9

94 2 0
                                    

*MARA

Grzebałam widelcem w nałożonych przez siebie ziemniakach.

Zachowanie na poziomie czterolatka.

Nie chciałam jeść, a siedzenie przy stole z piątką chłopaków nie było moim marzeniem. Chociaż muszę przyznać, byli niczego sobie.

Na przeciw mnie siedział brunet, którego ostatnio często spotykałam. A przynajmniej takie miałam wrażenie.

Ma dobrze widoczne kości szczęki i policzkowe. Jego twarz zdecydowanie nie jest tak blada jak moja, ale nie jest też zbyt ciemna. Jego nos był minimalnie garbaty, ale było to widoczne dopiero z bliska i przy dłuższym wpatrywaniu się.

Nie miałam okazji jeszcze przyjrzeć się jego oczom. A może nie chciałam, żeby nie wyglądać jak zakochana nastolatka. Z pewnością nią nie byłam.

Po prostu uwielbiałam przyglądać się ludziom i wszystkiemu dookoła.

Czoło chłopaka zakrywały brązowe proste włosy. Nie były, ani za długie, ani za krótkie, wręcz idealne.

Obok niego siedział chyba jego przyjaciel. On też był brunetem. Był do niego podobny. W wardze miał jeden kolczyk, po którym co jakiś czas przejeżdżał językiem.

Obok nich siedział blondyn. Jego włosy były postawione na żelu do góry. Twarz miał bardziej okrągłą niż bruneci.

-dobrze młodzieży-usłyszeliśmy głos jednego z nauczycieli.

Nigdy nie miałam z nim lekcji, więc nie wiem kim dokładnie jest.

Na stołówce zapanowała cisza, wszyscy przestali rozmawiać i swój wzrok skierowali na opiekuna.

-chciałbym, abyście dzisiaj zajęli się rozpakowaniem swoich walizek, więc jak zjecie to proszę się za to zabrać-powiedział po czym znowu usiadł do stołu.

Westchnęłam pod nosem. Po co mówić takie oczywiste rzeczy.

Spojrzałam na Vicki, która chyba wpatrywała się we mnie od dłuższej chwili. Gdy złapałyśmy kontakt wzrokowy dziewczyna ruszyła brwiami, a swoje oczy na sekundę skierowała na wyjście ze stołówki.

Z uśmiechem kiwnęłam na ''tak'' w odpowiedzi i szybko dokończyłam ziemniaki leżące na moim talerzu.

Wstałam od stołu i podeszłam do okienka gdzie odstawiłam brudne naczynia.

Vicki czekała już na mnie przy wyjściu. Podeszłam do niej szybkim krokiem i razem weszłyśmy po schodach.

-sorki, ale kazał nam tam usiąść-zaczęła Vicki prawdopodobnie mając na myśli siebie i Petera.

-spoko, rozumiem-powiedziałam, a dziewczyna odetchnęła z ulgą.

Weszłyśmy do pokoju.

-ale mi się nie chce-powiedziała blondynka i rzuciła się na swoje łóżko.

Spojrzałam na jej otwartą walizkę i uśmiechnęłam się mając w głowie świetny plan.

-nie chcę Ci się rozpakować?-spytałam wciąż stojąc w tym samym miejscu.

-mhm-

-to ja Cię rozpakuję, a później pójdziesz ze mną do łazienki, bo chcę się wykąpać-

Blondynka podniosła głowę mróżąc oczy. Jej wzrok przeszedł przez cały pokój i zatrzymał się na mnie.

-czy my mamy łazienkę na zewnątrz?-spytała z lekkim przerażeniem.

-tak, dlatego zależy mi, abym nie szła sama-

-oczywiście, że z Tobą pójdę-zgodziła się-ale Ty też pójdziesz ze mną-

I can't live without itOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz