[ 1 ] uwięzieni

13.8K 670 1.1K
                                    

Remus pokręcił głową zrezygnowany, mimo jego ostrzeżeń znowu wszystko poszło nie tak. Przecież mówił tym idiotom, że szkolny woźny nie da się nabrać trzeci raz na ten sam żart. Mimo to, znowu transmutowali dzbanek ukradziony z kuchni w nędzną atrapę Pani Norris. Wyglądała ona identycznie jednak nie kablowała Filchowi o ich wszystkich przewinieniach. To nie tak, że mogła cokolwiek powiedzieć jednak i tak była wielkim utrapieniem. Gdy kotka strzegąca korytarzy miała im już nie zaprzątać głowy, chcieli wkraść się do schowka by odzyskać, po raz kolejny odebraną Mapę Huncwotów.

Niestety, Filch od razu zorientował się o podmienieniu kotki i zażądał o zwrócenie swojej przyjaciółki. Oczywiście Remus to przewidział ale go nie słuchali! Wkurzony obejrzał się za siebie gdzie stali jego przyjaciele dyskutujący z woźnym. Nie był to napewno człowiek skory do pokojowych rozwiązań. Huncwoci chcieli wymienić Panią Norris na Mapę i Remus domyślił się, że mogło to tylko pogorszyć ich sprawę.

Chcąc pomóc przyjaciołom, westchnął i podszedł do grupki prowadzącej haotyczną rozmowę z charłakiem. Jeśli można było w ogóle nazwać to rozmową. Była to bardziej kłótnia.

- Przepraszam za nich bardzo - zaczął Remus. Musiał trzymać się swojej reputacji dobrego prefekta. Oczywiście po nocach planował kawały z resztą Huncwotów, bez niego połowa z nich by nie wypaliła. - Dopilnuje aby pańska kotka wróciła w dobrym stanie.

- Jeśli nie, źle się to dla was skończy - powidział Filch. W jego głosie można było wyczuć ostrą chrypkę i wściekłość jaką czuł do czwórki Gryfonów. Był to zdecydowanie dom sprawiający mu najwiecej pracy.

- Oczywiście - uśmiechnął się Syriusz jednak w środku miał ochotę zamordować woźnego. Wszyscy odeszli w celu uwolnienia kotki, która została zamknięta w ich dormiotorium.

Kilkanaście minut później, gdy dotarli na sam szczyt wieży Gryffindoru, James wypuścił kotkę z klatki. Zaczęła na nich syczeć jednak zaraz potem zosała brutalnie wykopana z ich pokoju.

- Musimy się zemścić - fuknął wkurzony Syriusz kładąc się na swoim łóżku.

- Daj spokój, to wasza wina. Mówiłem, że to się nie uda - Remus usiadł obok niego i klepnął w głowę.

- Ała! No właśnie, ty zawsze psujesz najlepszą zabawę Lunatyku - wystawił język w stronę Lupina.

- A potem ratuje nasze tyłki - Peter wywrócił oczami na zachowanie Syriusza. Black często dramatyzował po nieudanych akcjach a przecież zawsze biorą taką możliwość pod uwagę. Zwłaszcza jeśli sugeruje im to Remus.

- Ja jestem za zemstą! - poparł przyjaciela James.

- No i to mi się podoba Rogaczu! - Black uśmiechnął się do siedzącego na sąsiednim łóżku Pottera. To oni byli tymi, którzy wymyślali wszystkie kawały (poprawiane i akceptowane przez Lupina), więc nie dziwne było to, że chcieli się zemścić.

- No dobrze, co chcecie zrobić? - zapytał Lunatyk.

- Podrzućmy mu łajnobombe, to zawsze się sprawdza - zaproponował Peter.

- Tak! Ale ulepszamy ją jakoś, tak aby nie była taka prosta do zmycia - zgodził się z nim James. Łajnobomby były specjalnością Huncwotów, choć była to cuchnąca sprawa.

- Znam jedno zaklęcie, które wykorzystywane jest aby zachować w dobrym stanie rzeźby lodowe lub po prostu zwykłe eksponaty. Pozwala na to aby płyn lub ciało stałe nie zmieniały swojej pozycji, zwłaszcza jeśli są do czegoś przytwierdzone - Remus wstał na chwilę i rozjerzał się po swojej torbie.

trzynaście zadań  ও・snamesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz