[ 10 ] nie ulec pokusie

6.4K 502 628
                                    

James po raz kolejny wstał wcześnie rano, dziwiąc tym samego siebie. Poza nim wszyscy jeszcze spali więc salon był pusty.
Zauważył jednak, że coś dziwnego się tu stało, zmieniając wygląd całego pomieszczenia.

W miejscu, gdzie zawsze wisiała kartka z zadaniami, pojawiły się drzwi, na których widoczny był napis. Od razu chciał powiadomić resztę, lecz gdy tylko zrobił krok w przeciwną stronę − wejście zanikało. Mógł krzyczeć, lecz pokoje miały grube ściany i nikt by go nie usłyszał. A nawet jeśli, nie miał pewności, że w tym wypadku też nie zniknie.

Zrezygnowany podszedł do drzwi, chcąc odczytać co jest na nich napisane.

Jesteś wybranym szczęśliwcem, który ma możliwość opuszczenia tego miejsca. Wystarczy wyjść i możesz już nigdy tu nie wracać! Twoi przyjaciele i tak za chwilę do ciebie dołącza a ty nawet tego nie poczujesz!

Rogacz spojrzał zdezorientowany na drzwi po raz drugi, lecz napisu już tam nie było. Jeśli to, co było tam napisane to prawda, mógł wyjść i nie musieć robić tych durnych zadań. Ale czy chciał zostawić przyjaciół.

Oczywiście, że nie. James, chociaż męczyła go ta głupia lista, nie chciał uciekać jak tchórz i ominąć to wszystko, co się wydarzy.

Skierował się więc do kuchni, całkowicie ignorując wyjście a drzwi zanikły bezpowrotnie.

***

- O co chodzi z tym zaliczonym zadaniem? - zapytała Lily, wchodząc do kuchni.

- Oh, to moja zasługa - przyznał się James, uśmiechając się do niej. Dziewczyna uniosła brwi w zdziwieniu i przysiadła się do stolika.

- Powstrzymałeś się przed pocałowaniem Snape'a? - zapytał ze śmiechem Syriusz. Odkąd rudowłosa zasugerowała ich związek, wszyscy robili sobie z nich żarty. Doprowadzało to Jamesa do szału a o dziwo, Severus przestał zwracać na to uwagę.

- Ha, ha, bardzo zabawne - mruknął poważnie brunet. - Gdybym chciał kogoś pocałować, zrobiłbym to.

- Chyba musiałbym po tym rzucić na siebie Obliviate - dodał Snape, robiąc zdegustowaną minę.

- Jestem aż taki brzydki? - westchnął Potter, robiąc smutną minę.

- Nie jesteś - odpowiedział Severus szczerze, przymuszony przez zaklęcie. - Ale charakter masz okropny.

- To już jakiś progres! - krzyknął uradowany Syriusz. - A teraz tak serio, o co chodzi z tym zadaniem?

- Tak jakby, mogłem stąd wyjść? Ale nie chciałem was zostawiać! Wciąż mamy kilka zadań do wykonania.

- Wiesz, że nie bylibyśmy na ciebie źli? - zapytał Remus, uśmiechając się do niego. James tylko pokiwał głową.

- Mów za siebie - zaprzeczył Ślizgon. - Razem zostaliśmy tu uwięzieni i razem wychodzimy.

- Od kiedy ty jesteś taki sentymentalny, Severusie? - zapytała go Lily, śmiejąc się.

- Od nigdy - warknął, robiąc obrażoną minę. Reszta zaśmiała się, wracając do śniadania, które zdążyło im wystygnąć.

***

Później tego dnia, Regulus, James i Syriusz siedzieli w pokoju Ślizgona, odpoczywając i rozmawiając.

Reszta osób była w bibliotece, ku rozdrażnieniu reszty, wymyślając jakiś psikus. Oczywiście Rogacz i Łapa byli oburzeni, bo to była ich robota.

- Zdradzicie mi sekret, jak znaleźć chłopaka? - zapytał niespodziewanie James, leżąc brzuchem na łóżku Regulusa.

- Co? - Syriusz popatrzył na niego zdezorientowany. - Chyba miałeś na myśli "zdradzisz"?

- Mówiłem wam przecież, że mam chłopaka - mruknął Ślizgon, patrząc na swojego, starszego brata.

- Nie przypominam sobie - odpowiedział mu Łapa ku rozbawieniu przyjaciela. - Opowiedz o nim.

- Uhm, więc jest w wieku Pottera. Jest blondynem, bardzo przystojnym, to znaczy jeszcze nie wysyłał mi swojego zdjęcia, ale tak zakładam. Jest bardzo miły i mądry.

- To brzmi, jakby nie istniał - zaśmiał się Syriusz, denerwując przy tym swojego brata.

- Istnieje! - krzyknął wkurzony.

- Dobra, skończmy ten temat bo-

Jego wypowiedź została przerwana przez kilka osób wchodzących do pomieszczenia. Każda z nich miała w obydwóch dłoniach baloniki napełnione wodą. Gdy chłopcy się zorientowali, było już za późno i każdy z nich oberwał.

Pierwszy zerwał się Syriusz, który złapał Remusa na ręce i wbiegł z nim do łazienki, pod prysznic, puszczając na nich zimną wodę.

Reszta od razu pobiegła do salonu, gdzie na kanapie w misce, leżało więcej balonów. Pomiędzy przyjaciółmi rozpoczęła się walka, której skutkiem były mokre ubrania, lepiące się do skóry.

Gdy amunicja się skończyła, do pomieszczenia wrócili Remus z Syriuszem, już przebrani i przynieśli wszystkim ręczniki.

- Wiedziałam, że to będzie genialny pomysł!- krzyknęła Lily, wycierając swoje mokre włosy.

- Ta - mruknął Severus, otulając się ręcznikiem. - Tylko że nie przewidzieliśmy konsekwencji. Na pewno będę chory.

- Daj spokój - odpowiedział mu James, siadając obok niego i okrywając go kocem. Ślizgon spojrzał na niego zdziwiony na ten miły gest.

Lily złapała za rękę Regulusa i Petera, tłumacząc się, że idą po gorącą czekoladę na rozgrzanie.

- My też pójdziemy - zaśmiał się Remus, lekko rumieniąc.

- Co? Dlaczego? - zapytał zdezorientowany James.

- Musisz wtykać nos w nie swoje sprawy? Remus będzie mnie pieprzył - odpowiedział mu Syriusz, szybko ułatniając się z salonu. Potter wiedział, że był szczery i nie chciał znać szczegółów.

- No to zostaliśmy sami - mruknął, zarumieniony sytuacją sprzed chwili, James. - Dobrze się bawiłeś w tych... balonach?

- Świetnie - zaśmiał się Severus. Brunet spojrzał na niego zdumiony. Nie często widuje się tego Ślizgona w dobrym humorze.

- Powinieneś się więcej śmiać - powiedział do niego, nadal rumieniąc się, lecz trochę słabiej.

- Może, gdyby nie pewna paczka zwana Huncwotami, robiłby to częściej - warknął Snape a jego humor od razu się pogorszył.

- Naprawdę przepraszam - powiedział szczerze James, usilnie patrząc na swoje stopy.

- Tak, tak, przerabialiśmy to już. Mogę ci nawet wybaczyć, ale tylko jeśli, gdy już wrócimy, przebiegniesz się po całej szkole, tylko w bokserkach - odpowiedział mu po chwili Severus, uśmiechając się wrednie.

- Zgoda. - Snape zdziwił się, nie spodziewając się takiej odpowiedzi. - Chociaż wiem, że to tylko pretekst do zobaczenia mnie w bieliźnie.

- Chciałbyś! - krzyknął Ślizgon. Po chwili do pokoju wrócili Lily, Regulus i Peter, niosąc kilka parujących kubków.

- A gdzie Lupin i mój brat? - zapytał Regulus, siadając na fotelu i biorąc łyka napoju.

- Pieprzą się - oznajmił James spokojnie. Ślizgon na te słowa wypluł zawartość swojej buzi, obrzydzając tym resztę.

- Te dzieci tak szybko rosną. Kiedy wy dojdziecie do tego momentu? - zapytała Lily, kierując swoje pytanie do Rogacza i Severusa.

- Nigdy! - krzyknęli równocześnie, doprowadzając ją do śmiechu.

***

ogólnie do końca zostało jakieś sześć rozdziałów i teraz takie pytanie, chcielibyście drugą część? byłaby z czasów harry'ego no i inne postacie byłyby tu zamknięte xD

trzynaście zadań  ও・snamesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz