Regulus skierował się do jednej z wież, w której znajdowała się sowiarnia. Obiecał coś sobie − musi wysłać list do rodziców. Z braku własnej sowy, musiał pożyczyć szkolną. Nie przepadał za tymi zwierzętami. Pamiętał też o tym, że miał wysłać coś do swojego chłopaka, jak miał to w planach przed całą tą sytuacją.
Gdy doszedł na miejsce, zauważył jednak, że sowa, której używa do porozumiewania się z nim, ma przywiązany do nogi jakiś list. Zdezorientowany odebrał kopertę od zwierzęcia, postanawiając odczytać to później.
Przywołał jedną ze szkolnych sów, dając jej smakołyk dla zachęty. Podał jej list, nakazując, aby udała się z nim do jego rodziców. Nie musiał podawać dokładnego adresu, wiedział, że sama tam trafi.
Aby przeczytać wiadomość od swojego chłopaka, postanowił wyjść z sowiarni, w której unosił się nieprzyjemny zapach ptasich kup. Skierował się na dolne piętro i otworzył białą kopertę.
Drogi Regulusie,
bardzo Cię przepraszam. Wiem, że wszystko jest moją winą a po przeczytaniu tego listu znienawidzisz mnie. Otóż okłamywałam Cię przez cały ten czas. Wiem co teraz myślisz, ale mój wcześniejszy zwrot nie był pomyłką − jestem dziewczyną. Na początku miała to być niewinna zabawa, którą wymyśliłam z przyjaciółkami, ale potem zaangażowałeś się i nie chciałam tego przerywać. Tak więc, przepraszam. Cała ta sytuacja zmierza również do tego, że z Tobą zrywam. Prawdopodobnie sam byś teraz to zrobił, ale proszę, nie pisz do mnie więcej. Nie potrzebuje wybaczenia wiem, że źle zrobiłam.
Żegnaj na zawsze,
nie twoja, Sam.Brunet po raz kolejny spojrzał na kartkę, nie wierząc w to, co jest na niej zapisane. Jak mógł dać się tak oszukać? Był smutny, zrezygnowany a przede wszystkim wściekły.
Rzucił szybkie Incendio, które doszczętnie spaliło list i ruszył w stronę lochów. Miał ochotę się rozpłakać, uderzyć w ścianę głową lub cokolwiek innego. Nagle wpadł na pomysł, dzięki któremu mógł poradzić sobie ze swoim problemem. Musiał iść do Syriusza. Zmienił więc kierunek, podążając do Pokoju Wspólnego Gryffindoru, który odkrył na swoim drugim roku podczas śledzenia jakieś Gryfonki, która ukradła mu pióro.
Gdy doszedł do obrazu Grubej Damy, przypomniał sobie hasło, które podał mu Syriusz "w razie czego" i od razu podał. Został wpuszczony do pomieszczenia, mimo chwilowemu oporowi kobiety, która twierdziła, że to nie miejsce dla Ślizgona.
Wszedł do środka i z ulgą zauważył, że nie ma zbyt wielu osób. Był jeszcze bardziej zadowolony, gdy na kanapie ujrzał Lily pogrążoną w książce. Nie wiedział jak długo był w sowiarni, ale widocznie dziewczyna zdążyła wrócić z lochów.
- Co czytasz? - zapytał, podchodząc do niej od tyłu.
- Podręcznik od eliksi- czekaj, Regulus?! - zdziwiła się, po chwili rozpoznając jego głos. - Coś się stało?
- Ja... zaprowadzisz mnie do dormitorium Syriusza? - poprosił, wzdychając ciężko.
- Jasne - odpowiedziała niepewnie i razem skierowali się w stronę dormitorium chłopców. Zaprowadziła go pod odpowiednie drzwi a sama odeszła, machając mu na pożegnanie.
Gdy nacisnął klamkę i wszedł do środka zauważył całkiem słodki widok. Remus i Syriusz leżeli na łóżku starszego, przytulając się do siebie. James prawdopodobnie się kąpał, sądząc po odgłosach dochodzących z łazienki a Peter siedział na swoim łóżku, patrząc się na niego.
- O, coś się stało? - zapytał go brat, podnosząc się do siadu. Lunatyk powtórzył jego gest, wyraźnie zmartwiony.
- Potrzebuje... przytulenia - powiedział, siadając obok nich a chłopcy od razu objęli go ramionami. - Mój chłopak- to znaczy eh... okazało się, że to dziewczyna, która się po prostu bawiła.
- Tak mi przykro - powiedział Remus, mocno go przytulając. Syriusz popatrzył na Petera, który nagle odwrócił wzrok.
***
Rano, Severus i Regulus szli razem na śniadanie, nie do końca wiedząc co mają zrobić. To byłoby bardzo dziwne, gdyby z dnia na dzień zaczęli siedzieć z Huncwotami, jak gdyby od zawsze byli ich przyjaciółmi. Uczniowie pewnie rozpowiadaliby plotki cały miesiąc, a jakiś stary nauczyciel mógłby zejść na zawał.
Jednak ich wątpliwości szybko zniknęły, kiedy zauważyli machającą do nich czwórkę i Lily, która uśmiechała się zachęcająco. Niepewnie skierowali się do stolika Gryfonów, wspierając się mentalnie.
- Jak się spało we własnym dormitorium? - zapytał James, gdy tylko zajęli miejsce obok nich. Inni uczniowie odsunęli się od nich jak najdalej, jakby byli pokryci jakąś bardzo zaraźliwą wysypką.
- W porządku - odpowiedział mu Severus z błyskiem w oku. - Pamiętasz co masz zrobić?
- Tak, tak, zrobię to po śniadaniu. - Brunet przewrócił oczami. Miał jednak nadzieję, że Ślizgon zrezygnuje z tego pomysłu i nie będzie musiał tego robić.
- Już lepiej Regulusie? - zapytał nagle Remus, zmieniając temat.
- Tak, przemyślałem wszystko w nocy i stwierdziłem, że nie będę smutny przez jakąś idiotkę - powiedział, nakładając sobie jedzenia.
Przez kolejne dwadzieścia minut, spokojnie jedli śniadanie, otoczeni w szeptach uczniów, którzy nie mieli pojęcia co się stało. Dla nich poprzedni miesiąc nie istniał, co było bardzo wkurzające dla siódemki, która przez ten czas musiała radzić sobie w zamknięciu. Przez cały posiłek, dyrektor przyglądał im się uważnie z tajemniczym uśmiechem na ustach.
Gdy skończyli jedzenie, Severus uśmiechnął się triumfalnie i wszyscy skierowali się na jeden z głównych korytarzy. James popatrzył na niego błagalnie, jednak Ślizgon był nieugięty.
Rogacz szybko ściągnął swoją koszulkę oraz spodnie, zostając w samych bokserkach i butach. Kilkoro uczniów zaczęło się na niego dziwnie patrzeć, nie spodziewając się tego, co miało się za chwilę zdarzyć.
- Przepraszam Severusa Snape'a za wszystkie złe rzeczy, które kiedykolwiek mu zrobiłem lub powiedziałem! - krzyknął, zaczynając biec korytarzami. Za nim wyruszyła reszta, słuchając jak kilka razy powtarza to samo zdanie, ku rozbawieniu uczniów. W końcu, gdy jakiś nauczyciel zauważył jego stan, kazał mu natychmiast się ubrać i odjął Gryffindorowi kilka punktów, wlepiając Jamesowi szlaban, za "publiczne obnażanie się".
Szczęśliwy zatrzymał się, ignorując fakt, że jutro tą historie będą znać wszyscy i podszedł do swoich przyjaciół, którzy oddali mu jego ubrania, które od razu założył. James popatrzył się na Severusa w wyczekiwaniu.
- Miałeś rację Black - zwrócił się do Syriusza. - Już dawno mu wybaczyłem a to był tylko pretekst, żeby zobaczyć go w samych bokserkach - oznajmił Ślizgon i pociągnął Rogacza za kołnierzyk koszulki, złączając ich usta w gorącym pocałunku.
Była to dla nich magiczna chwila, w której czuli, że wszystkie emocje, które ukrywali wyleciały z nich gwałtownie. Zapewne trwałaby dłużej, gdyby nie fakt, że znajdowali się na korytarzu pełnym uczniów.
- Woah, to dopiero będzie sensacja - skomentował wcale niezdziwiony Syriusz. Wiedział, że to się w końcu wydarzy. - Jesteście teraz parą? Bo możemy robić podwójne randki!
- Jesteśmy? - zapytał James, patrząc na bruneta.
- Jesteśmy - potwierdził i znowu pocałował Rogacza, słysząc pisk jakieś dziewczyny, która niespecjalnie go obchodziła.
CZYTASZ
trzynaście zadań ও・snames
Fanfiction˚₊· ͟͟͞͞➳❥ kiedy siódemka uczniów zostaje zamkniętą w pokoju życzeń przez swojego dyrektora, zmuszona do wykonania trzynastu zadań.