XXI.

230 10 0
                                    

W piątkowe popołudnie dostałam zaproszenie do mieszkania Darka, ale teraz już również Majki na obiad z moimi rodzicami. Nie rozumiałam tylko dlaczego nie mogę zabrać ze sobą Antka. Zadzwoniłam do drzwi i powitała mnie uśmiechnięta Majka w eleganckiej, szarej sukience do kolan.

- Ale ślicznie wyglądasz.- uścisnęłyśmy się, a za nią dostrzegłam moich rodziców, Darka i .. no właśnie Maćka.. - Już rozumiem dlaczego nie mogłam przyjść z Antkiem..- rzuciłam przyjaciółce groźne spojrzenie, ale złagodniało kiedy w objęcia wzięła mnie moja mama. Była piękną kobietą, z długimi blond włosami i niebieskimi oczami, które po niej odziedziczyliśmy.

- Och moja córcia! Pokaż się no mi..- badała mnie uważnym spojrzeniem, ale z tego co zauważyłam nie tylko ona. - Nie jesteś za chuda?

- Mamo..- przewróciłam oczami i spokojnie, ale jednak dowcipnie jej odpowiedziałam.- Ledwo weszłam w tą spódnicę..- to fakt. Moja czarna, skórzana spódnica ledwo weszła na moje biodra. Ale tylko ona pasowała do jeansowej koszuli i czarnych, klasycznych szpilek.

- Ale zmieniłaś styl.. Wcześniej się tak nie ubierałaś. Czy to zasługa jakiegoś mężczyzny?- rzuciłam okiem na Maćka, który nie spuszczał ze mnie oczu.

- Czy kobieta nie może wyglądać ładnie sama dla siebie? Dajmy już spokój.- ucałowałam ją w policzek i rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym nie było taty.- A gdzie twój mąż Droga Anno Nowakowska?- i w tym momencie przez wejściowe drzwi wszedł mój tata. Wysoki, łysy mężczyzna, o ciepłym, brązowym spojrzeniu.- No jesteś !- podbiegłam do taty i rzuciłam się mu na szyję.

- Julka jaka piękna z Ciebie kobieta się zrobiła.. - i tak po odbyciu uprzejmości zasiedliśmy do obiadu..


Siedzieliśmy wszyscy przy dużym, prostokątnym stołem i toczyliśmy dyskusję na temat wesela, które ma odbyć się już za tydzień. Niestety miejsce obok mnie zajął Maciek, który udawał, że nic nas nie łączyło, jednak wiedziałam, że w jego wnętrzu toczy się walka.

- Julka idziesz z Maćkiem prawda?- zapytała jakby to było oczywiste moja mama.

- Y.. nie mamo, dlaczego mielibyśmy iść razem?

- Bo znacie się tak długo i już moglibyście pokazać się jako para.- zamknęłam oczy i poczułam się mega zażenowana. Boże, mamo...

- I właśnie dlatego, że się długo znamy nie pójdziemy razem Pani Aniu.. Julka jest dla mnie jak siostra, a poza tym mamy już partnerów..- popatrzyłam na niego lekko zdenerwowana i poczułam jak jego ręka pod stołem dotyka mojego uda.

- Jak to? Córciu nic nie mówiłaś.

- Oj, bo nie ma o czym..- w tej chwili zdałam sobie sprawę znaczenia moich słów. Darek i Majka patrzyli na mnie co raz bardziej rozbawieni całą sytuacją, a mi było niedobrze.

- To może ja zrobię kawy i podam ciasto..- przyjaciółka uratowała mnie z opresji i nagle zrobiło się luźniej.- Ale.. bardzo mi przykro zabrakło mi mleka..

- To my z Julką pójdziemy do sklepu.- Maciek wstał jak oparzony i pociągnął mnie za rękę w stronę wyjścia.


- Z kim idziesz na wesele?

- Ze znajomą.- nie patrzył na mnie i odpowiedział obojętnie.

- Znam ją?

- Może..- zatrzymałam się i pociągnęłam go za rękaw koszuli, żeby również stanął.

- Po jaką cholerę mnie ze sobą zabrałeś skoro zachowujesz się jak dzieciak?- zbliżył się na niebezpiecznie bliską odległość i patrzył mi głęboko w oczy.

- Czemu nie powiedziałaś rodzicom o swoim chłopaku? Zależy Ci na nim?- zawahałam się. Czy zależało? W jakiś stopniu na pewno. Dawał mi poczucie bezpieczeństwa, czułości i bliskości. Zła odepchnęłam Maćka od siebie i chciała ruszyć przed siebie, ale on zdecydowanie mnie do siebie przyciągnął. - Zadałem Ci pytanie.

- Nie wiem czemu im nie powiedziałam, może nie było czasu..- Puść mnie błagam.

- Nie skończyłem. Ja.. - jego uścisk stał się delikatniejszy, a on złapał mnie za policzek.

- Co Ty?- wahał się przez chwilę i w końcu odpuścił.

- Nieważne.. Chodźmy już.- o co kurwa chodzi??

Kodeks Na MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz