowo oni cały czas chodzili spięci, jakby coś zaraz miało się wydarzyć i nie miało to być nic dobrego. 

Próbowałam wiele razy wyciągnąć z nich o co chodzi, ale milczeli i zmieniali temat. 

Dzisiaj z tego co mi powiedzieli nie będę miała treningu praktycznego, a jedynie teorię. Jednak nie wiem o co im dokładnie chodziło. Dodali jeszcze, że mam wziąć ze sobą jakiś pusty zeszyt i notować, a no i oczywiście będą mnie później z tego przepytywać, więc lepiej dla mnie abym się tego nauczyła. Zagrozili jeszcze, że jeśli tego nie zrobię to mogę się liczyć z karnymi ćwiczeniami. Tym właśnie przekonali mnie abym dawała z siebie wszystko. 

Lekcje minęły mi bardzo szybko, więc od razu po dzwonku pozbierałam swoje rzeczy i wyszłam z klasy. W szatni zmieniłam buty na jasno brązowe kozaczki i założyłam płaszcz w tym samym kolorze. Na głowę naciągnęłam czapkę i poszłam do wyjścia ze szkoły. 

Wczoraj uprzedziłam rodziców, że idę dzisiaj do chłopaków aby się pouczyć. W sumie to prawda, ale nie będziemy się uczyć tego co w szkole. 

Pożegnałam się jeszcze z dziewczynami i ruszyłam w stronę samochodu Jon'a. Chłopaki już na mnie czekali, więc od razu zajęłam stałe miejsce po środku. 

Wszyscy byli radośni, czego po ostatnim czasie bym się nie spodziewała. 

-Co wam się stało?-spytałam zdziwiona, a on spojrzeli na mnie zdziwieni.

-O co ci chodzi Ar?-odparł Alex. 

-Jesteście dziwnie radośni-odparłam wzruszając ramionami. 

-Nic nam się nie stało-odparł w końcu James. 

Jon skręcił w leśną drogę, która prowadziła prosto do ich willi. Zaparkował w garażu, wysiedliśmy i weszliśmy drzwiami prowadzącymi do kuchni. Alex nie zrobił nic innego tylko od razu rzucił się na lodówkę. Przewróciłam oczami i pozostawiając to bez komentarza poszłam dalej. 

-To co dzisiaj w planach?-spytałam siadając na kanapie.

-Dzisiaj zostajesz z James'em sam na sam, więc grzecznie tu!-krzyknął Alex z kuchni.

-Zajmij się lepiej jedzeniem!-odkrzyknął mu białowłosy i usiadł naprzeciwko mnie. Jon stał przy biblioteczce i wybierał z niej jakieś książki, a Aiden zniknął w piwnicy. 

Po chwili na drewnianym stoliku między kanapami pojawił się stos książek. Wiedziałam, że to będzie bardzo ciężka nauka. Wyciągnęłam z plecaka czysty zeszyt i długopis, a potem spojrzałam na James'a, który przeglądał już jedną z książek. Po chwili pojawił się Aiden z piersiówkami. 

-Domyślasz się co jest w środku?-spytał patrząc na mnie.

-Bimber?-odparłam niepewnie, a oni parsknęli śmiechem. 

-Na wojnie ci się nie przyda, chyba że chcesz spróbować upić demona-odparł w końcu czerwonowłosy.

-No, bimbrem wujka Stephana dałoby radę bardzo szybko-odparłam-Ale skoro to na wojnę to zapewne woda święcona-oznajmiłam.

-Bingo-wskazał na mnie i przekręcił piersiówkę tak,  że widziałam rysunek krzyża.-No, a teraz ucz się pilnie-puścił mi oczko-Sakal!-krzyknął, a zaraz obok niego pojawił się tygrys-Idziemy-powiedział, a Jon podał mu pasek, do którego była przymocowana pochwa z mieczem. 

-Hej!-James pomachał mi ręką przed oczami-Tutaj jestem-spojrzałam na niego-Ładnie, a teraz się uczymy-dodał i podsunął mi pod nos książkę-Co to jest?-wiedziałam, że tak zaczynamy, więc szybko zaczęłam błądzić po tekście zamieszczonym obok rysunku człowieka z niewielkimi rogami, czarnymi oczami i czerwoną skórą.

-Demon zwykły-powiedziałam.

-Dobrze, to jeden z najsłabszych demonów. Woda święcona to dla nich prawdziwa zmora. Najlepiej działa na niego srebro. Uderzaj w szyję-podyktował, a ja szybko zapisałam.-Są słabi, więc zawsze idą na pierwszy ogień, bo są również szybcy. Chcą nas nimi zmęczyć-zakończył. Poczekał aż skończę pisać, a następnie przekręcił stronę. Na środku był tym razem rysunek dziewczynki.

-Dziewczynka? Cicha?

-Wbrew pozorom jest bardzo niebezpieczna-powiedział-Zabija szybko, niespodziewanie najczęściej dzieci, bo to je nią straszono.-dodał, a ja zaczęłam notować-Na polu bitwy zawsze jest tylko jedna, i całe szczęście. Jak się tylko pojawi wszystko zacznie usychać, nie będzie słychać ptaków i będzie strasznie śmierdziało-przytaknęłam wszystko zapisując.

-Jak ją pokonać?-spytałam.

-Nią musimy zająć się my-powiedział-Da się ją pokonać tylko magią, ale jakby zbliżała się do ciebie to syp najlepiej ochroń się solą-dodał, a ja przytaknęłam. Przekręcił stronę dalej. Widząc narysowaną postać od razu wiedziałam co to jest.

-Leszy-powiedziałam.

-Zgadza się, nie mamy pewności czy się pojawi, ale jest to bardzo możliwe-powiedział- Nie wiemy również w jakiej postaci się pojawi, czy w swojej prawdziwej, mężczyzny czy zwierzęcia, ale musisz się mieć na baczności-spojrzał na mnie, a ja przytaknęłam i zapisywałam wszystko.-Na niego działa oczywiście srebro i ogień, więc nim najczęściej zajmuję się Aiden-zakończył, a następnie przekręcił kartę.

 -Licho? Co to? 

-Godny przeciwnik Alex'a-odparł-Demon niosący choroby i nieszczęście-zapisałam, a następnie przyjrzałam się rysunkowi.

-Dlatego wygląda jak kobieta w zaawansowanym stanie depresji? I czy on nie ma oka?-spytałam.

-Lepiej tak nie mów i tak nie ma oka, ale jest bardzo niebezpieczna przy bliskim starciu, więc Alex zdejmuję ją strzałą zanurzoną w wodzie święconej. Nie możemy dopuścić do bezpośredniego starcia.-oznajmił, a następnie przeszedł dalej, a ja dokończyłam notowanie.

-Południca i północnica-przeczytałam nagłówek.

-Demony kobiet, których miłość zakończyła się nieszczęśliwie-powiedział-Mieszkają często na polach...-przerwałam mu.

-Jak polne rusałki?

-To ich takie złe odpowiedniki, ale tak-odrzekł-Srebrny miecz i uderzaj właściwie gdzie popadnie. Nie mają najbardziej czułego miejsca, ale najlepiej przebij je mieczem lub wbij sztylet w serce, wtedy jest po niej-Przeszedł dalej-Pólnica jest bardzo podobna do południcy i północnicy, ale ona zawsze pojawia się na koniu i jest tyle trudniej, że najpierw trzeba pozbyć się konia-demona, a później jej-powiedział. 

Z tymi demonami zeszło nam się ze dwie godziny, a to były tylko te, które miały zjawić się na wojnie. (W międzyczasie wrócił również Aiden). Od tego pisania bolała mnie już ręka, więc kiedy James powiedział, że to już koniec to byłam prze szczęśliwa. 

Odłożyliśmy książki, a następnie poszliśmy na kolację, którą zrobili chłopacy. 

Ten dzień był bardzo pracowity i owocny... Chociaż nie wiem czy pod dawce demonów będę w stanie usnąć...

Naznaczeni:ŚmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz