Dobre karty 🇩🇪

308 12 4
                                    

Nasz wesoły samochód dojechał pod dom mężczyzn. Oczywiście jak to oni, nikomu sie tachać zakupów do domu nie chciało. Westchnęłam i wzięłam kilka toreb po czym weszłam do środka. Na kuchennym blacie siedział Paul nad czymś się zastanawiając

-Pomógłbyś a nie siedzi gwiazda i nic nie robi -wyraziłam swoje zdanie spoglądając na niego

-Nie dajesz mi spokoju wiesz?

-Ja? -spytałam zdziwiona

-Pasujesz do naszego Richarda jak cholera. Jesteś chodzącym nim -odpowiedział patrząc na mnie i złapał za nadgarstek -Powinniście o tym porozmawiać

-Ale o czym?

-O tym czy nie spróbowalibyście być razem

-Dobry żart Paul. Wybacz ale reszta toreb sie nie przyniesie -udałam zadowoloną po czym kręcąc głową wyszłam do samochodu po reszte zakupów. Jakoś udało zamknąć mi się bagażnik. Jak to zwykle bioderkiem. Inaczej nie umiem zamykać ani bagażnika ani drzwi w samochodzie

-Musze przyznać zgrabnie ci to poszło -odparł Kruspe stojący przed drzwiami do domu

-A dziękuję -odpowiedziałam z uśmiechem. Podszedł do mnie i chciał wziąć połowę zakupów kiedy mu zabrałam je z przed nosa

-Zaniosę to sama, nie jest to takie ciężkie -chciałam wyminąć mężczyznę ale stał centralnie w drzwiach. Ani to w lewo, ani to w prawo by się człowiek nie wcisnął

-Przepraszam, chciałabym wejść do środka

-Ależ ja się nie gniewam -zaśmiał się zakładając ręce na piersi

-Nie wpuścisz mnie jeśli ci ich nie dam prawda?

-Czytasz mi w myślach czy jesteś prorokiem? -spytał schylając się i patrząc w oczy. Na jego gest zrobiłam się lekko czerwona. Odchrząknęłam nerwowo i oddałam połowę by nie widział mnie w obecnym stanie. Pomimo tego czarnowłosy nadal stał w miejscu. Stwierdziłam się jakoś wcisnąć. Podeszłam blisko niego i przełożyłam rękę obok niego ale ten ją złapał i trzymał

-Cały wieczór tu będziemy tak stali?

-Sama tego chcesz Alex -na jego słowa serce mi przyśpieszyło. Spojrzałam lekko zdziwiona na niego. On tylko stał i się do mnie uśmiechał

-Nie ładnie jest tak szantażować wiesz -oddałam mu resztę odwracając wzrok od niego. Zaśmiał się, wziął ode mnie rzeczy po czym wszedł do środka. Wypuściłam nerwowo powietrze

-Jezu ja tu z nim nie wytrzymam a tym bardziej z całą 7. Ten pobyt w Niemczech robi się coraz bardziej ciekawszy -podrapałam się po karku i weszłam do środka. Zamknęłam za sobą drzwi. Oczywiście panowie pokazali swoją niemiecką gościnność. W salonie wszyscy się rozsiedli, chłopcy poprawiali przedpołudniowy wypad w pubie a Alice zaczynała się rozkręcać. Usiadłam pomiędzy Paul'em a Till'em i na przeciwko Richard'a. Rozsiedliśmy się na podłodze. Olli zaproponował pogranie w karty. Wszyscy jak jeden mąż zgodziliśmy się. Wyciągnął karty zadowolony. Potasował je zgrabnie po czym je rozdał. Zdecydowaliśmy o pograniu w makao. Wszycy zasłaniali swoje karty jak najcenniejsze skarby. Pierwsza zaczęła Alice odrazu grając ostro. Biedny Till musiał dobierać 5 kart.

Czerń twoich ust || Richard from RammsteinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz