Kuleczka

40 9 1
                                    

Na stole leżał on sam. 

Miał zakrwawione ubranie, jakby przepłynął się w jeziorze krwi. Nie mógł oderwać wzroku od ciała, podrygującego do rytmu masażu serca. Z każdym uciskiem, czuł niewytłumaczalne duszności, choć dopiero od kilku chwil wiedział, co oznacza oddychać pełną piersią. Oddech Marcusa stał się ciężki i przerywany falami lekarskich ucisków. Kiedy lekarka robiła usta, usta, Marcus czuł, że nie może nabrać powietrza. Marzył, żeby przestali. Przed chwilą czuł się tak błogo...

― Stop! Defibrylacja! ― krzyknął ten, który wyprosił księdza. Drugi lekarz przygotował sprzęt, podłączył diody do ciała i wykonał wyładowanie. Marcusowi zakręciło się w głowie i padł na kolana.

― Przestańcie! ― krzyknął, lecz nikt w ogóle nie zauważył jego obecności.

― Cholera jasna, nie mamy go! Jeszcze raz!

― NIEEE!

Marcus nie wiedział, co robić. Kolejne wyładowanie sprawiło mu ogromny ból. Zaraz umrze... Czy nie mogli po prostu przestać? Chciał chwycić doktora za fartuch, lecz ręka przeszła na wylot przez jego ciało. Obejrzał swoje dłonie zaszokowany, wyglądały całkowicie normalnie. Przeniósł wzrok na lekarzy, pot ciekł z ich czół na zakrwawione ciało Marcusa.

Nagle mężczyznę otoczyła ciemność, kradnąc obraz sprzed oczu i wypełniając uszy głuchą ciszą. Pomachał dłońmi przed twarzą, lecz nie potrafił przeniknąć wzrokiem przez absolutną czerń.

Niespodziewanie, kula światła rozbłysnęła przed twarzą mężczyzny, lecz nie oślepiła go. Żarzyła się przyjemnym, hipnotyzującym ciepłem. Przyciągała do siebie, kusiła wszystkie zmysły. Marcus wyciągnął dłoń, lecz światło odskoczyło w tył. Postawił krok w jego stronę. Ponownie odsunęło się jak piłeczka kauczukowa.

Jeszcze nie. ― Jedwabisty głos wypełnił wnętrze mężczyzny. Marcus poczuł go całym ciałem, jakby rezonował w każdej komórce. Nie istniało nic cudowniejszego od tego głosu. ― Nie kieruj się w stronę światła. Zaufaj Panu.

Nie chcę wracać ― odpowiedział rozpaczliwym głosem.

Na to nie masz wpływu.

Po czemu to wszystko w takim razie?! ― spytał Marcus, lecz nie potrafił się złościć na cudowną kuleczkę światła. Naprawdę nie chciał wracać, pragnął dosięgnąć źródła głosu, połączyć się z nim w jedność. Znaleźć blisko Pana. Blisko ciepła.

Dowiesz się. Już kiedyś zaufałeś, więc zaufaj i teraz.

Marcus zrozumiał, że nic nie wytarguje. Zresztą ciężko było kłócić się z bytem, który przebywał tak blisko Stwórcy, że aż ociekał miłosierdziem, miłością, dobrocią. Postanowił posłuchać.

Czy mogę chociaż pamiętać, co się tu wydarzyło?

Tak, ale ma to swoją cenę. Dzięki temu, Pan spełni twoje ostatnie życzenie. To wielka łaska.

A jakie było moje ostatnie życzenie? ― Wolał się upewnić, gdyż nie wiedział czy może sobie zaufać. Jego wspomnienia zniknęły za czarną kotarą.

Nowy początek.

Kula światła zniknęła, tak niespodziewanie jak się pojawiła. Obraz wrócił, a zaraz potem owładnęło Marcusem uczucie przyciągania w stronę leżącego ciała. Jakby było źródłem grawitacji całego wszechświata.

RozgrzeszenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz