VIII.

308 12 0
                                    

Po porannych zajęciach ruszyłam do tego samego sklepu,w którym kupiłam czerwoną sukienkę. Tym razem wybrałam czarną, wąską sukienkę, z krótkim rękawkiem. Weszłam do toalety i ubrałam ją na siebie, włożyłam szpilki i ruszyłam do kancelarii Maćka.

Weszłam o dziwo dość zdecydowanym krokiem do środka z sałatką dla Maćka. Zapukałam i pewnie weszłam do środka.  Przy biurku siedział Maciek, a na przeciwko niego para mężczyzn w średnim wieku. No dobra, spektakl czas start.

- Witaj kochanie przyniosłam Ci obiad..oj nie wiedziałam, że jesteś zajęty. To może ja zaczekam.- chciałam wyjść, ale główny odbiorca naszego teatrzyku zatrzymał mnie.

- O Pani Julia ,proszę wejść nie przeszkadza nam Pani.- uśmiechnęłam się do mężczyzny i podeszłam do Maćka. Postawiłam pudełko z sałatką na biurku i zarzuciłam mu ręce na szyje.

- Bardzo was Panowie przepraszam, ale nie mogłam pozwolić , żeby mój mężczyzna chodził głodny.- spojrzałam z uśmiechem na prawnika, który lustrował wzrokiem moją kreację. - Nie będę dłużej wam zajmować czasu. Kocham Cię skarbie.- i nie mam pojęcia co mnie podkusiło , pewnie ta niewolnica seksu, która domagała się fiuta Maćka w sobie, ale pocałowałam go lekko w usta. Nie speszyłam się ani przez sekundę i ruszyłam do wyjścia. - Miłego dnia Panowie.- a teraz pędem do domu...

Siedziałam w salonie i jadłam lody prosto z pudełka. Do mieszkania wszedł Maciek i usiadł na przeciwko mnie na krześle. Wepchałam sobie całą łyżkę lodów do buzi i zapytałam z pełnymi ustami.

-  Co Misiaczku?

- Nie spodziewałem się tego..

- Ja też nie. To był spontan. Ale podobało Ci się co ? Nahah- zaśmiałam się jak wariatka.

- Tak, nie będę ukrywał. A zwłaszcza twoja sukienka, ale jesteś głupiutka jeśli uważasz, że nie wiem , że ze mną grasz. Maluszku czas na remis.- podszedł do mnie, wsadził palce w lody i ubrudził mi twarz.

- Ha i myślisz, że to jest rewanż? Słaby jesteś.

- Nie, to nie, ale to już tak.- znowu powtórzył ruch, ale tym razem jego dłoń wylądowała na moich piersiach. Na jego szczęście, a na moje nie, nie miałam na sobie stanika pod koszulką, więc zimno lodów postawiło moje sutki. Wzrok Maćka się rozszerzył, ale nie zrobił nic więcej. - Jeden- jeden bejbe. wstał i poszedł do łazienki. Pobiegłam za nim i otworzyłam drzwi, ale stanęłam jak wryta w progu. Maciek rozpiął koszulę i ukazała mi się naga, umięśniona klata. Wróciłam do salonu i po lody i rzuciłam się z nimi na jego klatkę. Zaczęła się między nami walka na lody. Były na całych, naszych ciałach.- Oj jaka jesteś brudna, kto to widział wstyd.. Musisz się umyć.

- Ty też...

- To po co marnować wodę skoro mamy ten sam brud...-cholernie tego chciałam i ściągnęłam z siebie koszulkę, ukazując moje piersi. Maciek odkręcił wodę pod prysznicem. Ściągnął swoje spodnie i bokserki i ukazała mi się jego duży penis. Schylił się i pozbył się moich spodenek. Wziął mnie za rękę, poprowadził mnie pod ciepłą wodę. Strumień leciał na nas, a my staliśmy i oglądaliśmy swoje ciała. Maciek złapał mnie za ramiona, a jego ręce jeździły po mojej skórze.  Oparł mnie o ścianę, poczułam jego męskość na swoim podbrzuszu i mocny pocałunek na ustach. Jego język toczył walkę z moim, a ręce drażniły sutki szczypiąc i ściskając je. Nagle poczułam się bardzo niekomfortowo. Odsunęłam od siebie rozpalonego mężczyznę.

- Ja.. nie.. nie mogę wybacz.- wyszłam spod prysznica,owinęłam się ręcznikiem i udałam się do sypialni.

Ubrałam się w piżamę i leżałam na łóżku, gapiąc się w sufit. Drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł Maciek. Usiadł obok mnie i złapał za dłoń.

- Co się stało?

- Em.. nic.- Maciek ułożył się obok mnie i lekko głaskał po głowie.

- Julka popatrz na mnie. No popatrz. - niechętnie spojrzałam na niego. - Czego się tak boisz?

- Że potraktujesz mnie jak jedną ze swoich dup.  A ja Cię naprawdę lubię.

- Ja też Cię lubię i znaczysz dla mnie wiele. Ale nie umiem też się przy Tobie opamiętać. Jesteś cholernie seksowna w tej swojej niewinności. Chcę poznać każdy fragment twojego cudownego ciała i sprawić, żebyś poznała co to rozkosz.

- Jeśli bajerujesz tak każdą laskę, to się nie dziwię, że one tak chętnie ściągają przed Tobą gacie.- uśmiechnął się i pomiział mnie nosem w szyje.

- Żadna tego jeszcze nie słyszała. Zaczekam tyle ile będzie trzeba. Śpij dobrze Maluszku.- wstał, zgasił światło i zostawił mnie z natłokiem myśli w głowie..

Kodeks Na MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz