II.

406 15 1
                                    

Opowiedziałam Mai o wszystkim i ona była zachwycona. No tak, leciała na mojego brata i była wniebowzięta, że zaproponował coś tak głupiego. Ja byłam zła, bo nie miałam ochoty udawać narzeczonej kogoś, kto lata za każdą krótką spódniczką. Szłyśmy prosto z uczelni do mieszkania Darka, a ja zapowiedziałam bratu, że jeśli nie zrobi nic do jedzenia to nici z układu. Chociaż są jakieś plusy tej akcji i mogę szantażować i wykorzystywać ukochanego braciszka do woli. Weszłyśmy bez pukania do mieszkania, a w kuchni na przeciw wejścia siedzieli oni w rozpiętych luźno koszulach , z piwem w ręku.

- Cześć przygłupy. Dawaj jeść braciszku.

- Halo młoda damo nie jesteś wśród swoich durnych kolegów z dziennikarstwa. Może troszkę szacunku, zwłaszcza że stoi przed Tobą twój przyszły narzeczony.- Maciek uśmiechnął się zalotnie w moją stronę, ale ja przewróciłam oczami. Darek za to już zajął się szczęśliwą Mają i usiedli na kanapie.

- Ej chwila. Miało być na niby, a Ty przystawiasz się do niej jakbyście byli parą dłuższy czas. Jak zrobisz jej to co tym wszystkim laskom, to jajca Ci urwę.- Darek wystawił ręce w geście obronnym i obrócił się w stronę Mai. Że też moja przyjaciółka nie miała nic przeciwko temu. Nałożyłam sobie porządną porcję makaronu z krewetkami i usiadłam przy wyspie. Maciek zajął miejsce na przeciwko mnie i bacznie obserwował.

- Muszę wiedzieć co lubisz jeść, jak już u mnie zamieszkasz.- zaczęłam się krztusić z tekstu, który właśnie wyleciał z jego ust.

- Co proszę?! Nie ma mowy.

- Julka musimy tak zrobić. Majka zamieszka ze mną , a Ty z Maćkiem. Klient będzie częstym gościem w naszych mieszkaniach. Spokojnie umowa jest taka, że śpicie w naszych sypialniach, a my na kanapie. Nie dotkniemy Was, poza odgrywaniem scen. I to też w granicach przyzwoitości.- Majka oparła się o ramię mojego brata i powiedziała coś tak głupiego,że uderzyłam dłonią w czoło.

- Ja to nie miałabym nic przeciwko do tego dotykania.- Darkowi się to spodobało,bo posłał jej uśmiech i złapał mocno za udo. Tak ta dwójka skończy na bank w łóżku już pierwszego dnia, ale ja nie zamierzałam się dawać dotykać Maćkowi. Pochyliłam się do niego i powiedziałam przez zęby..

- Nie dotkniesz mnie adwokacino.. Tylko i wyłącznie przy waszym kontrahentem i to też rozsądnie. Jak zobaczę, że przekraczasz granicę to ulotnie się i tyle widział wasz kontrakt.

- Nie martw się , jesteś jak młodsza siostra, aż strach Cię dotknąć . Ble!- niby ok dobrze powiedział, ale z drugiej strony mógł wyrazić to inaczej.  A niech się wali! Uśmiechnęłam się do niego sztucznie i wróciłam do jedzenia makaronu.

- Więc tak..- Darek oderwał się od szyi Majki i zaczął wygłaszać swoją mowę.- Jutro zabierzecie kilka swoich rzeczy i rozwieziemy je do naszych mieszkań, a w sobotę pójdziecie z nami na imprezę firmową. Musicie kupić sobie odpowiednie stroje, więc nie musicie się martwić o kasę ,bo będziecie na naszym utrzymaniu. Klasnęłam zadowolona w ręce i powiedziałam do Maćka.

- To będzie przyjemność wydać twoje pieniądze. - nie chciałam już dzisiaj z nimi przebywać zwłaszcza, że mam z jednym i drugim spędzić od jutro resztę swojego wolnego czasu, więc wolałam odpocząć.- Dobra gnojki. My się zbieramy, muszę nastawić się psychicznie do tego wszystkiego. Majka idziemy !

- No wiesz... Ja jeszcze zostanę..

- Tak , tak Majka zostanie , bo musimy omówić wszystko...Maciek Cię odwiezie..

- Ja jebie...- wyszłam z mieszkania i nie czekałam na niego.

- Hej ! Odwiozę Cię poczekaj!

- Nie chcę żebyś mnie odwoził ! Daj mi zażyć ostatnich dni wolności i pozwól, że wrócę tramwajem. - Maciek zatrzymał się ,  a ja się obróciłam i dziarsko szłam na przystanek. Już jestem zmęczona, a co to będzie potem....

Kodeks Na MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz